A za mną stał blondyneczek... Leiftan. Po nim tego się nie spodziewałam.
-Czy Ty mnie podglądałeś!?-Zapytałam oburzona jednak miałam do tego powód.
-Nie...
-Może?-Dodał po chwili i rzucił głupim uśmiechem, już miałam podejść mu przywalić ale do kuchni weszła jakaś ruda dziewczyna. Spojrzała na nas, wzięła swoją porcję jedzenia i wyszła, blondyn chwycił mnie w tali i gwałtownie przyciągnął do siebie.
-Nawet pachniesz cudownie...-Powiedział w moje brązowe włosy. W końcu udało mi się wyszarpać z jego uścisku, wziełam swój posiłek i wychodząc rzuciłam mu chłodne spojrzenie spod byka. Czy wszyscy są tu nachalni lub nie mili? Będąc w pokoju Ezarela czułam się swobodnie, tak bezpiecznie, po chwili do pokoju wszedł niebieskowłosy... O wilku mowa. Usiadł na jednym z foteli nie zwracając na mnie uwagi i zaczął studiować jakąś książkę.
-Nie powinnaś już się kłaść spać?-Powiedział nie odrywając swojego wzroku od nieznanego mi pisma w książce.
-Powinnam ale nie potrafiła bym zasnąć.
-Dlaczego?-Odwrócił się gwałtownie.
-Za dużo się dziś wydarzyło... Ty byś potrafił zasnąć gdybyś trafił do innego świata gdzie nikt Cię nie chcę i na dodatek próbuje Cię... A nie ważne.-Po chwili tłumaczenia stwierdziłam że to bez sensu... Ezarel jest zbyt zimny i oschły żeby zrozumieć moją sytuację i tak jak myślałam po chwili jego wzrok wrócił w książkę.
-Połóż się spać. Posiedzę jeszcze dłuższą chwilę, nie chcę żebyś mnie rozpraszała...-Powiedział robiąc łobuzerski uśmiech, przewróciłam oczami i położyłam się spać. Następnego dnia w pokoju nigdzie nie było widać Ezarela, o dziwo tutaj istnieje takie coś jak zegarek... jest godzina 5 a na 6 mam być pod bramą i spotkać się z szefem mojej straży. Z trudem zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki, po chwili byłam gotowa do wyjścia i ruszyłam w stronę bramy. Wychodząc na zewnątrz słońce dopiero wschodziło a powietrze było przyjemnie wilgotne, trawa była pokryta błyszczącą rosą a promienie ledwo widocznego słońca delikatnie ogrzewały moje brązowe włosy. Szef mojej straży już na mnie czekał... rozciągając się i napinając mięśnie.
-3 minuty spóźnienia...-Powiedział odwracając się do mnie przodem.
-Nie toleruje spóźnienia ale tym razem Ci daruję... Bierz kij.- Wzrokiem szukałam mojej broni treningowej i czekałam na dalsze rozkazy.
-Pamiętaj że gniew nie może dominować podczas walki. Musisz być skupiona i analizować to co się dzieje...-Mówił obchodząc mnie dookoła.
-Musisz przewidywać ruchy przeciwnika i skutecznie ich unikać.-W pewnym momencie podchaczył mi nogi i upadłam.
-Właśnie o ty mówiłem.-Wstałam przywracając oczami. Wykonał wolny atak w moją stronę żebym mogła go zablokować. Następnie przyśpieszył stopniowo ataki, po 30 minutach kapał ze mnie pot jak z prysznicu.
***
Po odświeżeniu się udałam się na obiad... jest godzina 12. W stołówce na szczęście nie było Ezarela ale był Nevra. Super, z deszczu pod rynnę! Szybko wyszłam z pomieszczenia tak żeby ciemnowłosy mnie nie zauważył i poszłam z daniem do pokoju elfa. Na spokojnie zjadłam swój posiłek i położyłam się na łóżku, nagle przez okno wszedł Nevra i nic nie mówiąc przygwoździł mnie do łóżka.
-Czemu mnie unikasz?-Wyszeptał mi uwodzicielsko do ucha.
-Masz na tyle dziewczyn że następna nie jest Ci potrzebna-Powiedziałam oschle... może zbyt oschle bo wampir usiadł na łóżku i wpatrując się w swoje buty westchnął głęboko i zaczął mówić...
-Słyszałaś więc ze jestem tym który może mieć każdą? Tak wcale nie jest... nie mogę mieć każdej.-Przerwał sobie na chwilę i patrząc na mnie tłumaczył dalej...
-Fakt, wszystkie dziewczyny się wokół mnie kręcą ale ja ich nie chcę, są nudne i zbyt zepsute. Chcę upolować na stałe małą brązową sarenke która ucieka przed mną cały czas, wyślizguje mi się z rąk. Ale kiedy ją złapie już jej nie puszczę...-Nevra zaczął niebezpiecznie się do mnie zbliżać a jego oczy zabłyszczały. Nie wyglądał jakby kłamał ale... no właśnie ale. Odepchnęłam czarnowłosego od siebie i chwilę na niego popatrzyłam.
-Nevra... ta mała sarenka wcale nie ucieka przed tobą tylko... tylko... potrzebuję więcej czasu na poukładane sobie wszystkiego.-Po tych słowach chłopak wstał...
------
Mały polsacik. Jeśli Ci się spodobało proszę zostaw po sobie ślad. ❤
*Nie sprawdzone*
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
FanficSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...