Rozdział 22

251 22 1
                                    

Uchylił teczkę a tam... był... przepis na żabę? Co?!
-Od dawna tego szukałem.-Powiedział z dumą.
-Um, Kero? A w waszym świecie są żaby?- Zapytałam na co dostałam w odpowiedzi skwaszoną minę jednorożca.
-Nie, ale pewnie znajdzie się coś innego.- Powiedział.
-Idę do kwatery. Ty też powinnaś iść...- Dodał po chwili i udał się tak jak mówił do kwatery. Chciałam zrobić to samo ale moja kurtka zachaczyła o gałąź, która nie chciała puścić.
-Głupia gałąź!- Powiedziałam i szarpnełam mocniej przez co gałąź się urwała i upadłam na ziemię. Kiedy otrzepałam się z kurzu moją uwagę przykuło niebieskie światełko w dziupli która była w drzewie, kiedy wstałam i do niego zajrzałam zobaczyłam odłamek kryształu. Wzięłam go do dłoni i obejrzałam dokładnie, co powinnam z nim zrobić? Zatrzymać? Oddać? Serce mówiło inaczej a mózg inaczej, ale jak zwykle głos serca wygrał. Idę go oddać Miiko.
***
W kryształowej sali Miiko żywo dyskutowała z Leiftan'em, niepewnie weszłam do środka przez co ich rozmowa została przerwana.
-Dariel, co jest tak ważnego ze nam przerywasz?- Zapytała chłodno lisica.
-Chciałam ci coś dać...- Wyciągnęłam do niej dłoń a następnie ją otworzyłam i tak oto przed Miiko pojawił się lśniący kawałek kryształu. Lisica z początku zdziwiona moim znalezieniem stała i wpatrywała się w odłamek.
-Dziękuję...- Powiedziała cicho i wzięła kryształ z mojej dłoni a następnie podeszła do największego kryształu i zbliżyła do niego odłamek.
-Gdzie go znalazłaś?- Zapytał Leiftan.
-Na terenie kwatery głównej.- Powiedziałam na co on się tylko lekko uśmiechnął. Miiko podeszła do mnie i poprosiła mnie na chwilkę... coś zepsułam?
-Miiko jeśli coś zepsułam lub czegoś nie zrobiłam to mówię Ci od razu że wszystko jest na swoim miejscu i...- Zaczęłam nadawać jak katarynka.
-Nie, nie. Uspokój się, nic z tych rzeczy.- Przerwała mi.
-Dziękuję za to co dla nas robisz.- Powiedziała i udała się z powrotem do kryształowej sali. Ok, to było dziwne... jest już wieczór i słońce właśnie zachodzi. Udałam się pod drzewo gdzie zawsze mamy treningi z Valykon' em i wzięłam ze sobą mój łuk który od niego dostałam. Ustawiłam tarczę, wsadziłam strzałę a następnie napięłam cięciwe i zmrużyłam jedno oko. Moją uwagę przed wystrzałem przyciągnął ruch po mojej prawej stronie, więc nie myśląc za dużo skierowałam strzałę w postać w celu nastraszenia jej. Tą postacią okazał się być Ezarel, stał i ze zdziwieniem w oczach obserwował strzałę która wbiła się w mur tuż obok jego głowy.
-Mogłaś mnie zabić idiotko...- Powiedział lekko znudzonym tonem a następnie podszedł bliżej.
-Wiesz że nie lubię jak ktoś próbuje mnie zabić?- Wyszeptał łapiąc mnie za biodra i przyciągnął zachłannie do siebie.
-A wiesz czego nie lubię bardziej?- Nadal szeptał, mówił niskim ochrypłym głosem a następnie wtulił twarz w moje brązowe włosy.
-Jak mnie ignorujesz...- Już nabrałam powietrza w płuca żeby mu odmówić kiedy jego usta musneły moją dolną wargę, zrobiły to jeszcze raz a następne pocałunki były coraz bardziej zachłanne ♡

Eldarya- Podstępny świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz