Następny dzień, obudziłam się wcześniej więc postanowiłam wziąć Ringa... Tak dokładnie, nazwałam wilczka Ring a tak dokładnie to Ring Of Fire. Nie wiem czemu tak go nazwałam, usiadłam pod jednym z drzew i puściłam psiaka żeby pobiegał. Mimo opatrunków radził sobie świetnie, patrząc jak się rusza można było wywnioskować że ból przeszedł.
-A co Ty tu robisz?!- Wyświergotała Alajea wychylając się zza drzewa a mi serce podskoczyło pod samo gardło.
-O Jezu, Alajea! Mówiłam Ci nie rób mi tak już...- Złapałam się za skroń ale syrena miała to że tak sobie powiem... w dupie. Piskła a jak podniosłam wzrok w celu zobaczenia co jest takiego fajnego ze moje uszy muszą cierpieć...
-CO TO ZA SŁODKI, MAŁY TYGRYSEK?!- Zaczęła krzyczeć i wzięła Ringa na ręce.
-To jest...Ring. Odstaw go proszę bo mu jeszcze bębenek w uchu wybuchnie jak będziesz mu tak piszczeć do tego ucha.- Powiedziałam zmęczona tą sytuacją jak zwykle syrena pcha się tam gdzie nie trzeba.
-Nie masz czegoś czasem do roboty?- Syrena spojrzała na mnie swoim dziecięcym wzrokiem a potem uśmiechała się szeroko...
-No właśnie mam! Przyszłam Ci powiedzieć ze koleżanka Ykhar dowiedziała się od innej koleżanki o tym że jakaś inna koleżanka...- Ok. Wyłączyłam się na trzeciej koleżance.
-I dlatego zachowuje się tak jak inny Ezarel.- Skończyła... Nic sobie z niej nie robiąc rysowałam dalej w moim dzienniku. Wiem, może to i egoistyczne ale pragnę mieć chociaż chwilę spokoju.
-Właśnie. Dariel?
-Ech... słucham cie.-Powiedziałam nie odrywając wzroku od kartki.
-No bo za nie długo jest bal, nie wiem czy wiesz. Jest to bal na który została zaproszona nasza cała kwatera.- No i to mnie zaciekawiło.
-Kto to organizuje?
-Król.- Powiedziała krótko i na temat. Król? Jeszcze go ani razu nie widziałam, cóż jeszcze połowy osób i rzeczy z tego świata nie widziałam. Alajea coś tam sobie jeszcze pogadała i sobie poszła... O tak. Chwila ciszy i spoko...
-Dariel?- NO CO JEST?!
-Ech... kogo niesie tym razem?
-O tu jesteś.- Zza drzewa wychyliła się lisica. Hehe... mam nadzieję że nie słyszała tego odszczekania.
-Alajea poinformowała Cię o balu?
-Um... Tak i o paru innych rzeczach.
-Jak zwykle... więc jeśli będziesz mieć pytania kieruj się do któregoś szefa straży.- Powiedziała chłodno i udała się do kwatery po drodze jeszcze nawrzeszczała na Jamona, który spuścił głowę i podążał za lisicą słuchając jej kazań. Bal ma być za dwa tygodnie, do tego czasu codziennie będą zwaidy. Minęły dwa kolejne dni a ten czas upłynął zaskakująco spokojnie, miałam więcej czasu dla Ringa. Który wygląda już na okaz końskiego zdrowia i od czasu kiedy tu przybył wyrosnął już trochę do góry. Jest ślicznym wilczkiem z niebieskimi oczkamino i jak przystało na młodego wilka rozrabia niemiłośiernie ostatnio nawet... ukradł z pokoju Ezarela jego buty i jednego wrzucił do garnka Karuto przez co znowu oberwało się elfowi. Ezarel chyba się zorientował czyj chowaniec za tym stoi bo właśnie zmierza w moim kierunku z miną seryjnego mordercy...
CZYTASZ
Eldarya- Podstępny świat.
FanfictionSzłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet. -Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki...