Rozdział 26

234 19 6
                                    

Nagle Karuto jak rozwścieczony byk zaczął pędzić w stronę naszej trójki, kiedy był już przy nas złapał elfa za ubranie i przyłożył łyżkę do jego twarzy.
-Gdzie jest mój miód?!- Krzyknął oburzony kucharz. Elf westchnął zrezygnowany a następnie wyciągnął z plecaka dwa słoiki miodu.
-Ty niebieska mendo jeszcze raz wejdź do mojej kuchni to Cię do gara włożę!- Ponownie krzyknął Karuto i uderzył elfa w głowę łyżką, następnie odwrócił się na pięcie i skierował się do kuchni. Ezarel stał i masował bolące miejsce a ja wraz z wampirem ledwo powstrzymywaliśmy śmiech, widząc to Ez spiorunował nas wzrokiem.
-Zajmijcie się czymś...- Burknął i poszedł w sobie znanym kierunku. Nevra spojrzał na mnie mrużąc swoje srebrne oko.
-Wiesz... może pójdziemy do mnie i...-
-Nie!- Powiedziałam i nie czekałam aż dokończy tylko udałam się do swojego pokoju.
***
Właśnie zabieramy swoje rzeczy i wychodzimy z kwatery głównej. Treningi i wszystkie moje poty i zadrapania nie pójdą na marnę, przechodzimy przez osadę El kiedy obok mnie pojawił się Mery posyłając mi smutne spojrzenie. Nie chcąc opóźnić naszej wędrówki odpowiedziałam tym samym i nadal podążałam za chłopakami, wychodząc za bramę spojrzałam jeszcze raz na wielki mur otaczający kwaterę, szliśmy dalej a ja odwróciłam się kiedy byliśmy już pod lasem i spojrzałam na malejący mur.
-Nie martw się... będzie dobrze.- Powiedział Nevra zakładając ręce na tors. Ezarel na troskę swojego kompana tylko prychnął... a Nevra rzucił ostrzegawcze spojrzenie. No to będzie ciekawie, nadal nie rozumiem dlaczego chłopcy robią sobie na złość, co ja się oszukuje wiem i to dobrze ale nic nie jestem w stanie z tym zrobić. Nie jestem pewna swoich uczuć do jednego jak i drugiego. Nagle Nevra objął mnie ramieniem i razem ze mną wyszliśmy przed elfa który nadal zszokowany stał w miejscu.
-Domyślam się którego z nas wolisz...- Wyszeptał.
-Hę?
-Ja nie mam szans u Ciebie i pogodziłem się z tym ale nie mogę patrzeć jak cierpisz...- Westchnął a ja kątem oka spojrzałam na Ezarela. Szedł naburmuszony z gniewnym wzrokiem...
-Nie tylko ja tu cierpię...- Powiedziałam nie odwracając wzroku od niebieskiego a Nevra również na niego spojrzał. Ezarel w tym momencie uniósł dumnie głowę i zmienił wyraz twarzy, na co Nevra tylko westchnął.
-Na to wygląda...- Dodał. Połowa drogi minęła nam w ciszy kiedy doszliśmy na nasz pierwszy postój w wiosce nieopodal KG.
-Ludzie... ja muszę za potrzebą.-Powiedział cichym głosem i zgioł się w pół.
-Na prawdę nie wytrzymasz aż wejdziemy do wioski.- Spytał Ezarel. Wampir spojrzał na oddaloną wioskę i kiwnął przecząco głową.
-O bogowie... idź! Tylko szybko!-Ponaglił wampira. Ten zwinnym ruchem polazł w krzaki a u nas panowała niezręczna cisza...
-Jesteś zmęczona?- Zapytał nagle Ezarel ale nawet nie zaszczycił mnie jednym spojrzeniem.
-Em... nie zbyt.-Odpowiedziałam krótko.
-O kochana bogini ale ulga!- Westchnął Nevra wychodząc zza krzaka zapinając spodnie. Ezarel bez słowa ruszył dalej, wkońcu weszliśmy do wioski która... wiała pustkami. Ezarel zmarszczył czoło co mnie lekko zaniepokoiło, nagle przed nami stanął wysoki młody mężczyzna o blond włosach które opadały mu na brązowe oczy. Ezarel przystanął w miejscu i spojrzał gniewnie na mężczyznę, który swoją drogą nie wyglądał na jakiegoś dużo starszego od Ezarela czy Nevry.
-Chciałbym przejść ale twoja gęba mi przeszkadza - Powiedział chłodnym tonem niebieski. Mężczyzna podniósł pytająco brew do góry...
-Ezarel!- Upomniałam go.
-Przepraszam za niego... szukamy gospodarza zwanego Judo.- Dodałam i uśmiechnęłam się promiennie na co mężczyzna od razu zmienił swój wyraz twarzy na łagodniejszy, Ezarel tylko prychnął jak zwykle kiedy nie miał już nic do powiedzenia.
-Judo to mój ojciec który niestety zginął. Ja jestem Tico, nowy gospodarz.- Ukłonił się z kamienną twarzą. Wyjaśniliśmy zaistniałą sytuację na którą Tico zareagował całkiem spokojnie.
-Dobrze, dam wam nocleg tylko i wyłącznie ze względu na tę pannę.- Wskazał na mnie dłonią.
-Ehh... niestety mam tylko jeden pokój z dwoma łóżkami. Więc musicie się jakiś podzielić.- Dodał.
-Ok... dla mnie nie ma problemu!- Krzyknął Nevra a ja już miałam na niego wrzeszczeć żeby wybił sobie to z głowy kiedy...
-Ezarela wyrzucimy na ziemię!- Dodał wampir i  uśmiechnął się łobuzersko a następnie spojrzał na kompana.
-Ciebie wywalimy do stodoły.- Mruknął Ezarel, Tico nachylił się nad mną a następnie wyszeptał.
-On tak zawsze nie w humorze?- Spytał na co kiwłam twierdząco głową. Ten posłał smutny uśmiech i podał mi klucze do pokoju, pomachałam kluczami przed chłopakami i ruszyliśmy w stronę naszego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi Nevra wbiegł do pokoju i zajął łóżko, spojrzałam na Elfa a ten na mnie następnie w tym samym czasie zrzuciliśmy torby i biegiem runeliśmy w kierunku ostatniego łóżka, popchnęłam niebieskiego któremu nogi się poplątały a następnie wyskoczyłam na łóżko. Ezarel leżąc na ziemi spojrzał na mnie gniewnie ale zobaczyłam że kąciki jego ust uniósły się lekko ku górze.
-Ehh... dajcie mi chociaż poduszkę i koc.- Mruknął zrezygnowany a Nevra rzucił mu koc a następnie dwie poduszki które były na jego łóżku. Ezarel niechętnie rozłożył swoje "łóżko" i ułożył się do snu, ja również wpadłam w głęboki sen. W nocy obudził mnie jakiś szmer, kiedy delikatnie się podniosłam zobaczyłam...
---------
Witam, witam. Przybyło was trochę! Zapraszam was również do przeczytania innych moich opowieści!
Gwiazdka i komentarz to wielka motywacja! ♡ Jeśli się podoba zostaw proszę po sobie ślad ♡☆

Eldarya- Podstępny świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz