Sprzedana

1.2K 42 1
                                    


Budzę się nie pamiętając co się stało. Mam na sobie kajdanki. Widzę tylko ciemną piwniczkę z jednym oknem. Gdzie ja jestem? Co ja tu robię?

Wstaje powoli chcąc zobaczyć co widać za oknem. Las. Tylko las.

- Pomocy! - krzyczę, gdy napływają mi łzy do oczu. Dlaczego to właśnie mi się przytrafiło? Gdzie jesteś Justin?

- W końcu sie obudziłaś. - odwracam sie. Skądś znam już stąd ten głos.

- Barry? Barry proszę pomóż mi. - szybkim krokiem podchodzę do niego, ale ten mnie odpycha.

- W czym mam Ci pomóc? - śmieje się szyderczo. Justin proszę pomóż mi. - Justin za wszystko zapłaci, nie rozumiesz? - siada na łóżku.

- Co mam rozumieć? - wręcz krzyczę przez płacz.

- Justin nie jest takim chłopcem na jakiego się wydaje. Może kiedyś poznasz prawdę o swoim chłopaku. - prycham śmiechem.

- On nie jest moim chłopakiem. Powiedział Ci tak tylko dlatego, żebyś się odpieprzył ode mnie. - śmieje się. - Jesteś mądry Barry, powinneś ogarnąć, że taki chłopak jak Justin nie ma dziewczyn na dłużej. - kłamie. Teraz wiem co miał na myśli Justin kiedy mówił, że nikt nie może  się dowiedzieć o tym, że jesteśmy razem.

- Mylisz się Ivy, może nie jesteście razem, ale czujecie coś do siebie. Widziałem jak na Ciebie patrzy, nie jesteś dla niego zwykłą laską. Wtedy kiedy się na mnie rzucił, nie mógł go powstrzymać 3 chłopaków, a ty? Jedym słowem go powstrzymałaś. - To prawda. Tylko ja mogę go uspokoić, tylko ja tak na niego  działam. 

- Wiesz Barry. Dlaczego zgrywasz takiego cwaniaka. Udajesz twardego, ale tak naprawdę jesteś miękki. Widzę to w twoich oczach, Barry. - podchodzi do mnie i daje mi z liścia.

- Co teraz będziesz mnie bił za szczerość? Miałeś kiedyś dziewczynę? Masz 20 lat napewno miałeś. Byłeś w niej zakochany? Tak zakochany, że byłbyś nawet skoczyć za nią z mostu? No odpowiedz mi Barry.

- Jestem. - unika mojego wzroku.

- Jest wyjątkowa, co Barry? Nie wyobrażasz sobie bez niej życia. Co byś zrobił gdyby ona nagle zniknęła, co? No powiedz co byś zrobił? Pewnie byś skakał na rzęsach, aby tylko ją znaleźć Barry. Ona Cię kocha, a ty kochasz ją. Nie jesteś zły Barry, bo nie ma złych ludzi, są tylko złe wybory. - widzę w jego oczach, że poruszyło go to.

- Barry proszę wypuść mnie. Nic nikomu nie powiem tylko mnie wypuść. Mam małego brata, który ma półtora roku. Wtedy kiedy ten ktoś mnie porwał został sam. Nie wiem co się z nim dzieje. Błagam Cię Barry, w tobie moja jedyna nadzieja. Barry.. - łzy spływają mi po policzkach niczym wodospad.

- Jak Cię wypuszcze oni mnie zabiją. - widać, że przejął się moimi słowami. 

- Nie bądź śmieszny Barry. Jeżeli oni Cię nie zabiją, zrobi to Justin. Barry proszę Cię. Masz dopiero 20 lat, możesz mieć żonę, dzieci. Tym, że ty jesteś w tym gównie tym samym narażasz ją na to niebezpieczeństwo. - chodzi w koło po pokoju jakby się nad czymś zastanawiał.

-Dobra posłuchaj. W nocy pilnuje Cię człowiek tak jakby ochroniarz tego miejsca, który jest cholernie dobry, ale każdy wie, że w nocy zasypia na conajmniej 2 godziny. O 4 w nocy masz dokładnie 10 minut, aby uciec przez okno. Musisz być cholernie ostrożna, bo jest tutaj alarm. - podchodzi do okna i je lekko uchyla.

- Co jeśli nie zmieszcze się w tym oknie? - jest taka możliwość, nie jestem aż taka  chuda jak patyk.

- Zostaniesz tu na zawsze, ale spokojnie myślę, że się zmieścisz. Zostawię Ci swój zegarek, wiec będziesz wiedziała kiedy uciec. Od wyjścia z okna biegniesz cały czas prosto nie zbaczając z drogi, jeżeli z niej zobaczysz mogą Cię znaleźć. Pamiętaj, że wiemy gdzie mieszkasz, wiec lepiej gdyby Justin pilnował Cię 24/h. - mówi na jednym tchu.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz