Epilog

1.4K 45 2
                                    

,, For the bad girls, and the boys who love them... "

Rok później..

Westchnęłam głęboko poraz kolejny tego dnia. Moja mała dziewczynka kończy dziś 3 miesiące! Naprawdę cieszę się, że urodziłam tą malutką istotkę. Dzięki niej zrozumiałam co to znaczy miłość jak i rodzina. Jej uśmiech kiedy widzi mnie, gdy podchodzę do jej łóżeczka albo kiedy wychodzimy na dwór.. To coś cudownego. Oczywiście - nie jest mi łatwo jako samotniej matce, ale Vicy i Aaron pomagają mi jak tylko mogą. Specjalnie wprowadzili się do mnie, aby opiekować się małą Stormi. A co więcej sami spodziewają się dziecka. Co do Justina od tamtej awantury nie mam z nim jakiegokolwiego kontaktu. Z tego co mi wiadomo tydzień po naszej kłótni wyjechał na misje i do tej pory nie wrócił. Jedyny kontakt jaki ma to z Aaronem chociaż i tak rozmawiają raz na miesiąc. Jestem z siebie dumna, że pomimo nie obecności Justina poradziłam sobie, a nawet coś więcej niż poradziłam.

Zeszłam na dół z małą na rękach gotowa z wszystkimi rzeczami na wyjazd, który zaplanowałam wraz z Aaronem i Vicky. Mianowicie - wykupiliśmy domek nad oceanem na kilka dni, aby odskoczyć od tej szarej rzeczywistości i choć trochę się zrelaksować. Od narodzin małej nasza trójka ma naprawdę mało czasu na cokolwiek.

Włożyłam małą do nosidełka, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam wściekła, na kogoś kto przyszedł kiedy mała była nakarmiona i spokojnie mogła iść spać, a ja przynajmniej całą drogę miałabym spokojną. Otworzyłam zdenerwowana drzwi, a w nich spokojną mimikę twarzy szatyna. Zmierzył mnie wzrokiem spoglądając na nosidełko, w której leżała Stormi.

Uszczypnijcie mnie, bo nie wierze.

- Przepraszam.- usłyszałam po chwili ciszy.

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Wpatrywałam się w jego karmelowe oczy. Czułam ogromną gule w gardle, która w żaden sposób nie może zejść. Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie i Bieber będzie chciał zobaczyć swoje dziecko, ale jednak to boli. Boli widok jego twarzy wyrażający ból. Co prawda nie wiedział jak przebiegała moja ciąża ani (chyba) nie wiedział o płci dziecka. Nawet nie wiedział, że urodziłam, bo skąd? ostatni raz kontaktował się z Aaronem 4 miesiące temu.

- Coo.. T-tty tu robisz? - wyjąkałam. Szatyn przeniósł swój wzrok na mnie mierząc mnie od góry do dołu. Zawsze to robił. Zawsze wiedziałam, że go w pewien sposób krępuje i to było cholernie dobre. 

- Przyszedłem Cię przeprosić.. Mogę wejść? - zapytał, trzymając ręce w kieszeniach. - Nalegam.

Dobrze wiedziałam, że nie powinnam go wpuszczać, ale uczucia wzięły górę. Nie chce zostawić mojej córki bez ojca, bo jej głupia matka nie wpuściła go do domu, kiedy miała na to okazje.

- Wejdź. - odpowiedziałam krótko biorąc nosidełko z małą. - Co Cię tutaj sprowadza? - zapytałam, zbierając zabawki Stormi z kanapy.

Justin rozjerzał się po salonie po czym przeniósł wzrok na dziecko. Spojrzałam na jego ubiór, który jak zwykle był zajebiście dobry. Czarne joggery opinające jego zarysowane łydki, a do tego czarna bluza Nike. 

- Chcesz ją wziąć na ręce? - zapytałam,  kiedy po dłuższej chwili gapił się na nią jakby coś badał. Chłopak spojrzał na mnie nie dając odczuć w sobie ani odrobiny bólu, która w nim tkwiła. 

Wiedziałam o tym.

Podeszłam do nosidełka odpinając z niego małą dziewczynke, która właśnie zaczęła się budzić.

- Muszę ją jeszcze nakarmić. - szepnęłam. Podniosłam bluzke, przysuwając do mojej piersi niemowlę, które odrazu zassało mojego sutka. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Całkiem inaczej wyobrażałam sobie nasze spotkanie. Myślałam, ze będziemy na siebie krzyczeć tym czasem cały czas milczymy. Bacznie obserwowałam dziecko ciągle głaszcząc je po głowie. Bałam się spojrzeć na Justina. Nie wiedziałam co siedzi mu w głowie.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz