Rozdział 1/2

1K 42 3
                                    

Rok później..

- Ivy jesteś już gotowa? -usłyszałam głos przyjaciółki, która w tym momencie wbiegła do mojego pokoju.

- Jeszcze momencik. - odrzekłam, starając się jak najpeoleii wykonać poprawki w swoim makijażu. - Cholera! - krzyknęłam.

- Mówiłaś to przecież kilka minut wcześniej! - westchnęła, wchodząc do łazienki.

- No przecież to nie moja wina, że te cholerne brwi, nie chcą mi wyjść! - krzyknęłam, rzucając pędzelkami do zlewu. - Jam wyglądam? - zapytałam, stając przed brunetką.

- Przecież wszystko jest w porządku, chodź wariatko. - zaśmiała się, biorą mnie pod rękę.

Kiedy usłyszałyśmy dźwięk klaksona, zerwałyśmy się z miejsca i wybiegłyśmy z domu, zatrzaskując drzwi. Weszłyśmy do samochodu bruneta, szybko zajmując miejsca.

- Cześć kochanie! - uśmiechnęła się Vicy, całując mojego brata mocno w usta.

Wspominałam, że Vicy i Aaron przetrwali próbę na jaką wystawił ich czas? Są naprawdę świetną parą. 

- Dzwonił tata, do Ciebie? - zapytałam, ściszając muzykę w samochodzie.

- Mamy być w kościele za 5 minut. - powiedział, naciskając na pedał.

- No świetnie! Spóźnie się na ślub własnego ojca! - westchnęłam obrażona, przez co Vicy i Aaron zaczęli się ze mnie śmiać. - Ja mam przecież obrączki!

Po 8 minutach cała trójka wbiegła do kościoła, zastając tłum ludzi siedzących na swoich miejscach. Teatralnie szybkim i olśniewającym truchtem podeszłam do taty, dając mu obrączki.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz. - szepnął,  tak aby nikt nie słyszał.

- Nigdy bym nie zapomniała o ślubie własnego taty. - puściłam mu oczko i zajęłam miejsce obok drugiej druhny.

Po 10 minutach gadania księdza, w końcu przeszliśmy do najwzruszającego momentu ceremonii - przysięgi małżeńskiej.

- .. i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.. -  mówią w tym samym momencie.

To piękne widzieć swojego ojca z kobietą, która kocha. Sama wiem po sobie jaki to jest ból kiedy najbliższa Ci osoba umiera. Nigdy nie znamy dnia, ani godziny i powinniśmy kochać wszystkich bez względu na to co się pomiędzy wami stało.

Ostatni raz spojrzałam na obrączki, które trzymałam w dłoniach i podeszłam lekkim krokiem do taty i Vanessy. 

- Vanessa, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - powiedział po czym  założył pierścionek na jej placu serdecznym.

Tą samą czynność powtórzyła kobieta, i złączyli się w pięknym małżeńskim pocałunku.

$$$$$$$$

Budynek, w którym miało odbyć się wesele, zapierał wdech w piersiach, dosłownie. Pięknie przystrojny z zewnątrz i jeszcze piękniejszy z zewnątrz. Teraz wiem dlaczego tata i Vanessa nie chcieli powiedzieć, gdzie znajduje się budynek.  Pierwsze wrażenie jest naprawdę niesamowite.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz