Epilog

1.2K 66 2
                                    

Na samym początku chciałabym poprosić, aby każdy kto to czyta dał gwiazdkę, naprawdę dla was to nic, a dla mnie ma ogromne znaczenie ile osób tak naprawdę czytało tą książkę. Piszcie w komentarzach czy chcecie 2 część!!!

***

POV IVY

Od kłótni mojej i Justina minął równy miesiąc. Miesiąc przez, który z dnia na dzień cierpię coraz bardziej. Nie rozumiem jak mogłam wywołać tak wielką kłótnie pomiędzy mną i Justinem.  Oczywiście - zdarzały się u nas kłótnie, ale nie tak bardzo długie jak te.

Od tamtego dnia Justin ani razu nie pokazał się w moim domu. Być może on też cierpi, a może wrócił do swojego starego życia i w monetach kiedy ja wylewam łzy, oglądając 50 twarzy Grey'a, gdy ta słodka dwójka się rozstaje, on zalicza setną laske, w swoim nowym domu.

Z tego co mi wiadomo od Vicy, stara się mnie pocieszyć, ale wiem, że potajemnie spotyka się z Justinem, gdy są na imprezie, czy nawet w szkole. Naprawdę nie chce, żeby Vicy, ukrywała przede mną fakt, iż nadal przyjaźni się z Justinem. Nie chce żadnych kłamstw.

Co do drugiej strony mojego życia zaczęłam prace w małej, zwykłej  restauracji, w której jest kernerką. Wiecie - kawy, szarlotki, wódka i te sprawy.  Może to małe pieniądze, ale to przecież zawsze trochę kasy w kieszeni. Kilka razy napotkałam tutaj osoby z mojej szkoły.

Właśnie! Zmieniłam szkołe. Zbyt bardzo cierpiałam, gdy mój wzrok napotykał się z zwyczajnym obrzydzeniem pomieszanym z obojętnością na twarzy Justina. Może to zabrzmi głupio, ale chciałam się od niego uwolnić. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. W szkole natomiast poznałam Belle, która tak jak ja pracuje w knajpie. Bella jest naprawdę super dziewczyną, bardzo miłą i przede wszystkim naprawdę śliczną. Czasami czuje się przy niej jak najbrzydzsza osoba świata, ale przecież każdy jest piękny. Bella nie wie kim jest Justin, nie jestem jeszcze gotowa na powiedzenie jej całej prawdy.

Z starej szkoły straciłam z wszystkimi kontakt, nie jestem wstanie patrzeć w oczy tym wszystkim ludziom, którzy mnie oszukiwali. Dobrze wiedzieli jakie ma zamiary wobec mnie Justin, a mimo tego kibicowali nam.

Schodzę na dół, zwracając szczególną uwagę na buty, które leżą obok schodów. To nie może być prawda. Nie chce jej.

Wchodzę do kuchni zastając skrzynkę piwa, która leży na blacie, zasłaniając mi możliwość wzięcia mojego ulubionego kakao. No cóż, chyba jestem skazana na zwykłą herbatę. Sięgam po szklankę, ale cóż, mój wzrost jest naprawdę niskiej jakości.

- Pomóc Ci? - słyszę ten głos. To nie może być prawda, nie chce go tutaj. Nie chce. Nie teraz. Nieświadomie odwracam się puszczając szklankę, zostając smutek na jego twarzy.

-Mason. - czuje łzy płynące z moich oczu.  - Dlaczego nie odzywałeś się?

- Posprzątam. - zmienia temat.

-Nie zmieniaj tematu, Mason! - wściekam się. Nie chce go tutaj. - On też tutaj jest, prawda? - ocieram łzy.

- Porozmawiaj z nim, Ivy.

- Nie proś mnie o to, wszystko zaczynało się jakoś układać, aż nagle on się pojawia. Błagam powiedz, że to sen. Mason, błagam. - podchodzi do mnie, lecz się odsuwam. 

- Nie bądź egoistką Ivy, nie tylko ty cierpiałaś. Myślisz, że jemu też przyszło z dnia na dzień, opuścić wszystko?

- Jemu było trudno? Przecież byłam tylko zwykłym zakładem, Mason! Nic nie wartą suką! Nie pieprz mi, że on cierpiał, powiedział całą prawdę, prawdę jaka była.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz