Jestem w ciąży

2.1K 53 4
                                    

Niedługo zakończenie roku, a ja jeszcze nie wiem na jaką uczelnie chcę się wybrać. Nawet nie wiem kiedy tak szybko zleciał czas, jeszcze wczoraj byłam w drugie klasie i cieszyłam się życiem, a teraz? Powrócił mój wróg z przeszłości. Co ja w ogóle gadam? Wróg? Chyba chłopak, którego kochałam. Śmieszne jest to, co się dzieję w moim życiu, ale jedyna zasada jest taka, aby iść dalej do przodu, nawet kiedy życie kładzie nam kłody pod nogi.

- Ivy podjęliśmy z Justinem decyzje, że wracamy na studia. - siadają na leżaku obok mnie.

- Jak to wracacie? Studiowaliście już? Kiedy? - pytam zaskoczona.

- Kiedy WYJECHALIŚMY - podkreśla Justin. - To nasz wyjazd nie był taki jak myślisz, że uciekliśmy i mieliśmy Cie w dupie, między innymi wyjechaliśmy na studia, tam mieszkaliśmy,  zaliczyliśmy pierwszy rok studiów i je rzuciliśmy, ale teraz sobie tak myślimy, żeby jednak na nie wrócić. - wytłumacza Justin.

- Jeżeli studiowaliście to do jasnej cholery nie mogliście się odezwać? Chociaż jedno SMS napisać, no proszę was. I nawet nie mówcie, że nie mieliście czasu, bo jak ktoś jest dla kogoś ważny to znajdzie czas. - mówię wchodząc do wody.

- Jednocześnie ty mogłaś napisać przez te pół roku. Dlaczego do jasnej cholery ty wszystko zwalasz na nas? Dlaczego ty mówisz, że to nasza wina? Ja pierdole dziewczyno ogarnij się trochę. Nie wierzę tak samo, że przez te pół roku ty nie mogłaś napisać. - już miałam mu odpyskować, ale Aaron mi przerwał.

- Czy wy zawsze musicie się kłócić? Do jasnej cholery możemy zapomnieć o tym, że się nie odzywaliśmy? Wina jest po obu stronach nie sądzicie? - powoli się denerwuje Aaron.

- NIE! - mówimy w tym samym momencie.

- Nie pozwalaj sobie za dużo, to mój dom, a nie twój. - puszczam mu oczko i wychodzę z basenu. - Chcesz mi kupić sukienkę, że mnie tak mierzysz? Wiem, że przytyłam i nie jestem już taka chuda, ale trochę się uspokój. - zwracam mu uwagę.

- W porównaniu do tamtej figury, którą miałaś pół roku temu to ta to istny cud świata. - czy to miało mnie obrazić? Czy on mi właśnie dał do zrozumienia, że tamta figura, którą miałam była brzydka?

- O co Ci chodzi - odwracam się.

- Chodziło mi po prostu o to, że miałaś wtedy zajebistą dupę, ale teraz masz tysiąc razy lepszą. - puszcza mi oczko, a ja czuję jak płonę.

Postanawiam wyciągnąć moją przyjaciółkę do basenu, choć każdy chyba wie, że idę podpytać się jak z Aaronem. Swoją drogą nie wiem co się dzieje z Vicy. Od pewnego czasu nie wychodzi z pokoju, nie odzywa się do mnie, do Aarona, a nawet Justina, co jest mega dziwne, bo jeszcze na tamtej imprezie wydawali się szczęśliwi.

- Vicy mogę wejść? - pukam do jej pokoju.

- Tak, tak jasne. - otwiera mi drzwi.

- Co się dzieje Vicy? Od tamtej nocy kiedy się opiekowałam Miia, jesteś jakaś inna. Aaron coś Ci zrobił? - siadam obok mniej na łóżku.

- Nie no co ty, Aaron mi nic nie zrobił, nic z tych rzeczy. - od razu zaprzecza.

- Tak więc co się dzieje? - zakrywa ręce i zaczyna płakać. 

- Hej Vicy co się dzieje? Możesz mi powiedzieć - głaszcze ją po barku.

- Chyba jestem w ciąży. - płaczę coraz bardziej.

- Co? Jak to? Kiedy to się stało? Jesteś pewna? - daje jej serie pytań.

- Kiedy się opiekowałaś Mia kiedy moich rodziców nie było w domu przyjechaliśmy i to zrobiliśmy. - opowiada mi.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz