Zapłacisz mi za wszystko

1.1K 41 0
                                    

Na samym początku chciałabym powiedzieć, że bardzo was przepraszam, ze nie pojawiają się rozdziały z ' Przeznaczeni', ale rozdziały są tak długie, że naprawdę trudno mi przepisywać z książki na telefon. Obiecuje, że do końca tygodnia pojawi się pierwszy rozdział!
***

Następnego dnia obudziłam się pełna energii lecz widok walizek na dole, kompletnie zepsuł mi humor. Nie wiem jak będzie teraz wyglądało moje życie bez awantur Justina, który wali w drzwi od łazienki, że to, iż jestem kobietą, wcale nie oznacza tego, że mam więcej czasu na siedzenie w łazience.

Jak będzie wyglądało moje życie, bez Justina, który codziennie zabiera mi kakao, które sobie robie?

Jak będzie wyglądało moje życie bez tego chłopaka? Mojego chłopaka.

Schodzę  nie pewnie do salonu gdzie siedzi Justin, Aaron oraz Vicy. Odrazę napotykam się z wielkim uśmiechem psychopatki Vicy mówiący ' wiem wszystko'. Mówiłam już, że moja przyjaciółka to wariatka?

- W końcu zeszłaś. - śmieje sieVicy, na co Justin i Aaron odrazu się odwracają.

- Malowałam się. - odzwajemniam uśmiech siadając obok Justina. Ten odrazu bierze moją lewą dłoń i zaczyna ją głaskać. Szturcham Justina kiedy Aaron posyła nieporozumiewaszcze spojrzenie Vicy, a ta powstrzymuje wybuch śmiechu.

- Czy my o czym nie wiemy? - pyta Aaron, ale Vicy mu przeszkadza.

- My? Ja odrazu ogarnęłam, że są razem. Wczoraj przyszli w tak świetnym humorze, że nie dało się zczaić, że coś się nie wydarzyło. - wpycha się pomiędzy mnie, a Justina.

- Wiesz co Vicy? Bardzo Cię lubie, ale jednak wolę siedzieć koło MOJEJ dziewczyny, niż kolo Ciebie, więc jakbyś była dobrą przyjaciółką i usiadła obok swojego chłopaka, byłbym bardzo wdzięczny. - wybucham śmiechem, na co napotykam się z wściekłym spojrzeniem Vicy, ale odrazu łagodnieje i także się śmieje. 

- A więc dziś impreza u Ciebie Justin ? - proponuje Aaron.

- Rzecz jasna. - przybija mu piątkę.

Nie chcąc dłużej uczestniczyć w tej rozmowie wstaje, kierując się do kuchni. Czuje, że tracę rozsądek dla tego chłopaka i nic nie mogę z tym zrobić. Jesteśmy do siebie przywiązani i za nic nie możemy się rozdzielić. Kłócimy się, godzimy, kłócimy, godzimy i tak w kółko. Jego przeprowadzka będzie prawdziwym testem dla naszego związku jeśli mam być szczera i albo wygramy, albo przegramy. Wiem też, że nie mogę go zostawić samemu. Wiem jaki Justin jest wybuchowy i tylko ja mogę go uspokoić. On potrzebuje mnie, a ja potrzebuje jego.

Biorę szklankę, chcąc nalać trochę mleka na kako. Justin zawsze też lubił kakao. Teraz już nie będzie lubił.

- O czym myślisz? - podskakuje wylewając całą szklankę z kakao na Justina.

- Kurna! Moje kakao! - jęcze na cały dom.

-Wiesz sądzę, że koszulka twojego chłopaka jest ważniejsza. - uśmiecha się.

- Ty tak sądzisz.- również się uśmiecham i podchodzę do lodówki chcąc zrobić drugie kakao.

- Zostaw te kakao i podejdź do mnie. - łapie mnie w tali i przyciąga do siebie. - A te jęki zostaw na później. - puszcza mi oczko.

- Jeżeli te ' później ' w ogóle będzie. - również puszczam mu oczko i całuje w usta.

- Dobrze wiesz, że będzie. - tym razem to on mnie całuje.

- Co będzie? - momentalnie odsuwam się od Justina.

- Tato? Co ty tu robisz? - rumienie się.

Nie chce jej, Chce Ciebie |J.B 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz