Chapter Twenty Two

431 58 9
                                    

[Justin]

Prysznic po całym dniu zabawy z Ruby, był czymś czego potrzebowałem.

Tak bardzo się cieszę, że Ly wpadła na ten pomysł.

Zawsze chciałem szczeniaka. A ona jest idealna.

Mam nadzieję, że Ly nie jest zazdrosna. Oczywiście, kocham ją ale po prostu uwielbiam Ruby.

Po wzięciu prysznica i ubraniu się w dresy oraz  koszulkę, udałem się do salonu by ujrzeć piękny widok.

Ly trzymająca Ruby w swoich ramionach, lekko ją głaszcząc. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu na moich ustach, kiedy skupiała na niej całą swoją uwagę. Byłaby świetną matką.

Ciekawe czy chciałaby mieć dzieci. Czy ja chcę?

Wow. Nigdy o tym nie myślałem.

Mam na myśli... Naprawdę kocham Ly. Jest światłem w moim życiu i zrobiłbym wszystko dla niej, ale...

Nie jestem pewien czy byłbym dobrym ojcem. Mam autyzm. I nie chciałbym przekazać tej choroby swoim dzieciom.

Nie zniósłbym tego.

- H-hej... - wyjąkałem idąc w stronę salonu.

- Hej skarbie. Ruby się obudziła i zachciało jej się głaskania.

- Awe. - usiadłem obok nich.

- Chyba znów jest śpiąca. - powiedziała Ly, głaszcąc szczeniaka.

Podniosłem wzrok na Ly, pieszcząca głowę Ruby, sprawiając że zasypiała.

- Um... L-Ly... Mogę cię o-o coś zapytać?

- Uh... Jasne. - odpowiedziała, wkładając Ruby do jej kojca.

- Um... Myślałaś może kiedyś... Wiesz... O dzieciach?

Kiedy usiadła obok mnie, mogłem poczuć jak jej ciało się spięło.

- Um... Tak. T-tak, myślałam. - westchnęła.

- C-Chciałabyś je? - zapytałem, nerwowo czekając na odpowiedź.

- Um... - przełknęła ślinę. - Chciałam.

Moje serce zatrzymało się na sekundę. - C-co masz n-na m-myśli?

Jej lewa noga zaczęła się trząść. W jednej chwili jej oczy zaszkliły się i mogłem usłyszeć cichy płacz.

- Kochanie...

- N-nie m-mogę... - zaczęła ale przerwał jej wybuch płaczu.

- S-skarbie... N-nie płacz. - powiedziałem, przyciągając ją w swoje ramiona.

- Przepraszam. - wymamrotała, płacząc w moją klatkę piersiową.

- Jest okej. M-możesz przy mnie płakać. - zapewniłem ją, całując czubek jej głowy.

Leżeliśmy razem na kanapie przez dłuższy czas. Tylko ja trzymający ją kiedy płakała. Poczułem się okropnie. Nie miałem zamiaru wywołać u niej łez. Chciałem po prostu wiedzieć czy chciała by mieć dzieci. 

Po około godzinie, zaniosłem jej śpiące jej ciało do naszego pokoju. Ułożyłem ją ostrożnie pod kołdrą, wślizgując się zaraz obok niej.

Moje ramiona ponownie otoczyły jej ciało i całując jej policzek, położyła głowę na mojej klatce. 

Wciąż nie miałem odpowiedzi na moje pytanie. I na prawdę potrzebowałem się tego dowiedzieć. Nie mam pojęcia co zrobię jeśli okaże się, że ona naprawdę ich chce lub nie może ich mieć.

Nie wiem nawet czy sam chce je mieć.

(myślałam nad małym maratonem na 3k)

AUTISM //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz