[Justin]
Poczułem się okropnie, budząc się z widokiem twarzy Lyiah. Wyglądała jakby płakała, co jest prawdopodobnie przez naszą wcześniejszą rozmowę. Westchnąłem i pogłaskałem jej mokry już od łez policzek.
- L-Lyiah... - mruknąłem, składając na nim pocałunek. Ruszyła się lekko przez sen, pojękując cicho.
- Kochanie wstawaj.
- N-nie chce. - wykrzywiła lekko twarz.
- Czemu? - zapytałem.
- Bo nie chce jeszcze wracać do rzeczywistości.
Poczułem ucisk w sercu. - Co masz na myśli?
Westchnęła, pociągając lekko nosem. - P-po prostu chcę... Poleżeć jeszcze chwilkę przy tobie. - przytuliła się mocniej.
- Lyiah... Co się dzieje? - zapytałem.
- J-Justin... Ch-chcę mieć twoje dziecko.
Moje serce zabiło mocniej. - Lyiah...
- K-kocham cię Justin. I to cholernie bardzo. Chcę ci dać dziecko. Chcę sprawić, że będziesz tatą. Ale... N-nie mogę. Nawet nie jesteś pewien czy je chcesz i-
- Hej hej.. - powiedziałem, by ją uspokoić. Z każdym słowem jej płacz się nasilał a ja zaczynałem wariować.
- Ch-chcę urodzić twoje dziecko, Justin. - zapłakała.
- Skarbie, spójrz na mnie. - powiedziałem, podnosząc jej głowę. Jej oczy były przekrwione od łez, co łamało moje serce.
- Wszystko będzie okej. Kocham cię. I co ma się stać, to się stanie. - pokreśliłem.
- Ale-
- Bez żadnych "ale". Po prostu się uspokój. Okej?
Pokiwała głową ze zrozumieniem. - O-okej...
- A teraz... Wstajemy. - uśmiechnąłem się, wstając i ciągnąc ją w swoją stronę.
[Lyiah]
Nie rozumiał.
Nie rozumiał jak bardzo to boli.
Nie powinnam mu mówić.
Ale zasługiwał by wiedzieć.
Ostatecznie, chłopak ściągnął mnie z łóżka a następnie wzięliśmy wzajemnie prysznic i ubraliśmy się. Justin zajmował się Toby i Ruby a ja zajęta byłam przygotowywaniem śniadania, kiedy nagle usłyszałam dzwonek telefonu.
- Halo? - odpowiedziałam.
- Hej skarbie. Co u ciebie? - powiedziała moja mama.
- Hej mamo. Wszystko w porządku.
- Nie brzmisz wesoło. Coś się stało?
- P-powiedziałam Justinowi. - wyjąkałam.
- Awe... Skarbie... - powiedziała.
- Mamo.. Nie. - uprzedziłam ją. Zawsze to robiła gdy poruszałam ten temat.
- Jak to przyjął?
- On... Po prostu... Nawet nie wie czy chce mieć dziecko. Co jest zrozumiałe.
- Więc... Wiesz czemu tak jest?
- Nie chce przekazać swoim dzieciom Autyzmu. Ale... Tylko że-
- Lyiah... Nie rób sobie tego znowu. Jeśli nie chce mieć dzieci-
- Nie. To nie tak, że po prostu ich nie chce. Boi się po prostu, że... Jego dzieci odziedziczą jego chorobę.
- Oh. Cóż skarbie... Nie trać nadziei. W końcu lekarz powiedział, że mogłabyś mieć dzieci. Tylko wiesz... Poczekaj. Okej?
Westchnęłam głęboko. - O-okej.
- Kocham cię puchatku. - powiedziała, używając mojego okropnego przezwiska.
- Ew... Pa mamo. Ja ciebie też. - odpowiedziałam przed rozłączeniem się.
Para silnych ramion objęła mnie w pasie a uśmiech wkroczył na moje usta.
- Wszystko okej? - Justin zapytał cicho do mojego ucha.
- Tak. Nic mi nie jest. - uspokoiłam go, głaszcząc jego ręce. Pocałował mój policzek a po chwili zaczął lekko nami kołysać.
- Kocham cię. - wymamrotał w mój policzek.
Zachichotałam lekko. - Ja ciebie bardziej.
CZYTASZ
AUTISM //PL
Fiksi PenggemarJustin Bieber choruje na rzadki typ autyzmu, co czyni go wrażliwym i dziecięcym. Nie doświadczył zbyt wiele w swoim dwudziestoletnim życiu, ale chce żyć normalnie. Chce się zakochać i założyć rodzinę. Nie pozwala mu na to ciężki przypadek autyzmu. D...