Chapter Twenty Five

456 48 18
                                    

[Dwa miesiące później]

[Justin]

Seks...

Dziki seks...

Długi i zmysłowy seks...

Szybki seks...

To wszystko o czym myślałem przez ostatni czas. Ale Lyiah i ja nie uprawialiśmy już seksu od kilku tygodni. I to nawet nie tak, że Lyiah mnie odrzuca. 

To ja odrzucam ją.

To znaczy, nie odpycham jej od siebie dosłownie. Po prostu czuję jakby, chciała uprawiać ze mną seks tylko ze względu na chęć zajścia w ciążę. A to nie powinno tak wyglądać.

Sprawa z dzieckiem ją przytłacza. Gdy jest w domu, mogę dostrzec jej ciągły smutny wyraz twarzy, a gdy tylko widzi mnie - łzy cisną jej się do oczu. Może nie powinienem był poruszać w ogóle tego tematu.

Czy chcę mieć dzieci? Jasne. Ale boję się, że odziedziczą po mnie moją chorobę. A wiedza ta nie sprawia, że czuję się lepiej.

Każdego dnia borykamy się z tym samym. Nawet próbowałem uspokoić napięcie między nami, ale nawet zwykłe przytulenie czy pocałunek potrafi nas pobudzić.

Obecnie siedziałem na kanapie, oglądając telewizję w tym samym czasie gdy Lyiah zajmowała się Toby i Ruby.

- Justin?

I ten sposób gdy wołała moje imię. Boże. Mógłbym słuchać tego całymi dniami.

- Skarbie? Wszystko okej? - zapytała, siadając zaraz obok.

- Um... Tak, tak. - wymamrotałem, czując jak jedna z moich nóg zaczyna się lekko trząść.

Lyiah uśmiechnęła się lekko, chwytając moją dłoń, ale ja powoli ją wyciągnąłem. W jej oczach dostrzegłem bolesne spojrzenie, które znałem już bardzo dobrze.

Widzę to za każdym razem, gdy ją od siebie odpycham. I za każdym razem boli coraz bardziej.

- Co się dzieje? - zapytała.

- U-um n-nic. - zająkałem się.

- Justin... No dalej... Możesz przecież ze mną porozmawiać. - uspakajała mnie.

Westchnąłem głęboko. - O-obiecujesz, że nie b-będziesz płakać? - zapytałem niepewnie. 

- O-okej. - odpowiedziała.

- U-um... B-boję się... uprawiać z tobą seks.

Jej oczy się poszerzyły na moje słowa. - Mówisz p-poważnie?

- T-ta...

Wzięła głęboki wdech, wyraźnie zszokowana. - Justin, cz-

- Bo boję się, że chcesz uprawiać ze mną seks jedynie by zajść w ciąże... By mnie uszczęśliwić. I-

- Czekaj. Naprawdę tak myślisz? - spytała obrażona.

- Ly... Ja-

- Nie... Nie mogę w to uwierzyć. - odparła ze smutkiem.

- Ly... Obiecałaś, że nie będziesz płakać. - powiedziałem a mój głos od razu zaczął się trząść.

- J-ja... t-ty- nie mogła złożyć pełnego zdania, co podpowiadało mi, że była bliska płaczu.

- K-kochanie proszę... Nie płacz. - powiedziałem od razu, wyciągając do niej rękę.

- Nie! Nie dotykaj mnie. - wstała z kanapy a z jej oczu popłynęły łzy.

AUTISM //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz