- Hej Justin! - dobiegł do mnie głos w drodze do auta Lyiah. Odwróciłem się by zobaczyć Ryana wraz z jego dziewczyną idących w moją stronę.
- Hej. - odpowiedziałem prosto.
- Jak leci? Gdzie się podziewałeś? - zapytał przytulając mnie, co odwzajemniłem.
- Wszystko okej, a-a u ciebie?
Puścił mnie po chwili, dziwnie się we mnie wpatrując.
- U mnie też. Jak twoja mama?
- W porządku. - powiedziałem poprawiając torbę z książkami na moim ramieniu.
- A tata?
Przełknąłem ślinę. - Nie mam żadnych wieści od niego.
- Oh.. Cóż, może wpadnę wieczorem. Możemy gdzieś wyskoczyć.
- Um... Właściwie... Lyiah przychodzi.
Podniósł brew uśmiechając się. - Lyiah?
- T-ta... Moja dz-dziewczyna. - zająknąłem się.
- Ohhhh. Justy ma dziewczynee! - drażnił się.
- Ryan... Przestań. - westchnąłem pocierając szyję.
- Cieszę się stary. Nie mogę się doczekać by ją poznać. - powiedział.
- Jasne. Więc do zobaczenia później. - powiedziałem śpiesząc się do samochodu Lyiah.
- Na razie. - usłyszałem jego głos.
- Hej kochanie. - powiedziała dziewczyna gdy wsiadłem do auta.
- Hej. - odpowiedziałem, wciąż nie mogłem przyzwyczaić się do zdrobnień, które mi nadaje.
- Chcesz całusa? - zapytała.
Pokiwałem głową, schylając się by ją pocałować.
- Justin? - wymamrotała w moje usta.
- Hm?
- Jadłeś cukierki? - zapytała. Moje oczy poszerzyły się i odsunąłem się po chwili.
- Um... - zmarszczyłem brwi.
- Justin Drew Bieber.
- Tylko trochę... - wymamrotałem.
- Justin... - jej twarz spoważniała.
- Przepraszam... - powiedziałem, wydając wargi.
Uśmiechnęła się cmokając mnie w usta. - Nie jedz za dużo, okej? Nie chcemy byś zachorował... Znowu.
Zgodziłem się z jej zdaniem. Miała rację. Nie chciałem znowu złapać tej choroby. To było okropne.
Przed tym jak dojechaliśmy do domu, zauważyłem rodzinne auto mamy. Moje oczy rozszerzyły się i czułem, że byłem blisko płaczu.
- Justin... Coś nie tak? - zapytała Lyiah.
Nie odpowiedziałem, szybko wychodząc z pojazdu i biegnąc w stronę domu.
- Mamo?! - krzyknąłem upuszczając torbę z książkami.
Skierowałem się prosto do salonu, a widok przedemną mnie zamurował.
- H-hej Justin..
- T-t-tata? - wymamrotałem, powoli idąc w jego stronę.
- Nie stój tak. Przytul swojego starego ojca. - powiedział. Uśmiechnąłem się słabo, przytulając go.
Nie mogłem uwierzyć w to, że tu jest. Myślałem, że nigdy nie wróci do domu.
- T-ty naprawdę t-tu jesteś.. - jąkałem się.
- Tak synu. - pokiwał głową. - Jestem w domu.
- Justin, wszystko w porz- usłyszałem Lyiah, wchodzącą do domu.
- Lyiah... To mój tata, Jeremy. - powiedziałem, przecierając twarz.
- Panie Bieber... Witam w domu. - uśmiechnęła się potrząsając jego dłonią.
- Dzięki. Więc ty jesteś Lyiah? - odwzajemnił uśmiech. - Miałaś rację Pattie. Jest niesamowita.
Lyiah zarumieniła się, opuszczając lekko głowę. - Cóż... Może zostawię was samych.
- Um... Lyiah? Mogłabyś zostać? Musimy powiedzieć coś Justinowi i chcielibyśmy byś przy tym była. - powiedziała mama.
- Oh... Okej. - odpowiedziała prosto.
Czułem coś w rodzaju zdezorientowania. Co chciała mi powiedzieć?
- Justin, usiądź z nami. - usłyszałem głos mamy. Podszedłem to miejsca gdzie była, siadając obok niej.
- C-coś nie tak mamo? - zapytałem, trochę przestraszony jej odpowiedzi.
- Um... Skarbie, pamiętasz jak zapytałeś mnie czy mogłabym ci dać młodszego brata lub siostrę? - zapytała.
- T-tak.. Dlaczego pytasz?
Spojrzała na tatę, a po chwili wróciła wzrokiem na mnie.
- Cóż... Jakby to powiedzieć... Za dziewięć miesięcy, dostaniesz brata lub siostrę.
![](https://img.wattpad.com/cover/111566808-288-k398537.jpg)
CZYTASZ
AUTISM //PL
FanfictionJustin Bieber choruje na rzadki typ autyzmu, co czyni go wrażliwym i dziecięcym. Nie doświadczył zbyt wiele w swoim dwudziestoletnim życiu, ale chce żyć normalnie. Chce się zakochać i założyć rodzinę. Nie pozwala mu na to ciężki przypadek autyzmu. D...