Chapter Twenty Seven

789 55 21
                                    

[Lyiah]

Nienawidzę tego uczucia, gdy jest mi zbyt gorąco lub zbyt zimno, więc gdy tylko fala ciepła uderzyła w moje ciało automatycznie się obudziłam. Otworzyłam oczy by ujrzeć białą koszulkę, na którą założona była niebieska koszula w kratę. Twarz naprzeciwko mnie była pięknym widokiem, mimo że była lekko zaczerwieniona, najbardziej usta, były tak bardzo różowe i wypełnione.

Podniosłam lekko swoją rękę by zahaczyć kciukiem o jego dolną wargę. Były chyba stworzone do pocałunków. Ale wiedziałam, że jeśli go pocałuję, namiętność między nami mogłaby szybko wskoczyć na poziom wyżej, biorąc pod uwagę to, że nie uprawialiśmy seksu już od kilku tygodni, lub nawet miesiąca.

Przycisnęłam mocniej głowę do jego klatki piersiowej, wciągając jego zapach. Nagle poczułam jak jego ramiona zaciskają się wokół mojego ciała.

- W-widzę, że się obudziłaś. - usłyszałam jego zaspany głos, gdy pocałował mnie w czubek głowy.

- Um-hmm.. - odpowiedziałam.

- Jak się czujesz? 

- Dobrze. Tak myślę. - powiedziałam, wzruszając ramionami.

- P-przestraszyłaś m-mnie. - jego głos zadrżał.

- Przepraszam. - wymamrotałam, starając się nie spoglądać mu w oczy.

- Hej... Popatrz na mnie. - powiedział, podnosząc lekko mój podbródek bym na niego spojrzała.

- Nigdy więcej... Tego nie rób. - odparł lekko surowym głosem, co w pewien sposób sprawiało że się przestraszyłam ale także podnieciłam w tym samym czasie.

Dziwne? Wiem.

- O-okej... - odpowiedziałam. Justin pokiwał głową, całując ponownie czubek mojej głowy. Marzyłam tylko o tym by pocałował moje usta.

- Gdzie moja mama? - zapytałam.

- Poszła z moją by przywieźć ci jakieś ubrania.

- Oh... - odparłam. - Ta... Potrzebuje jakiś ubrań.

- Czemu? - zapytał.

Wzięłam haust powietrza. - Nie świruj, okej?

- N-nie obiecuje. - przyznał.

- Um... Tak jakby j-jestem naga pod spodem.

Jego oczy się poszerzyły. - S-serio?

Pokiwałam głową bez słowa, patrząc mu w oczy.

- W-wow. - sapnął. - T-ta.. S-serio ich p-potrzebujesz.

Podniecenie i sfrustrowanie seksualne w jednym było wypisane na całej jego twarzy. I wiedziałam, że prędzej czy później wybuchnie.

- Spójrz, Justin przepraszam za-

- Shhh... Jest okej. M-mama mi chyba trochę to wyjaśniła. - przyznał.

- Co wyjaśniła?

Westchnął biorąc moją dłoń.

- To że zawsze chciałaś sprawić mnie normalnym. I to dlatego chciałaś mieć ze mną dzieci. Ale boję się tego. Boję się, że dam im coś, z czym potem nie będą mogły sobie poradzić. I mama to zrozumiała. Sprawiła, że uświadomiłem sobie... Że nie powinienem się tego bać. Powinienem tylko... Zostawić to w rękach Boga... I-I... Chcę t-to zrobić.

Westchnęłam z ulgą. - Cóż... Cieszę się, że to mówisz. I... Lekarz powiedział, że mogę mieć dzieci jeśli tylko ich chcesz.

Rozpromienił się. - Chcę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 19, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AUTISM //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz