Chapter Nineteen

557 58 5
                                    

[Justin]

- Ouch... Ow...

Po obudzeniu się poprzez słyszane jęki, dotarło do mnie, że Lyiah nie leży w łóżku wraz ze mną.

- Lyiah... Skabie? - powiedziałem przecierając oczy.

- Ow.. O-ow... - jęknęła, płacząc odrobinę. Ześlizgnąłem się z łóżka, sięgając po bokserki i wkładajac je.

Podążałem za dźwiękiem, który doprowadził mnie do łazienki. W momencie gdy pchnąłem drzwi, zauważyłem trzęsącą się Lyiah ubraną w moją koszulkę.

- K-kochanie? - powiedziałem.

- W-wszystko okej, Justin. - wymamrotała z trzęsącymi się nogami.

- S-skarbie... T-trzęsiesz się. - odpowiedziałem, idąc w jej stronę.

- Jest okej.. - wymamrotała.

Zjechałem ją wzrokiem od czubka głowy do samego dołu i w pewnym momecie mój wzrok wylądował na podłodze. Moje oczy się poszerzyły.

- Lyiah... T-ty... T-ty krwawisz. - łapałem powietrze z trudem.

- Justin... Nic mi nie jest. Okej? - powiedziała. - Teraz... Wracaj do łóżka. Wrócę za minutę, okej?

Pokręciłem głową, przecierając twarz rękoma. Mogłem poczuć rosnący we mnie strach.

- L-Lyiah... J-ja...

- Skarbie... Nic mi nie jest. Po prostu zaczekaj na mnie w łóżku.

Pokiwałem głową, powoli kierując się z powrotem do pokoju. Wgramoliłem się na łóżko, wkładając kciuka do ust.

Nie oceniajcie mnie. Tak radzę sobie z problemami.

Krwawiła. Tam na dole. Po wspólnym seksie. Skrzywdziłem ją? Dlaczego mi nie powiedziała?

- Justin? - usłyszałem wołanie. Nie odpowiedziałem, za bardzo się bałem.

- Justin, skarbie. Wszystko okej? - zapytała, podchodząc do mnie by położyć się obok.

- S-skrzywdziłem c-cię Ly? - wymamrotałem.

- Um... - zastanawiała się, a wina oblała jej twarz.

- O boże! Czyli tak! - zapłakałem.

- Justin, uspokój się. Nic mi nie jest. - uspakajała mnie.

- A-ale... Krwawiłaś... N-na dole.

Westchnęła. - Minęło trochę czasu nim uprawiałam ostatnio seks i... tylko lekko krwawiłam.

- Ale bolało cię. I to przeze mnie.

- Justin... Nic mi nie jest.

- To nie ma znaczenia. Skrzywdziłem cię... tym. - powiedziałem, kierując wzrok na moją męską część.

Zachichotała lekko. - Justin... To się dzieje cały czas. Jestem po prostu bardzo wrażliwa tam na dole. To wszystko.

- O-oh... Okej. - odpowiedziałem.

Lyiah pocałowała mnie w czoło, przytulając się do mnie.

- Jeśli cię krzywdziłem, to czemu nic nie powiedziałaś? - zapytałem.

- Bo... Nie krzywdziłeś. Tylko... Bolało odrobinę.

- Ly... Jeśli robiłem ci krzywdę, powinnaś mi powiedzieć. - powiedziałem, biorąc jej dłoń.

- Okej... Powiem ci następnym razem. - odparła.

- Przysięgasz na mały palec? - zapytałem wznosząc mój mały palec u dłoni. Uśmiechnęła się, owijając jej palec wokół mojego.

- Na mały palec. - zagruchała, całując mnie.

AUTISM //PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz