[Lyiah]
Następnego dnia, jak obiecałam zabrałam Justina spod jego szkoły. Widać było, jak podniecony był tym, że mnie widzi i szczerze mówiąc - ja także byłam.
- Więc... Co chcesz dzisiaj robić? - zapytałam, gdy tylko ruszyliśmy.
- Um... Co jest dzisiaj? - zapytał wyglądajac przez okno.
- Piątek.
- Chodzę d-do parku w piątki. - odparł, nie odwracając głowy od okna.
- Okej.. Więc park. - powiedziałam, kierując się do pobliskiego parku.
Wysiedliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w stronę ławki. Justin usiadł po chwili a ja zaraz obok niego.
- Więc... To tu lubisz przychodzić? - zapytałam.
- T-ta.. - odpowiedział prosto, skupiając swój wzrok na morzu.
- Dlaczego lubisz to tak bardzo?
- Ponieważ.. To mnie uspokaja.
- Oh. To dobrze. - powiedziałam, patrząc w dół na moją spódniczkę.
- A c-co z tobą? - zapytał.
- Co masz na myśli? - podniosłam na niego wzrok.
- Um.. Ty wiesz dużo o mnie... A ja m-mało o t-tobie. - powiedział, patrząc na mnie.
Zachichotałam lekko ale miał racje.
- Więc... Mam na imię Lyiah. Mam dwadzieścia dwa lata. Mam także doktorat z psychologii i własne mieszkanie. - powiedziałam uśmiechając się.
- M-masz chłop-paka? - zająkał się nerwowo.
- Nie, nie mam. - uśmiechnęłam się lekko.
- O-oh. - wymamrotał. Wydawał się odległy, gdy skupiał wzrok na swoich dłoniach.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Chciałem... C-cię o c-coś zapytać... Ale... - zatrzymał się.
- Ale co?
- B-boję się ż-że m-nie odrzucisz.
Zmarszczyłam brwi. - Dlaczego miałabym to zrobić?
- B-bo... Jestem i-inny. - jego głos brzmiał smutno.
- Justin... Nie jesteś inny. Jesteś wspaniały taki jaki jesteś.
- Nie okłamuj mnie, Lyiah. Wiem, że jestem dziwny. Słyszę to całe życie. N-nikt nie chce dziwadła. - powiedział, ocierając swoją twarz z łez.
Moje serce się złamało. Część mnie współczuła mu. Nie był dziwadłem, miał tylko nieszczęsną chorobę.
- Justin... Spójrz na mnie. - powiedziałam. Justin westchnął lekko, odwracając twarz w moją stronę.
- Jesteś piękną osobą z wielkim sercem. Jesteś mega uroczy i miły. Nie jesteś dziwadłem. Jesteś wspaniały, okej?
Pokiwał głową w ciszy.
- A teraz... Zapytaj mnie w końcu o to co chciałeś.
Patrzyłam w jego piękne, zielone oczy.
- Ja... Nigdy nie miałem dziewczyny... Lub nawet dziewczyny jako przyjaciela, co chyba znaczy to samo.. Ale.. Wiem, że znamy się dopiero kilka dni, ale.. B-bardzo cię lubię. I-i... Z-zastanawiałem się...
Zaczął się denerwować i było to urocze.
- Justin oddychaj. Po prostu zadaj pytanie, które chciałeś.
Popatrzył na mnie, zbliżając się lekko. Nie mógł usiedzieć w miejscu i drapał lekko tył swojej szyi.- L-Lyiah... Ch-chciałabyś.. B-być moją dz-dziewczyną? Proszę..

CZYTASZ
AUTISM //PL
Fiksi PenggemarJustin Bieber choruje na rzadki typ autyzmu, co czyni go wrażliwym i dziecięcym. Nie doświadczył zbyt wiele w swoim dwudziestoletnim życiu, ale chce żyć normalnie. Chce się zakochać i założyć rodzinę. Nie pozwala mu na to ciężki przypadek autyzmu. D...