chapter 8

2.4K 137 34
                                    


- Łańka? - zapytał chcą powiedzieć jej co do niej czuje, że chodź znają się od paru dni.. zależy mu na niej..

- Tak Łosiu? - zażartowała, czym zmusiła Pottera do zapomnienia o swoim postanowieniu.

- EJ! - krzyknął oburzony chłopak - tylko nie Łosiu!

I czar prysł..

- Oj no.. nie obrażaj się.. - i zmierzwiła jego włosy, przez co były, o ile to jeszcze możliwe, bardziej rozczochrane.

- Na ciebie nigdy.. - powiedział z uśmiechem, nie schodzącym mu z twarzy.

*

Przyznaję jestem złym człowiekiem.. bezduszny, dumny, zadufany w sobie dupek.. to cały ja..
Zraniłem wiele osób w swoim krótkim życiu, przez moje wielkie ego.
Współczułem jedynie mojemu przyjacielowi - Lunatykowi - który jest wikołakiem.
Nikomu więcej.
Jednak musicie wiedzieć, że ten zapatrzony w sobie dupek.. jednak ma uczucia.
Wspaniałych przyjaciół, zwanych razem z nim - Huncwotami.
Fukcking perfect, potrafi kochać.. a jak już to całym serduszkiem.. Potrafi je oddać w całości wybranej osobie i oddaje klucz do niego.. nawet na całe życie.

*

Było dość późno, ale coś nie dawało Campbell zasnąć, a właściwe myśl, co chciał jej powiedzieć James, wtedy, na wieży astronomicznej?
Położyła się na łóżku, dalej o tym myśląc..
Przed zaśnięciem.. usłyszała szept.. szept Rogacza..

- Let my love you.. ❤

*

I znów ten sen.. obudziła się zalana potem i łzami.. tak jak tamtej pamiętnej nocy..
Było jej zimno i gorąco jednocześnie.. w jej głowe, trwała szaleńcza pogoń. O co może chodzić?!
- Dajcie mi ją.. macie ją dla nie zdobyć!
- Będzie twoja panie.. obiecuję..
Najgorsze mnie było to, że ktoś ją do czegoś potrzebuję.. najgorsze było to, że głos Jamesa, poznała by wszędzie..

Bała się.. tak cholernie się bała.

- Me? - wzdrygneła się na ton jego głosu - Wszystko dobrze?

- Tak, James..

- Widzę, że kłamiesz.. Powiedz prawdę Doe.. - szepnął.

- Skoro wiesz, że coś mi jest, to po co pytasz?! - krzyknęła szeptem.

W tym momencie zapaliła się lampka i dziewczyna zabaczyła, że James był bez koszulki i w samych bokserkach. Zresztą widziała go już takiego, tak jak i innych huncwotów, ponieważ szkoła zaczęła się miesiąc temu.

- O co chooooodzi? - ziewnął Syriusz, siadając na brzegu łóżka.

- Łańce coś się stało i nie chce powiedzieć - rzekł Rogacz, niczym dziecko, wskazując na nią palcem.

Został spiorunowany wzrokiem.

- O co chodzi? - zapytał troskliwie Lunatyk, podchodząc do łóżka Campbell, siadając obok niej i kładąc lewą dłoń na jej prawym udzie.
Na co uśmiechnęła się słabo, a
Potter poczuł ukłucie zazdrości w okolicach serca.

- Miałam sen.. - i opowiedziała im o swoim koszmarze, pomijając tylko wątek, głosu James'a.

Remus, który był najbliżej przytulił ją, aby dodać jej otuchy.
Po policzku dziewczyny spłynęła jedna samotna łza.

- Wszystko bedzie dobrze.. - pocieszył ją Lunatyk.

- Nie pozwolimy by ten człowiek, czy kimkolwiek lub czymkolwiek on jest.. cię skrzywdził.. - oświadczył Łapa.

- Nigdy.. obiecujemy - dodał Rogacz.

- Dziękuję, że jesteście..

𝐌𝐄𝐑𝐂𝐘 • james potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz