- Łańka? - zapytał chcą powiedzieć jej co do niej czuje, że chodź znają się od paru dni.. zależy mu na niej..- Tak Łosiu? - zażartowała, czym zmusiła Pottera do zapomnienia o swoim postanowieniu.
- EJ! - krzyknął oburzony chłopak - tylko nie Łosiu!
I czar prysł..
- Oj no.. nie obrażaj się.. - i zmierzwiła jego włosy, przez co były, o ile to jeszcze możliwe, bardziej rozczochrane.
- Na ciebie nigdy.. - powiedział z uśmiechem, nie schodzącym mu z twarzy.
*
Przyznaję jestem złym człowiekiem.. bezduszny, dumny, zadufany w sobie dupek.. to cały ja..
Zraniłem wiele osób w swoim krótkim życiu, przez moje wielkie ego.
Współczułem jedynie mojemu przyjacielowi - Lunatykowi - który jest wikołakiem.
Nikomu więcej.
Jednak musicie wiedzieć, że ten zapatrzony w sobie dupek.. jednak ma uczucia.
Wspaniałych przyjaciół, zwanych razem z nim - Huncwotami.
Fukcking perfect, potrafi kochać.. a jak już to całym serduszkiem.. Potrafi je oddać w całości wybranej osobie i oddaje klucz do niego.. nawet na całe życie.*
Było dość późno, ale coś nie dawało Campbell zasnąć, a właściwe myśl, co chciał jej powiedzieć James, wtedy, na wieży astronomicznej?
Położyła się na łóżku, dalej o tym myśląc..
Przed zaśnięciem.. usłyszała szept.. szept Rogacza..- Let my love you.. ❤
*
I znów ten sen.. obudziła się zalana potem i łzami.. tak jak tamtej pamiętnej nocy..
Było jej zimno i gorąco jednocześnie.. w jej głowe, trwała szaleńcza pogoń. O co może chodzić?!
- Dajcie mi ją.. macie ją dla nie zdobyć!
- Będzie twoja panie.. obiecuję..
Najgorsze mnie było to, że ktoś ją do czegoś potrzebuję.. najgorsze było to, że głos Jamesa, poznała by wszędzie..Bała się.. tak cholernie się bała.
- Me? - wzdrygneła się na ton jego głosu - Wszystko dobrze?
- Tak, James..
- Widzę, że kłamiesz.. Powiedz prawdę Doe.. - szepnął.
- Skoro wiesz, że coś mi jest, to po co pytasz?! - krzyknęła szeptem.
W tym momencie zapaliła się lampka i dziewczyna zabaczyła, że James był bez koszulki i w samych bokserkach. Zresztą widziała go już takiego, tak jak i innych huncwotów, ponieważ szkoła zaczęła się miesiąc temu.
- O co chooooodzi? - ziewnął Syriusz, siadając na brzegu łóżka.
- Łańce coś się stało i nie chce powiedzieć - rzekł Rogacz, niczym dziecko, wskazując na nią palcem.
Został spiorunowany wzrokiem.
- O co chodzi? - zapytał troskliwie Lunatyk, podchodząc do łóżka Campbell, siadając obok niej i kładąc lewą dłoń na jej prawym udzie.
Na co uśmiechnęła się słabo, a
Potter poczuł ukłucie zazdrości w okolicach serca.- Miałam sen.. - i opowiedziała im o swoim koszmarze, pomijając tylko wątek, głosu James'a.
Remus, który był najbliżej przytulił ją, aby dodać jej otuchy.
Po policzku dziewczyny spłynęła jedna samotna łza.- Wszystko bedzie dobrze.. - pocieszył ją Lunatyk.
- Nie pozwolimy by ten człowiek, czy kimkolwiek lub czymkolwiek on jest.. cię skrzywdził.. - oświadczył Łapa.
- Nigdy.. obiecujemy - dodał Rogacz.
- Dziękuję, że jesteście..
CZYTASZ
𝐌𝐄𝐑𝐂𝐘 • james potter
Fanfiction❝ - i do not like you being taller than me. - trust me, there is an advantage in this. - what? - when we hug, you can listen to my heart that beats just for you... ❞ • uwaga! książka została pisana dawno i zawiera dużo błędów, których nie zamierzam...