chapter 32

1K 68 12
                                    


Następnego dnia pierwszą lekcją była obrona przed czarną magią. Podczas śniadania w głowie James'a trwała szaleńcza pogoń.. Nie mógł już dłużej znieść faktu, że ukrywa tak ważną rzecz, przed swoimi najlepszymi przyjaciółmi.. ale nie mógł też powiedzieć o ty Mercy.. ona..

- Cześć James - nad jego głową rozległ się melodyjny głos, który teraz, przyprawiał go o gęsią skórkę.

- Witaj - odpowiedział, dalej skubiąc widelcem, w swoim talerzu.

Po chwili dołączyli do niech reszta Maruder'ów i razem ruszyli na lekcje. Jak zawsze na OPCM usiadł z Sirius'em, Mercy z Remus'em, a Peter sam w pierwszym rzędzie. Po chwili do sali wszedł nauczyciel, niejaki Heather Terrane, który uczył ich w tym roku.

- Bogin - rzekł donośnym głosem Terrane - Kto mi powie co to jest?

Oczywiście ręka Evans wystrzeliła w górę.

- Tak panno Evans?

Ruda wytłumaczyła szczegółowo co to za zjawa, a Heather wynagrodził ją punktami, na co Sirius, jak to Sirius, zaczął się drzeć z uciechy.

*

Postanowił. Jego plan był dziecinnie prosty.. Postanowił, że ją w sobie zauroczy i wtedy dopadnie niczym lew niewinną owieczkę.. Dokładnie rozplanował każdy aspekt, który mógłby nie pójść po jego myśli..

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jego słabość..

*

Dzisiejszy dzień miał upłynąć Maruder'om w błogim lenistwie, gdyby nie praca domowa z transmutacji. Jednak tak się złożyło, że była sobota, a wraz z nią wyjście do Hogsmeade.. Lupin odrobił ją systematycznie wcześniej o dziwo razem z Sirius'em i Peter'em. Więc James i Mercy nie zatrzymywali ich od wyprawy.

Popołudniem usiedli razem przy kominku z kubkami parującego kakao od skrzatów z kuchni i zabrali się do roboty. Podczas której od czasu wymieniali zdania, popijali kakao.. i nieśmiało zaglądali sobie w oczy..

- Mercy? - chłopak zdobył się na odwagę, aby coś powiedzieć..

- Tak, James? - zapytała, nie przerywając pracy, sadząc najwyraźniej, że to zwykła zaczepka z jego strony.

- Chciałbym Cie zapytać, czy nie chciałabyś może.. no nie wiem.. pójść ze mną dzisiaj na spacer? - i uśmiechnął się do niej.

Ona odwzajemniła ten uśmiech i odpowiedziała;

- Bardzo chętnie - znowu powracając do pracy.

Okularnik nabazgrała na kawałku pergaminu, godzinę i miejsce spotkania, spakował się, a następnie podrzucił karteczkę dziewczynie.

Teraz na jej policzkach było można zauważyć szkarłatne rumieńce.




Ten rozdział jest tak słaby, że aż żal mi go opublikować.. 😳

𝐌𝐄𝐑𝐂𝐘 • james potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz