chapter 13

1.7K 99 47
                                    


- Hej piękna! - zawołał głęboki, melodyjny głos za jej plecami.

Odwróciła się gwałtownie, a już stykali się torsami.
Mercy szybko się odsuneła.

- Ślizgon do Gryfona? - zapytała.

- Tak.. a bo co? - odpowiedział pytaniem, na pytanie.

- Pa! - rzekła zrezygnowana.

- Czekaj!

- Coś jeszcze? - zapytała, wzdychając głęboko.

- Tak.. może moglibyśmy zostać przyjaciółmi? Spotkajmy się w sobotę, o 16:00, będę czekał w sali wejściowej, a tak przy okazji Andrew jestem.. - powiedział, podszedł do niej i dał jej krótkiego buziaka w policzek.

- Mercy..

Odszedł i zniknął za zakrętem korytarza.
Dziewczyna złapała się za policzek.
Poczuła czerwone rumieńce i niewiedziała dlaczego?
Wzruszyła ramionami, ale uśmiechnęła się i pobiegła do pokoju wspólnego gryfonów.
Gdy stanęła przed portretem Grubej Damy, wypowiedziała hasło (lwie serce) i przeszła przez dziurę.
Od razu skierowała się do dormitorium Huncwotów.
Wbiegła do ich dormitorium w dość niefortunnym czasie (akurat, gdy Syriusz naciągał na nogi spodnie) ale nie zwracając na nic uwagi, opadła lekko w łóżko.

- Mery?? - usłyszała głos James'a, obok.

- Yyyy?? - wymamrotała.

- Co się stało? - zapytał.

- Ale o co ci chodzi?

Dziewczyna nie wiedziała dlaczego, ale robiła jej sie gorąco, gdy myślała o Ślizgonie..
To nie przystoi Gryfonowi, obracać się za Ślizgonami, ale w tamtej chwili o to nie dbała.
Poczuła, że coś jest na rzeczy, miedzy nią i chłopakiem, bo gdy pierwszy raz spojrzała w te cudne zielone oczy, nie mogła odwrócić spojrzenia..

- No, bo wiesz.. wbiegasz do naszego dormitorium cała w skowronkach - zaczął Lunatyk.

- I nie wiemy co ci się stało, masz takie rozmarzone spojrzenie i ogólnie nie zbyt się kontaktujesz..

- Nie martw sie Łańka, on po prostu jest ZAZDROSSSNYYY!!!! - krzyknął Łapa, wskazując na Potter'a od tyłu.
James szybko go jednak zrzucił, co spotkało sie z jękiem bólu, gdy tyłek Syriusza uderzył o podłogę.

--Wcale nie jestem zazdrosny! - wyparł się James - Po prostu..

- Po prostu.. co? - wypalił Peter, z głupkowatym uśmieszkiem.

James spalił buraka.

- Ale powiesz nam dlaczego? - zaciekawił się Black, wyciając spod łóżka butelkę soku dyniowego.

- No bo... ten Andrew Convers.. ten, czarnowłosy, którego przydzieliła Tiara Przydziału.. - uznała, że jest niepotrzebne, aby przypomiała im, że jest ze Slytherinu - On zaprosił mnie o 16:00 w sobotę do Hogsmeade! - wypaliła, chwyciła najbliższą białą poduszkę i schowała w niej twarz.

Syriusz wypluł napój na dywan i nie zwarzajac na mokrą, pomarańczową plamę, wyrwał jej tą nieszczęsna poduszkę.

- Nie idziesz.. - powiedział stanowczo Rogacz.

- Że co, proszę? - zapytała niedowierzając.

- Nie idziesz - powtórzył.

- Nie zabronisz mi! - krzyknęła gniewnie, no bo, co on sobie myśli?

James popatrzył na nią spojrzeniem, który bez dwóch zdań miał wskazywać na to, że nie wyraża zgody.
A później szybkim krokiem opuścił pomieszczenie, trzaskając drzwiami.
Łapa popatrzył na nią przeprasząjco i podążył za nim.
Lunatyk za to podszedł do niej i objął ją ramionami.
Zwyczajnie przytulił.
Lecz dla niej, to było bardzo dużo.
Odwzajemniła uścisk i wtuliła w chłopaka jeszcze bardziej.
Stwierdziła, że Remus ma bardzo ładne perfumy..

Zachichotała cichutko z tej myśli, na co Lupin też się uśmiechnął i lekko odsunął.

- Co cię tak śmieszy? - zapytał i uroczo uniusł do góry brwi.

- Ładnie pachniesz.. - odpowiedziała - Twoje perfumy..

On jedynie się zarumienił, a po chwili rzekł:

- Nowe.. - zamilkł na chwilę, a później dodał - od Dervis'a i Bergsa.

Zapanowało dość niezręcznie milczenie, które przerwały krzyki Rogacza i Syriusza.
Chwilę później weszli do dormitorium.
James cały naburmuszony, a Black wyraźnie roztargniony i poważnie rozzłoszczony.
Chłopak w okularach podszedł do Łanki i już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale ona mu nie pozwoliła.

- Egoista.. - rzuciła i ominęła go, specjalnie szturchając w ramię.

Poszła w stronę drzwi i po chwili, zniknęła za nimi.

James patrzył w drzwi jeszcze kilka sekund po tym, jak się za nią zamknęły.
Warknął, zły na samego siebie i z całej siły walnął pięściami w ścianę, czym strącił z szafki kilka książek.

_
__
_________
611 słów

𝐌𝐄𝐑𝐂𝐘 • james potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz