chapter 5

3.1K 176 94
                                    


- Wiesz, że bardzo nieładnie kłamać? - zapytał Potter.

- Ja nie kłamie! - zaprzeczyła, czym wywołała uśmieszek na twarzy okularnika.

-- To wy się już znacie? - zapytał Syriusz.

- Tak wyszło.. - odpowiedzieli jednoczeście, patrząc sobie w oczy.

(...)

- GRYFFINDOR! - wykrzyknęła tiara przydziału, gdy spoczeła na głowie Campbell.

Podczas podróży zdążyła zapoznać się z chłopakami.
I zaufać im, na ile to było teraz możliwe.
Poczuła bolesne ukłucie w sercu, gdy tylko pomyślała o tych wszystkich latach w sierocińcu.
Teraz zaczyna nowe, lepsze życie..

Zeskoczyła z stołka, oddała tiarę i pobiegła do stołu wiwatujących gryfonów, gdzie Rogacz już trzymał dla niej miejsce.
Usiadła i szepnęła ciche ,,dzięki". Jakaś ruda dziewczyna, przeszła tuż obok, przywitała się z Lunatykiem i poszła na sam przód ich stołu.

- Rogacz.. Lily Evans, przeszła dosłownie parę cali za tobą, a ty ją olałeś..... co ci? - zapytał powoli Lunatyk.

- Em.. nic.. Ej! Evans! - szybko, lecz tak bardzo niechętnie, przerwał kontakt wzrokowy z Campbell, zerwał się z miejsca i pobiegł prosto do rudowłosej.

- Czy wam też się wydaję, że nasz kochany Rogaś, coś ukrywa?

- Bez dwóch zdań.. - poparli Łapę, wszyscy.

Dziewczyna patrzyła zawistmym okiem w stronę rzeczonej Lily i Rogacza.. nie wiedziała dlaczego..
Czuła, że naprawdę go polubiła.. w sęsie, troszeczkę bardziej od reszty..

- Przepraszam.. profesor Dumbledore chce Cię widzieć - z myśli wyrwał ją surowy głos jednej z nauczycielek, profesor MCGonagall - Tak was też chłopcy..

(...)

- Witam! Na wycieczce po wspaniałym zamku Hogwart! - krzyknął Rogacz, w drodze do gabinetu dyrektora -
Po lewej stronie widzimy piękną.. ścianę, a po prawej.. ścianę..

Pozostała czwórka zarechotała.

Weszli po kamiennych schodach na korytarz gargulca i podeszli do posągu, który poprosił o hasło.

- Truskawkowa galaretka! - powiedział Lunio, który chyba jako jedyny znał te hasło.

Gargulec rozsunął się i ukazał schody na które weszli, a one wyjechały na górę. Stanęli przed gabinetem i zapukali. Uzyskali cichą odpowiedz.

(...)

- Jest malutki problem.. który myśle, że możemy rozwiązać lecz to troszkę potrwa.. - zaczął spokojnie Dumbledore.

- Znów coś nabroliliśmy? To nie my! Ktoś nas wrobił!

- Nie.. nie nie.. spokojnie.
Widziałem, jak dobrze dogadujecie się z panną Campbell.. rzecz w tym, że dormitoria dziewcząt, są pełne.. - ciągnął, następnie zwracając się do chłopców - Czy moglibyście zaprosić ją do waszego dormitorium panowie?

- To jak chłopaki? Ja jestem za! - rzekł Potter i puścił oczko w stronę dziewczyny.

- My wszyscy!

- Wszystko zależy od ciebie Mercy.

- To bedzie zaszczyt.. - zaśmiała się dziewczyna i razem wyszli z pokoju, zostawiając dyrektora w spokoju.

(...)

- Kruszynka?

- Co? NIE! - zaprzeczyła brunetka, gdy Syriusz usilnie próbował wymyślić dla niej Huncwockie Przezwisko.

- Nie mam już pomysłów.. - zrzachnął się Black, bezsilne padając na poduszki.

- A może Doe? - zadał pytanie Rogacz.

- Ej.. moje drugie imię..

- Znaczy Łania - wszedł jej w słowo kapitan quidditcha.

- Mi pasuje! - uratowała się Mercy.

- Nasza Łańka! Chodźcie na miśka! - zawołał Łapa i przytulił Łanie oraz Lunatyka do siebie.

- Miśki są w lesie, ale dobra.. - powiedział Peter i po chwili wylądowali we wspólnym uścisku.

(...)

To był najpiękniejszy dzień jaki
Mercy Łańka Campbell
przeżyła w życiu

𝐌𝐄𝐑𝐂𝐘 • james potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz