Następnego dnia czułam się tak jakby lepiej. Sen nieco załagodził stres, a gorąca herbata przepędziła z mojej głowy wszystkie złe myśli. Obudziłam się jakieś pół godziny po budziku, który nawiasem mówiąc wylądował na drugim końcu pokoju. Nie chcąc się spóźnić na kolejną lekcję wystrzeliłam z łóżka niczym torpeda, w mgnieniu oka znajdując się z łazience i wychodząc z niej dziesięć minut później. Nadal niezbyt ogarnięta zbiegłam po schodach, zgarniając kurtkę i rzucając tylko krótkie "pa" w stronę zdezorientowanych rodziców i Emmy, która właśnie wygramoliła się ze swojego pokoju cała zaspana.
Wyprowadziłam rower z garażu i wskoczyłam na niego niczym dzika gazela. Pedałowałam tak szybko, że sama zdziwiłam się, dlaczego łańcuch jeszcze nie pęknął. Patrząc na zegarek w telefonie tuż przed budynkiem szkolnym okazało się, że zostało mi jeszcze całe sześć minut do początku zajęć. Odetchnęłam z głęboką ulgą, zapięłam rower na kłódkę i weszłam do ogromnego budynku, które potocznie nazywamy "więzieniem".
Poszłam w kierunku szafek, aby zabrać potrzebne książki, jednak gdy tylko ją otworzyłam, z przeciwnej strony nadbiegła Grace.
- Choć, musisz coś zobaczyć. - wydyszała łapiąc mnie za rękę i pociągnęła za sobą, przez co nawet nie zdążyłam przekręcić kluczyka w szafce.
- Co ty, zwariowałaś? Pali się czy co? - wydukałam podczas "szaleńczego" biegu z przeszkodami przez szkolny korytarz.
Zatrzymałyśmy się przy głównej gablotce, w której zawsze umieszczone były wszystkie ważne i mniej ważne informacje z życia i działalności naszego liceum.
Przepchałyśmy się przez zbiorowisko uczniów, którzy rozpaczliwie próbowali znaleźć coś wśród kartek przyczepionych do korkowanej tablicy za szkłem.
- Czytaj. - pisnęła dziewczyna, kiedy nasze twarze zostały praktycznie przygniecione do szklanej zasłony, wskazując na arkusz papieru tuż przed moim nosem. Dosłownie.
Kiedy przeczytałam nagłówek, omal nie upadłam.
"Lista przyjętych uczniów do szkolnego Kółka Teatralnego"
Jakie było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy wyczytałam tam swoje nazwisko. Moja szczęka prawie uderzyła o podłogę, kiedy ledwo przytomna wpatrywałam się w literki przed sobą. Z takim wyrazem twarzy spojrzałam na uśmiechniętą od ucha do ucha Grace, która tylko czekała na moją reakcję.
- Dostałaś się! Super, co? - pisnęła, podczas gdy ja nie potrafiłam wydobyć z siebie ani jednego słowa.
Ja? I teatr? Czy to jakieś żarty?
- Tak, to... Świetnie. - wydukałam w końcu, siląc się na uśmiech.
~ To nie będzie dobre. To będzie bardzo, bardzo złe. ~ mruknęłam do siebie, ponieważ z góry było wiadome, że aktorstwo i ja to dwa różne światy. Poszłam na ten casting tylko dlatego, żeby uniknąć spotkania ze Styles'em, który i tak już wszystko wiedział. Nawet do głowy mi nie przyszło, abym dostała się do tego kółka.
- Chodź, bo spóźnimy się na lekcję. - otrzeźwiła mnie Grace.
Zdążyłam jeszcze tylko przeczytać, że pierwsze spotkanie miało odbyć się jeszcze tego samego dnia po siódmej lekcji. Fajnie.
Dzień bez fizyki był dniem fantastycznym. I nie chodzi mi tylko o relacje z nauczycielem tego przedmiotu. Fizyka była moją piętą Achillesa i znajdowała się na pierwszym miejscu znienawidzonych przeze mnie przedmiotów. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć tych wszystkich wzorów, a sprawdziany pisałam dobrze tylko dzięki ściągom. Z klasy do klasy przedostawałam się praktycznie na samych trójach.
CZYTASZ
Teacher 👓 ||Harry Styles||
FanfictionSophie ma osiemnaście lat i wszystko, czego tak naprawdę dusza może zapragnąć. Kochającą rodzinę, zaufanych przyjaciół oraz piękny dom w samym sercu Miami. Pewnego dnia jednak zmuszona jest opuścić miasto, a co za tym idzie wszystko, co jest z nim...