W końcu nadszedł ten smutny dzień, w którym to wakacje dobiegły końca, a rok szkolny dał się wszystkim we znaki.
Pierwszy szkolny w tym roku dzwonek zadzwonił, dając do zrozumienia uczniom, że przez najbliższe dziesięć miesięcy zostali skazani na półdniowe męki w szkolnych ścianach.
Idąc do pomieszczenia numer 12, na pierwszą w tym roku lekcję, starałam się podążać za grupką dziewczyn z mojej nowej klasy, które udało mi się poznać na rozpoczęciu roku, jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że się raczej nie zaprzyjaźnimy. Przepraszam bardzo, ale nie mam zamiaru dołączyć do szkolnego klubu panienek lekkich obyczajów, które wzdychają do każdego przystojnego chłopaka, kręcącego się po szkolnych korytarzach. Mimo to, nie miałam jednak wyjścia, dlatego też starałam się po prostu nie zgubić ich z oczu.
Kiedy znaleźliśmy się już na korytarzu, na którym znajdowała się klasa, w której miała odbyć się lekcja fizyki, gwałtownie przyspieszyłam kroku. Może i byłam nowa, jednak nie miałam najmniejszego zamiaru siedzieć w pierwszej ławce, tuż przed twarzą strasznego nauczyciela od fizyki - przedmiotu, którego szczerze nienawidziłam.
Kiedy wdarłam się już do środka, od razu popędziłam ku ostatniej ławce, która została umieszczona na samym końcu sali w kącie, tuż obok okna. Udało mi się zająć ją bez problemu, toteż można powiedzieć, że sama trochę się zdziwiłam.
Zajęłam miejsce od wewnętrznej strony i wyjęłam zeszyt oraz podręczny piórnik, aby następnie korzystając z nieobecności nauczyciela, przejrzeć wszystkie portale społecznościowe na telefonie.
Nim jednak zdążyłam go odblokować, usłyszałam chrząknięcie, a tuż obok mojej ławkowej zdobyczy stanął wysoki chłopak i zmierzył mnie wzrokiem tak, jakby dziwił się, co takie istoty jak ja robią na tej planecie.
- Laluś, to moje miejsce. Wynocha stąd. - warknął, a po tych słowach tuż za nim pojawił się jeszcze jeden chłopak, tym razem trochę niższy, jednak zdecydowanie tęższy.
- Nie widzę tu twojego podpisu. Chyba, że oznaczyłeś ją po psiemu, wtedy chętnie stąd pójdę. - mruknęłam, niezbyt łapiąc się na jego "mordercze" spojrzenie, które chyba miało obudzić we mnie grozę.
- Jesteś bardzo zabawna, doprawdy. Jednak myślę, że twój humor lepiej sprawdzi się na nauczycielu, kiedy to usiądziesz w pierwszej ławce. Won! - dodał, a w jego oczach pojawiły się małe ogniki, kiedy to pochylił się nad ławką, sycząc niczym boa dusiciel.
- David, odpuść sobie. - nagle usłyszałam bardzo przyjazny, dziewczęcy głos, który zdawał się dochodzić tuż zza pleców osiłków.
- Dlaczego? To moje miejsce i doskonale o tym wiesz, a ta mała su... - zaczął, kiedy to chyba zorientował się, że ten miły ton głosu skierowany był do niego.
- David, nie świruj. Myślę, że znacznie lepiej będzie, jeśli usiądziesz z przodu, może przynajmniej zdasz do następnej klasy bez żadnych poprawek na koniec roku. - dodała dziewczyna, która właśnie wyłoniła się zza chłopaków.
Jej ciemne, proste włosy opadały na drobne ramiona, zaś pełen inteligencji wzrok patrzył na wszystkich zza czarnych, okrągłych okularów, tak zwanych "kujonek". Należała raczej do tych dziewczyn, które to niezbyt sprawdziły by się w roli siatkarek. Mimo to uznałam, że swoim temperamentem biła wszystkich na głowę.
- Jesteś okropna, Grace. Jednak wiesz, że cię lubię i specjalnie dla ciebie odpuszczę już tej wrednej tarantuli. - westchnął chyba nawet nieco uspokojony blondyn, a następnie dając sygnał temu drugiemu, ruszyli w stronę przednich ławek.
Nie ma co, ale ta dziewczyna naprawdę bardzo mi zaimponowała.
- Z chłopcami, jak z dziećmi. - westchnęła, odprowadzając ich politowanym spojrzeniem do ławki, w której przysiedli. - A skoro już wywalczyłyśmy tą ławkę, mogę się dosiąść? - zwróciła się do mnie, ciepło się uśmiechając.
CZYTASZ
Teacher 👓 ||Harry Styles||
FanficSophie ma osiemnaście lat i wszystko, czego tak naprawdę dusza może zapragnąć. Kochającą rodzinę, zaufanych przyjaciół oraz piękny dom w samym sercu Miami. Pewnego dnia jednak zmuszona jest opuścić miasto, a co za tym idzie wszystko, co jest z nim...