Właśnie dotarło do mnie, że cała tajemnica właśnie ujrzała światło dzienne. Moje rozszerzone do rozmiarów piłek golfowych oczy przyjęły błagalny wyraz, który starałam się posłać mężczyźnie. On jednak nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
– To... Chodzi o nasze dziecko, tak? Naszą córkę? – spytała zdezorientowana mama, która chyba nie do końca pojęła, o co mogło chodzić lekarzowi, który chyba powinien przejść już na emeryturę.
– Wnuczkę. – powiedział radosnym tonem. – Albo wnuka. – dodał.
Cały czas starałam się patrzeć na czubki swoich butów. Nie potrafiłam spojrzeć na rodziców.
– Omdlenia w początkowej fazie ciąży się zdarzają, jednak ten przypadek nie jest groźny. Proponuję dla pewności jeszcze udać się do zaufanego ginekologa. – ciągnął lekarz chyba nie zdając sobie sprawy, że dalsza część słów nie dociera do żadnego z nich.
– Nasza córka...Spodziewa się dziecka? – wymamrotała w końcu mama, na której twarzy malowało się kilka rodzaji szoku i niedowierzania na raz. – Co... Jak...? – dodała, przenosząc powoli wzrok na mnie, jednak jej spojrzenie nie mówiło zbyt wiele.
Tata natomiast wyglądał jak ludzka rzeźba z kamienia.
– Tak, naturalnie. – zaczął lekarz entuzjastycznie, lecz chyba zorientował się, że coś jest nie tak. – Czy państwo... – urwał, marszcząc brwi.
– Nie. Nic nam o tym nie wiadomo. Jednak mamy nadzieję, że nasza córka wszystko nam zaraz wyjaśni. – ocknął się w końcu tata, który wypowiadał słowa w taki sposób, że po plecach przeszła mi gęsia skórka. Do tego jeszcze czułam, jak spojrzeniem wierci dziurę a czubku mojej głowy, której nadal nie potrafiłam unieść.
– Ekhem. – odchrząknął starszy mężczyzna, poprawiając swoje okrągłe okulary na nosie. – W takim razie moja rola się kończy. Proszę jeszcze o podpis na karcie i to wszystko. – dodał lekko zmieszany, podsuwając jakąś kartkę w moją stronę i podając mi długopis.
Niezgrabnie nabazgrałam swoje nazwisko w miejscu do tego przeznaczonym.
– Dziękuję. – szepnęłam, ponieważ mimo że lekarz wszystko wyjawił, to przecież tak czy siak mi pomógł. Mężczyzna skinął głową i posłał mi współczujące spojrzenie.
Ja natomiast wstałam i nadal ze wzrokiem wbitym w podłogę wyszłam z gabinetu. Za mną wyszli rodzice, o których stanie psychicznym w tamtej chwili nie miałam zielonego pojęcia.
– To wszystko to... – gdy nagła adrenalina dostała się do moich żył, postanowiłam wyjaśnić wszystko tu i teraz. Podniosłam wzrok, jednak od razu pożałowałam swojej decyzji.
– Do auta. – warknął tata, który na twarzy zachował śmiertelną powagę. Nogi się pode mną ugięły. To nie mogło wróżyć nic dobrego. Nic a nic.
Jego rozkaz spełniłam natychmiastowo. Wyglądałam jak zbity, bezdomny pies. Nogi trzęsły mi się jak galaretki. Kiedy wszyscy znaleźli się w aucie, przełknęłam ślinę. Ku mojemu ogromnemu jak stąd do Księżyca zdziwieniu, nikt nie powiedział ani słowa. Jechaliśmy w milczeniu, a ja sama wolałabym, żeby na mnie nakrzyczeli i zaczęli prawić kazania, niż znajdować się w takiej atmosferze.
Gdy podjechaliśmy pod dom, pełna skruchy wyszłam z auta i weszłam do budynku. Kilka sekund później rodzice uczynili to samo.
– Sophie. – zaczął w końcu tata, gdy odwieszłam swoją kurtkę na wieszak. – Chyba musimy poważnie porozmawiać. – dodał. – Chodźmy do kuchni. – wskazał ręką na wejście do pomieszczenia, a ja nie mając wyboru weszłam do środka ze spuszczoną głową, nie ważąc się spojrzeć na rodzinę. Przysiadłam na skraju jednego z krzeseł i zaczęłam wpatrywać się w splecione palce na moich udach.
CZYTASZ
Teacher 👓 ||Harry Styles||
أدب الهواةSophie ma osiemnaście lat i wszystko, czego tak naprawdę dusza może zapragnąć. Kochającą rodzinę, zaufanych przyjaciół oraz piękny dom w samym sercu Miami. Pewnego dnia jednak zmuszona jest opuścić miasto, a co za tym idzie wszystko, co jest z nim...