*Może zawierać wulgaryzmy*
Mika z samego rana wymknęła się z internatu. Po wczorajszej nocy dziewczyna nie czuła się zbyt dobrze. Myślała o NaMiko, o tym, co powiedział jej Jungkook. Czuła, że chłopak ma silny powód, dla którego uwziął się akurat na nią. Wiedziała także, że pomału przestaje wierzyć w swoją siłę, gdyż zaczyna ją tracić. Trudno przyznać, ale w tym momencie Jungkook dopina swego i Mika bardzo na tym ucierpi. Mimo słów Jimina, nastolatka nie czuje mocy, aby dalej walczyć.
Doszła nad mały staw niedaleko szkoły. Na ten sam staw, o którym Jungkooku groził jej, że za swój niewyparzony język szybko tam trafi. Stanęła na brzegu i wpatrywała się w wodę. Na chwilę przeszło jej przez głowę, aby tam skoczyć i wyręczyć Pana Ciemności w jej śmierci. Ale odpuściła, ponieważ nie potrafiła tego zrobić. Nie chciała być jak NaMiko, odejść bez słowa i zostawić ludzi, których kocha i którzy kochają ją. Mimo, iż teraz jedyne o czym marzyła to o spokoju, musiała zmierzyć się z tym, co zesłał jej los.
Wpatrywała się w wodę, a raczej w swoje odbicie. Nie umalowana, potargane włosy i podkrążone oczy. Wyczerpanie i nieprzespane nocy, były widoczne gołym okiem. Po jej policzku spłynęła łza. Miała dość tej szkoły i ludzi w niej. To takie zaskakujące jak w tak krótkim czasie można kogoś wykończyć.
Usłyszała łamanie się gałęzi pod czyjąś nogą. Ktoś szedł w jej kierunku. Schowała się szybko za stającym niedaleko drzewem, aby przypadkiem nikt nie odkrył, że wymknęła się z internatu. Wychyliła delikatnie głowę i ujrzałam stającego nad stawem chłopaka.
- Jungkook? - wyszeptała na głos.
Przy brzegu stał Pan Ciemności i patrzył przed siebie czując na twarzy przewiew zimnego wiatru. Mika była zaskoczona jego widokiem, wyglądał spokojnie i inaczej, tak łagodnie. Wychyliła się bardziej zza drzewa, aby przyjrzeć się mu bliżej. Pech chciał, że wdepnęła w leżą obok butelkę po wodzie, wytwarzając tym hałas. Chłopak zwrócił głowę w jej kierunku i ujrzawszy ją uśmiechnął się cynicznie, po czym ruszył prosto do niej. Nastolatka pod wpływem emocji i strachu rzuciła do ucieczki. Nie chciała na niego wpaść i nie chciała, aby znów się na niej wyżywał. Bała się go.
Wbiegła na nieznany jej teren i zaczęła panicznie rozglądać się za możliwością ukrycia. Wtem nagle ktoś objął w pasie mocno ściskając. Miko dobrze wiedząc kto jest tą osobą, zaczęła się wyrywać.
- Kochanie, spokojnie, jeszcze masz siłę po bieganiu? - zaśmiał się próbując ją utrzymać.
- Puść mnie! - krzyczała czując silny ból wokół talii.
- Rozkazujesz mi, księżniczko? - zapytał odwracając ją do siebie i ściskając za ramiona. Dziewczyna spojrzała w jego oczy. Pierwszy raz zobaczyła jak bardzo są piękne. Naturalne, ciemnobrązowe i nie podkreślone czarną kredką. Wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle.
- Patrzysz, jakbyś się zakochała - prychnął wyrywając ją z transu.
- Powaliło cię? Po prostu zadziwia mnie twój teraźniejszy wygląd - zmarszczyła brwi oburzona. Chłopak słysząc te słowa zakrył szybko twarz swoją nieułożoną grzywką.
- Czy opiekun wie, że tutaj jesteś? - zmienił temat.
- O to samo mogę zapytać ciebie - burknęła nie spuszczając z niego wzroku.
- Można powiedzieć, że panują u mnie inne zasady, ale wracając do ciebie, to uważam, że będziesz mieć przerypane jak dowiedzą się o twoim wyjściu bez pozwolenia - powiedział złośliwie się uśmiechając.
CZYTASZ
Love Game - Evil Maknae
FanfictionNastają mroczne czasy. Zimny chłód napełniany złem zjawiający się każdej nocy nie daje jej spokoju. Czuje jak zaczyna być bezsilna, nie potrafi znieść tego, co się z nią dzieje. Plącze się we własnym życiu, zaczyna myśleć, że wariuje, że nie jest no...