Wszystko zaczynało się komplikować i coraz bardziej pogarszać. Mika była już tym wszystkim zmęczona, a co gorsza, to miało zamiaru się skończyć. Nie radziła sobie z tym sama, dlatego brakowało jej przyjaciół. Mogła na nich liczyć, a teraz, kiedy ich odtrąciła, musiała samodzielnie przez to przechodzić. Sama sobie za to dziękowała, tylko na własną ręką pozwoliła im odejść.
Dziewczyna siedziała na parapecie otwartego okna i tępo patrzyła przed siebie. Po wczorajszej sytuacji na stołówce nie opuściła pokoju do samego wieczora i następnego dnia, przez co została wezwana przez dyrektorkę w celu rozmowy za opuszczenia coraz większej ilości zajęć. Nie pozostało jej wówczas, jak przeprosić i bronić się ciągłym złym samopoczuciem. Powiedzenie wtedy prawdy niosłoby za sobą ogromne konsekwencje, jakie diabeł by dla niej przygotował. Teraz najbardziej obawiała się wyjść z pokoju, aby pójść na lekcje. Niedawno, co przestali jej dokuczać, a nagle historia miała się powtórzyć.
Usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. Zeszła z parapetu i ruszyła w ich kierunku z nadzieją, że po otwarciu ich nie zobaczy Jungkooka. Chwyciła za klamkę i z lekkim zawahaniem się otworzyła drzwi.
- Mora - powiedziała na jej widok i bez chwili namysłu przytuliła się do niej. Brakowało jej blondynki.
- Też się cieszę na twój widok - zaśmiała się.
- Nie powinnaś tutaj być, jeśli Jungkook nas zobaczy..
- Nie ma go w szkole, poszedł z klasą na jakąś wystawę - przerwała jej, na co nastolatka odetchnęła z ulgą.
- Czemu przyszłaś? - zapytała wpuszczając ją do środka.
- Wiem jak źle się teraz czujesz, nie mogłam zostawiać Cię w takim stanie - powiedziała z troską.
- Martwisz się o kogoś takiego jak ja? - zdziwiła się, że mimo krzywdy Mora jej znienawidziła.
- Co ma niby znaczyć to pytanie?
- Źle Cię potraktowałam. Odeszłam bez słowa i unikałam na wszystkie możliwe sposoby - wyjaśniła patrząc w podłogę.
- Myślisz, że nie domyśliłam się, że to przez Jungkooka? Wiem, że próbowałaś chronić mnie i Hoseoka - powiedziała łapiąc ją za dłonie.
- Ja jestem chora.
- Chora? Wierzysz w to? - przewróciła oczami.
- Stało się coś, co tylko mnie w tym przekonało. Nie rozumiesz, jest gorzej..
- Mika, nie ważne - przerwała jej - zmyje z ciebie te brednie, których się zasłuchałaś, to nie jest koniec świata.
- Hoseok nie jest na mnie zły? - zapytała ze strachem.
- Bardziej jest mu przykro. Obiecał Cię chronić i że przejdziemy przez to wszystko wspólnie, wielkim bólem było dla niego to, kiedy postanowiłaś odejść - odpowiedziała. Mika tego właśnie się obawiała.
- Nie mogłam inaczej, teraz jesteście bezpieczni.
- Ale ty nie jesteś - powiedziała smutnie.
- To nie jest teraz ważne. Przetrwam to, a wy nie będziecie cierpieć - mruknęła odchodząc od niej.
- I uważasz, że to sprawiedliwe? Chcesz chronić nas, a sama masz cierpieć? - podeszła do niej.
- Zależy mi na was - szepnęła czując w ustach smak słonych łez.
- Nam na tobie też, dlatego skończmy z tym i przejdźmy przez to razem - nalegała z nadzieją w głosie. Mika odwróciła się do niej i spojrzała w jej oczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/121798961-288-k686957.jpg)
CZYTASZ
Love Game - Evil Maknae
Fiksi PenggemarNastają mroczne czasy. Zimny chłód napełniany złem zjawiający się każdej nocy nie daje jej spokoju. Czuje jak zaczyna być bezsilna, nie potrafi znieść tego, co się z nią dzieje. Plącze się we własnym życiu, zaczyna myśleć, że wariuje, że nie jest no...