Zdenerwowana i zalana łzami wbiegła do szpitala, u boku z przyjaciółmi pędząc w kierunku sali operacyjnej, gdzie jej matka walczyła o życie. Telefon od jej ojca, informujący o wypadku wstrząsnął Miką doszczętnie i sama nie była pewna, czy w tym momencie normalnie funkcjonuje.
Na korytarzu ze spuszczoną głową siedział Pan Kim, który przyjechał niedawno, gdy tylko dowiedział się o wypadku żony. Mika natychmiast podbiegła do niego, żądając wyjaśnień.
- Co jest z mamą? - zapytała odrazu.
- Operacja się zakończyła - powiedział wstając.
- Co z nią jest? -powtórzyła pytanie zniecierpliwiona.
- Lekarz powiedział, że wyjdzie z tego. Ma połamane kilka żeber i nogę oraz rękę, wypadek był niebezpieczny - był załamany tym, co spotkało HaeSoo, żałował, że wówczas, nie mógł jej uratować.
- Jak to w ogóle się stało? - zapytała, wciąż mając mokre od łez oczy.
- Doszło do zderzenia między twoją mamą, a sprawcą wypadku, który uciekł odrazu po tragedii. Według policji, drugi kierowca wyszedł bez szwanku, skoro był zdolny uciec - wyjaśnił.
- Czyli nie wiadomo kim jest sprawca? - robiła się coraz bardziej zdenerwowana.
- Niestety nie, policja miała zamiar sprawdzić monitoring, ale okazał się być zepsuty. Wyglądało to tak, jakby ktoś to wszystko wcześniej przygotował.
Mika opadła na krzesło chowając twarz w dłoniach. Stojący obok niej Jungkook ukląkł i objął ją ramieniem, aby w jakiś sposób móc pocieszyć. Lecz nastolatka nie była w tym momencie załamana, tylko wściekła, gdyż była doskonale przekonana, kto jest sprawcą wypadku.
- Muszę pójść do łazienki - powiedziała, po czym wstała i szybko się wycofała.
Weszła do pomieszczenia, upewniając się że jest sama, następnie wyjęła telefon, aby napisać do tajemniczego numeru, który podejrzewała o próbę zabicia jej matki.
"Wiem, że to twoja sprawka. Przez ciebie wylądowała w szpitalu"
"Miałaś zostać w Busan, a jednak postanowiłaś mnie nie posłuchać. Tylko tak mogłam Cię zatrzymać"
"Jesteś nienormalna, mogłaś ją zabić!"
"Wszystko miałam idealnie wyliczone, wyszła by z tego"
"To i tak nie usprawiedliwia twojego czynu, gdy tylko wypiszą mamę ze szpitala, wyjeżdżam"
"Zostawisz ją w takim stanie?"
"To ty doprowadzasz do tego, że chcę stąd uciec. Przestań się ukrywać i w końcu spojrzyj mi w oczy"
"Powiedziałam, że do tego potrzeba czasu, więc zostań i czekaj"
"Nie będę czekać na coś, w co nie wierzę. Daj mi święty spokój i zniknij z mojego życia"
"Uważaj, doskonale wiem jak mogę wykorzystać twoje słabości. Jeśli mnie nie posłuchasz, twoi przyjaciele będą następni"
"Grozisz mi? I tak tego nie zrobisz, gdyż na to nie pozwolę"
"Znasz mnie, wszyscy wiemy, do czego potrafię być zdolna. Zacznij być posłuszna. Do usłyszenia"
Wkurzona wyłączyła pocztę i zjechała po ścianie plecami, aby opaść na ziemię. Jej oczy ponownie zalały się łzami, gdyż tak jak przypuszczała, doprowadziła do tego, że rodzina jak i jej przyjaciele, są w niebezpieczeństwie. Nie ma pojęcia, co z tym zrobić.
![](https://img.wattpad.com/cover/121798961-288-k686957.jpg)
CZYTASZ
Love Game - Evil Maknae
FanfictionNastają mroczne czasy. Zimny chłód napełniany złem zjawiający się każdej nocy nie daje jej spokoju. Czuje jak zaczyna być bezsilna, nie potrafi znieść tego, co się z nią dzieje. Plącze się we własnym życiu, zaczyna myśleć, że wariuje, że nie jest no...