Rozdział 2.

5.4K 296 25
                                    

- Przyjmuję zakład - Wojtek uśmiechnął się kpiąco, wyciągając dłoń w kierunku dziewczyna która zdawała się dopiero teraz rozumieć, w co tak właściwie się wpakowała...

Cała jej dotychczasowa pewność siebie, opuściła ją wraz z chwilą kiedy poczuła na sobie wyczekujący wzrok Surmy. Jego przenikliwe niebieskie tęczówki zdawały się przecinać ją na wskroś, czekając na jakikolwiek ruch ze strony dziewczyny. 

Niepewnie wyciągnęła w jego kierunku dłoń, przeklinając cicho to, że w ogóle zdecydowała się tu usiąść i co więcej ciągnąć tę rozmowę. Ale wiedziała że nie mogła się już wycofać. Robiąc to, pokazałaby jak słaba jest, a to zepsuło by jej reputację, na którą pracowała przecież tyle czasu. Bianka znacznie różniła się od jej rówieśniczek, nawet pominąwszy jej niecodzienną u płci żeńskiej pasję. Była wysoką blondynką, o lśniących błękitnych oczach, które chłopcy często określali otchłanią oceanu.W przeciwieństwie do reszty jej klasowych koleżanek uwielbiała sport. Podczas gdy one przesiadywały w kantorku wuefisty, wymyślając najróżniejsze wymówki, aby tylko zostać zwolnionymi, Bi rozgrzewała się na boisku. Dbała o swoją kondycję, wykonując codzienny rytuał jakim był bieg stałą trasą w parku liczącą około dwóch kilometrów. 

Kolejną cechą wyróżniającą ją wśród rówieśniczek, była jej ogromna niechęć do zakupów, szwędania się po centrach handlowych i nieskończonego przymierzania ciuchów w sklepowych przebieralniach. Jedyne zakupy, jakie naprawdę sprawiały jej przyjemność, były dokonywane w niewielkiej księgarni na rogu ulicy, na której znajdował się jej dom. Książki były jej drugim życiem. A w zasadzie trzecim. Od czytania była ważniejsza już tylko bordowa Kawasaki.  

- Zaraz... - otrząsnąwszy się z szoku, zamrugała gwałtownie oczami, bacznie spoglądając na niezwykle spokojnego Surmę. - Co będę z tego miała ? 

Mężczyzna zaśmiał się w głos, odchylając lekko głowę do tyłu.

- Cóż....- wzruszył ramionami.

- Jeśli wygram zakład, oddasz mi swoje BMW. - uśmiechnęła się szeroko, nie dając dokończyć mężczyźnie poprzedniej myśli. 

- Dobrze... -westchnął, uśmiechając się złośliwie. - Ale jeśli ja wygram, Twoja Kawasaki trafia pod moje skrzydła. 

Pewność siebie ponownie uleciała z niej, niczym powietrze z przebitej opony. Pracowała na ten motocykl odkąd tylko pamięta. Już w wieku piętnastu lat znalazła pierwszą pracę, w której dorabiała po szkole. Każde pieniądze które dostała, na dzień dziecka, urodziny imieniny czy inne święta, składała do niewielkiej, drewnianej skrzyneczki i chowała ją pod łóżkiem. Oczywiście było to o wiele za mało. Jednak kiedy stuknęła jej dwudziesta wiosna, dostała od rodziców samochód. Bez najmniejszego zastanowienia sprzedała go, dorabiając się w ten sposób brakujących jej pieniędzy. Tydzień później po raz pierwszy usiadła na swojej ukochanej maszynie. Po raz pierwszy do jej uszu dobiegł warkot silnika, a ona czuła się, jakby już osiągnęła w życiu wszystko na czym jej tylko zależało. 

Skoro więc tyle pracy kosztowało ją zdobycie upragnionego motocykla, była gotowa narazić się na jego utratę ? Oczywiście że nie. Ale w obecnej sytuacji nie było już odwrotu. 

- Wchodzę w to - oznajmiła z udawaną pewnością siebie, czując nieprzyjemne skurcze w żołądku. 

- Cudownie.

Łukasz przyglądał się w konsternacji całemu temu zdarzeniu z boku. Nie potrafił zrozumieć toku myślenia przyjaciółki, choćby nie wiem jak bardzo próbował. Starał postawić się na jej miejscu, mając nadzieję, że to w jakimś stopniu mu pomoże. Guzik prawda. Bianka była zbyt skomplikowana nawet dla niego. 

-  Wyjadę z Warszawy jeszcze w tym tygodniu. - oznajmiła dziewczyna, rozkładając się wygodniej na drewnianej ławce i pociągając długi łyk zimnego piwa.

- Więc za równo 44 dni będziesz z powrotem, tak ?

- Taki mam zamiar -  wzruszyła ramionami i choć starała się zachować pozory całkowicie niewzruszonej, blondyn doskonale widział jej zdenerwowanie. Wątpliwości zdawały się męczyć ją coraz bardziej, jednak dzielnie utrzymywała wyprostowaną sylwetkę. 

- Dajcie mi mapę - mruknął Surma do siedzących obok mężczyzn. Już po chwili, na niewielkim drewnianym stoliku, rozłożyli sporych rozmiarów papier. 

Dziewczyna podniosła się z siedzenia, by mieć lepszy widok i podanym przez kogoś długopisem zaczęła rysować strzałki na mapie. 

- Hmmm - mruknęła, starając się ułożyć w głowie trasę podróży. Wiedziała, że wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, jeśli faktycznie chce się podjąć tak wymagającego zadania. Musiała zaplanować każdy dzień, co do godziny aby wyrobić się w czasie. 

- Warszawa – Budapeszt – Transfagarasan – Ohrid – Bar – Bari - Florencja – Monaco – Nice – Cannes – Barcelona – Valencia – Gibraltar – Lizbona – Porto – Bilbao – La Rochelle – Luksemburg – Bruksela - Amsterdam – Berlin – Warszawa. - wyrecytowała Bianka, czytając poszczególne miasta. 

Wojtek przyglądał się dziewczynie z niewielkiej odległości. Nie mógł zaprzeczyć. że dziewczyna imponowała mu swoją determinacją i zawziętością. Po raz pierwszy spotkał kobietę tak odważną, by pozwoliła sobie na wyruszenie w ponad miesięczną trasę. Z tego co udało mu się zauważyć, jak na razie brała pod uwagę wyłącznie jednoosobową podróż, co sprawiało, że podziwiał ją jeszcze bardziej. Niewielu mężczyzn decyduje się na coś takiego, o kobietach już nie wspominając.

- Jadę z Tobą - po raz pierwszy od dłuższego czasu, głos zabrał Łukasz. Chłopak stał tuż obok blondynki, spoglądając na wyrysowane na papierze strzałki, oraz pojedyncze obliczenia dziewczyny. 

- Nie musisz - szepnęła, nie odrywając wzroku od stołu. 

- Muszę... Znaczy chcę - poprawił się, posyłając Biance szczery uśmiech, który dziewczyna praktycznie natychmiast odwzajemniła. Blondyn po raz kolejny okazał się dla niej wsparciem.

- Cudownie - Surma zaklaskał z udawaną ekscytacją w głosie. - Mikołaj pojedzie z wami. W roli mojego naocznego świadka. 

Bianka spojrzała na mężczyznę, unosząc do góry brew. 

- Co ?! Dlaczego ja ?! - wysoki brunet, siedzący na ławce w pobliżu, otoczony przez dwie jasnowłose dziewczyn, stanął gwałtownie tuż obok Wojtka, mierząc go wściekłym spojrzeniem. - Nie będę robić za pieprzoną niańkę!

- Mylisz się. Będziesz. - rzucił Surma, nawet nie spoglądając w kierunku bruneta. - Muszę mięć pewność że faktycznie byliście w każdej z tych miejscowości czyż nie ? 

- Nie potrzebujemy tego kundla. - Tuż za ich plecami rozległ się głos Kamila, który ni stąd, ni zowąd pojawił się tuż obok nich. 

- No chyba nie myśleliście że pozwolę, żeby ominęła mnie taka zabawa, co ? - zaśmiał się ironicznie, widząc zdezorientowane jego nagłą obecnością spojrzenia wszystkich zebranych. 

- Kurwa ! - warknął wściekły Mikołaj, szybkim krokiem odchodząc w tylko sobie znanym kierunku. - Muszę sie kurwa napić !

~*~

Akcja powoli się rozkręca :) Jak wrażenia ? 

I mam małe pytanie. Odpowiada Wam taka narracja ? Czy może lepsza jest pierwszo osobowa ?

44 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz