Rozdział 29.

3.2K 224 23
                                    

Schemat, który od samego początku prześladował tę dwójkę, ponownie się powtórzył. Najpierw -jak zwykle- wybuchła kłótnia, by po chwili przerodzić się w prawdziwą awanturę. Później, jedno z nich wychodziło, trzaskając za sobą drzwiami. Tradycyjnie nie obyło się bez siarczystych przekleństw wyrzucanych pod nosem i chęci rozwalenia czegoś by w ten sposób wyładować choć minimalny pokład furii gotującej się w żyłach.

W pierwszym momencie, miała ochotę pobiec za nim. Bynajmniej nie po to, by go przeprosić. Nieodparta chęć zrobienia Mikołajowy krzywdy -choćby najmniejszej- całkiem zawładnęła jej umysłem. W jakiś sposób wierzyła, że wszystkie te "niefortunne" wypadki to jego sprawa. I nawet jeśli zabrzmi to niewiarygodnie głupio i niezrozumiale, w jakimś stopniu zabolała ją myśl, że mógłby to zrobić. Oczywiście, wiedziała doskonale jak wygląda ich relacja. Mimo, że nie pałali do siebie sympatią, tolerowali się. Z tylko chłopakowi znanych przyczyn, zatroszczył się o nią, kiedy ostre przeziębienie zmagało jej osobę. Nigdy mu za to nie podziękowała. Za to, że w tak bardzo Mikołajowy sposób postawił ją na nogi, także. Nawet jeśli zrobił to poprzez wywołanie karczemnej awantury, obrażenie i przy okazji wjechanie na jej ambicje. Udało mu się to.

Teraz gdy tak o tym myślała, dziękowała w duchu, że chłopak wyszedł z hotelu zanim rozpętało się tu prawdziwe. Zawsze to robił. Kiedy temperatura z rozmachem nabierała stopni, wymykał się. Nigdy jednak nie wiedziała dlaczego. Niejednokrotnie to właśnie on prowokował ją do kłótni.

Prawda była taka, że Mikołaj robił wszystko by nie wybuchnąć. Bianka, jakby nie było, była kobietą. Bardzo irytującą, ale jednak. A on sam nie wyobrażał sobie by móc kiedykolwiek podnieść rękę na jakąkolwiek reprezentantkę płci pięknej. Postrzegany przez większość -w tym także i przez blondynkę- za skończonego dupka, tak naprawdę miał swoje zasady którymi kierował się choćby nie wiem co i nie mógł pozwolić by wszystko legło w gruzach przez jedną dziewczynę z niewyparzonymi ustami. Naturalną przyczyną jego'ucieczek' była więc chęć ochronienia zarówno siebie jak i blondynki. To nie tak, że nie wierzył w swoją samokontrolę. Nigdy nie miał problemów z agresją. Zawsze umiał zapanować nad swoim ciałem, zanim zrobiłby coś, czego mógłby żałować przez resztę życia. Przezorność, była jego główną motywacją.

~*~

Słońce na dobre zwisło na błękitnym niebie, ogrzewając swoimi promieniami całą Lizbonę. Zdenerwowana Bianka, raz po raz zerkała na zegarek. Dochodziła już prawie jedenasta czasu lokalnego, co oznaczało że w Polsce jest już prawie dwunasta. Zgodnie z jej planami, już od jakichś trzech godzin powinni być w drodze do Porto. Jednak po brunecie nadal nie było ani śladu. Minuty mijały jedna za drugą, przeradzając się w godziny. Kiedy więc na zegarku wybiła czternasta, zirytowana postawą Mikołaja, wyszła z hotelu. Miała nadzieję znaleźć go jak najszybciej i zmusić do opuszczenia Lizbony, choćby miała zrobić to siłą.

Czas nie był ich sprzymierzeńcem, dlatego też nie mogli pozwolić sobie na kolejną noc w tym mieście. Z tego co obliczyła wynikało, że zostało im jeszcze siedem przystanków. Ósmym miała być już Warszawa - meta całej podróży.

Osiemnaście dni, które im pozostało, wydawały się tak nierealną liczbą...

Nagła determinacja przepłynęła przez jej ciało. Cokolwiek by się nie działo, musiała wypełnić zobowiązanie jakie na siebie wzięła.

Jeśli nie znajdę go w przeciągu godziny, po prostu pojadę dalej sama. - obiecała sobie w duchu przecierając wierzchem dłoni krople potu z czoła.

Po raz kolejny rozejrzała się dookoła, zastanawiając się w którą stronę powinna tak właściwie iść. Zamknąwszy oczy, okręciła się delikatnie wokół swojej osi licząc w ciszy do pięciu. To, jak bardzo komicznie musiało wyglądać jej zachowanie z punktu widzenia przechodnich, interesowało ją najmniej. Zdeterminowana by jak najszybciej znaleźć chłopaka, przekroczyła pewnym krokiem ulicę, kierując się do pobliskiego parku, który jako pierwszy rzucił jej się w oczy, gdy je otworzyła.

44 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz