Rozdział 9.

3.6K 229 7
                                    

Do pokoju wróciła niecałą godzinę później. Nocne, w dodatku coraz chłodniejsze powietrze uniemożliwiło jej dłuższe przebywanie na zewnątrz. Wstępując po drodze do całodobowego sklepu z alkoholem, wróciła do pokoju. Zauważając, że jest on pusty, uśmiechnęła się pod nosem, rzucając na łóżko i odkręcając korek butelki z czerwonym winem. Był to jedyny rodzaj trunku alkoholowego, który dziewczyna naprawdę lubiła od czasu do czasu wypić. Piwo czy wódka było dla niej tak obojętne, jak papierosy. Nie widziała sensu ani w zaciąganiu się śmierdzącym dymem, ani w upijaniu się do upadłego, jak kończyła się większość imprez z udziałem owego alkoholu. Pociągnęła szybki łyk wprost z butelki, układając się w wygodniejszej pozycji na łóżku. Przyjemny, lekko kwaśnawy smak napoju oblał jej gardło, dając jej ciału przyjemne ukojenie. Z każdym kolejnym łykiem, coraz bardziej zapominała o dokuczającym jej przez ostatnie kilka dni stresie. Oczywiście chwila przyjemności nie mogła trwać zbyt długo. Kilka minut później, w progu łazienki stanął Mikołaj. Z uniesioną brwią spoglądał to na dziewczynę, to na butelkę wina, którą zawzięcie ściskała w dłoni.

- Nie widziałeś nigdy butelki ? - wypaliła, nie mogąc dłużej znieść wzroku bruneta na sobie.

Jego druga brew podskoczyła do góry, ukazując na jego twarzy jeszcze większe zdziwienie. Wywróciła oczami, mając nadzieję, że chłopak zostawi pytanie bez odpowiedzi.

- Nie często widzi się dziewczynę, upijającą się najtańszym winem jakie było w sklepie - rzucił jej ironiczny uśmiech, opadając na swoje łóżko i przerzucając wzrok z blondynki na wyświetlacz swojego telefonu.

- Nie musiałeś odpowiadać - bąknęła, upijając kolejny łyk. Przez cały ten czas, wpatrywała się w otwarte okno, z którego miała doskonały widok na srebrzystą od światła księżyca taflę wody w jeziorze, w którą wpatrywała się jeszcze chwilę temu.

- Kultura zabrania ignorowania czyichś pytań - na jego twarz po raz kolejny lekki, ledwo zauważalny uśmiech. Uśmiech, który doprowadzał ją do szału, w dodatku nie w tym pozytywnym sensie.

- Nie jesteś kulturalnym człowiekiem.

- Oczywiście że jestem. Tylko dla wybranych. - dziewczyna zmarszczyła czoło zastanawiając się nad jego słowami. Ona zdecydowanie nie należała do tego grona. Ciekawa była jednak, jak wiele osób się do niego zalicza. Była praktycznie pewna, że liczba ta nie jest zbyt pokaźna.

- Szczęściarze - bąknęła pod nosem. Nie była pewna, czy Mikołaj jej nie usłyszał, czy może po prostu zignorował jej słowa. Mimo wszystko wiedziała, że tak będzie lepiej zarówno dla niej, jak i dla niego.

Czerwonego napoju, z każdą chwilą ubywało coraz bardziej. Początkowo lekko zachłanne, długie łyki, zamieniły się teraz w powolne sączenie idące w parze z rozkoszowaniem się wybornym smakiem.

Przez cały ten czas, Mikołaj przyglądał jej się z nie małym zaciekawieniem na twarzy,co dodatkowo irytowało Biankę. Tak naprawdę, już sama jego obecność działała jej na nerwy.

- Przestań patrzeć na mnie, jakbym była jakimś cholernym projektem naukowym. - warknęła w końcu, wzdychając przy tym i opierając się plecami o zagłówek łóżka.

- Nauki ścisłe nie były moim ulubionym przedmiotem - skrzywił się, nie odrywając wzroku od jej twarzy.

- Coś mi podpowiada, że ogólnie szkoła nie była twoim ulubionym przedmiotem. ...

- Byłem całkiem niezły z polskiego - rzucił.

- Polskiego ? Lubisz czytać ?

W odpowiedzi wzruszył ramionami, wracając wzrokiem do ekranu telefonu. Przez moment zamierzała nawet odpuścić ciągnięcie tego tematu, szczególnie w chwili kiedy zauważyła, że nie jest on zbyt wygodny dla chłopaka.Jednak nie zrobiła tego. Nie mogła przecież zaprzepaścić takiej okazji. Nie często nadarza się taka szansa, by dopiec swojemu wrogowi. Ale czy Mikołaj rzeczywiście był jej wrogiem ? Zdecydowanie tak. Z czystym sumieniem mogła powiedzieć, nie przepada za brunetem a sama konieczność przebywania w jego towarzystwie była niczym najgorsza z możliwych kar od losu.

- Więc jaka jest twoja ulubiona książka ? - spytała, spoglądając na chłopaka z złośliwym uśmiechem.

- Romeo i Julia - uciął, nadal nie odrywając wzroku od komórki.

- Nie sądziłam, że jesteś aż takim romantykiem. - zagruchała, spoglądając z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy w kierunku ignorującego jej obecność Mikołaja.

- Nie jestem - rzucił szybko.

Jednak nie uwierzyła mu. Który chłopak, a w zasadzie mężczyzna, lubiący czytać książki pokroju dzieła samego Williama Shakespeare'a nie był romantykiem ? To absolutnie nie szło ze sobą w parze.

- Więc ?

- Laska na okładce wyglądała piekielnie gorąco - uśmiechnął się kpiąco.

Zrezygnowana wymamrotała pod nosem, tylko jej znane słowa by po chwili umilknąć już na dobre. Czego w zasadzie się spodziewała ? Ktoś taki jak Mikołaj nie potrafi przecież przeprowadzić normalnej rozmowy, bez ironicznych zwrotów czy podtekstów seksualnych. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Dlaczego więc była w jakimś stopniu zawiedziona ? Chociaż nie... To zdecydowanie było złe określenie tego, co czuła w tamtej chwili. Bianka była zła. Tym jednym zwrotem zniszczył wszystko co udało im się uformować w ciągu niespełna trzydziestu minut trwania ich rozmowy. Oczywiście nie było to coś ambitnego. Nie polubiła go w żadnym, nawet najmniejszym stopniu i nadal ją irytował. Ale przez ten krótki moment uwierzyła, że uda jej się przeżyć tę noc, bez dokonania mordu na brunecie. Myliła się.

Upewniwszy się, że ma wszystkie niezbędne rzeczy - czyt. butelkę niedokończonego wina - porwała z łóżka poduszkę i ewakuowała się z pokoju, drepcząc korytarzem w kierunku sypialni chłopaków. Gotowa była poświęcić się i przespać noc na podłodze w ich sypialni. Byle tylko nie musieć spędzać kolejnych minut w towarzystwie Mikołaja. To było zbyt wiele, nawet jak dla niej.

Przez moment przeszło jej nawet na myśl, jak dziewczyna Mikołaja z nim wytrzymuje. Szybko jednak skarciła się w myślach, potrząsając przy tym gwałtownie głową. Zatrzymawszy się przez drzwiami dzielącymi ją od pokoju bliźniaków, pociągnęła pewnie za klamkę, wślizgując się do środka.

- Co ty tu robisz ? - zaśmiał się Kamil, spoglądając na nowo przybyłą blondynkę.

- Mikołaj to zbyt duże wyzwanie. Nawet jak dla mnie.- bąknęła, układając się w miarę możliwości jak najwygodniej na niewielkiej kanapie stojącej w rogu. Musiała znacznie podkurczyć nogi, by się na niej zmieścić. Bolała ją już sama myśl o tym, jak 'połamana' będzie dnia następnego.

- Daj spokój - zaśmiał się, siadając w pozycji prostej na łóżku. - Nie może być tak źle.

- Tak ? Więc może się zamienimy ? - uniosła zirytowana brwi, nie racząc nawet spojrzeć na blondyna.

- No daj spokój... Przecież nie może być aż tak źle - dodała, kiedy chłopak nie udzielił jej żadnej odpowiedzi.

Kamil uśmiechnął się, odsuwając się na kraj łóżka i podnosząc poły kołdry by zrobić jej miejsce.

- Dobra no... - zaśmiał się - Chodź Bi. Ta kanapa nie wydaje się być najwygodniejsza.

Bianka podniosła się z sofy i zabierając ze sobą poduszkę, ułożyła się wygodnie obok Kamila. Pociągnęła ostatni łyk czerwonego napoju z lodówki i podawszy ją blondynowi, wtuliła się w miękką poduszkę.

Żadne z nich nie czuło się skrępowane. Przecież nie jednokrotnie zdarzało im się zasypiać na jednym materacu. Oboje jednak wiedzieli, że łączy ich tylko i wyłącznie przyjaźń. I tak im było dobrze. Po chwili zasnęli, odwróceni do siebie plecami.

_____________________________

Udało mi się naskrobać coś.... takiego.

Dzisiaj więcej Mikołaja.... No cóż. Mam nadzieje że się Wam podobało.

Kocham Was/ Mikka

44 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz