Rozdział 16.

3.4K 216 10
                                    

Przez ostatnie dwie doby, między Mikołajem i Bianką nie układało się najlepiej. I choć wielu mogło by stwierdzić że to żadna nowość, atmosfera z sekundy na sekundę stawała się coraz gęstsza.

I nawet jeśli wcześniej, żadna rozmowa się nie kleiła, teraz oboje unikali się jak ognia. Mikołaj po to, aby czasem się nie rzucić na dziewczynę i nie zrobić czegoś, czego mógłby w przyszłości żałować - mimo iż przez ostatnie czterdzieści osiem godzin nawet we śnie jego wyobraźnia mordowała blondynkę na milion różnych sposobów, za każdym razem bardziej boleśnie. A Bianka ?

Cóż.... Dziewczyna była z siebie bardziej niż zadowolona. W tamtej chwili wydawało jej się, że nie mogła wymyślić lepszej zemsty na chłopaku. Motocykl był jego słabym punktem - jedynym który do tamtego momentu udało jej się dostrzec - więc oczywistym było, że zaboli go to bardziej niż jakakolwiek inna próba dokuczenia mu. Zresztą, sama Bianka miała totalną obsesję na punkcie swojej maszyny i szczerze powiedziawszy, wątpiła w to, że zachowałaby taki spokój jak brunet. Trzech trzymających ją zapaśników nie zdołałoby jej powstrzymać przed wydrapaniem brunetowi oczu. W najlepszym wypadku skończyło by się 'tylko' na tym.

I mimo iż cała ta sytuacja w dalszym ciągu ją bawiła, postanowiła przez najbliższy czas nie zbliżać się do Mikołaja na mniej niż 10 metrów. Ot tak. Dla własnego bezpieczeństwa.

~*~

Dziewiątego dnia podróży, udało im się dotrzeć do słonecznej Florencji. Mimo licznych przeszkód jakie spotkali na swojej drodze; w postaci rażącego słońca i wysokiej temperatury panującej na drodze. Asfaltowe podłoże było nagrzane do tego stopnia, że bez najmniejszych przeszkód można by smażyć na nim jajecznicę. Analizowała właśnie czy aby czasem nie wypróbować w jakim szybkim czasie uda jej się usmażyć jajka - bo kto wie, może kuchenka wcale nie jest tak niezbędna kiedy ma się do dyspozycji kilkudziesięciu kilometrowy asfalt? - kiedy, Kamil, z uniesioną wysoko dłonią wykonał umówiony wcześniej znak, dając reszcie do zrozumienia, aby zjechali na pobocze. Wjechali właśnie do miasta, a Florencja słynęła niestety z ciasnych uliczek, co tylko utrudniało zadanie.

- Musimy się gdzieś tutaj zatrzymać - rzucił Kamil, schodząc z motocykla i uwalniając się z ciężkiego kasku.

- Później będzie już tylko gorzej - dodał wskazując na tłumy ludzi, poruszających się po ulicach miasta.

Bianka nie miała najmniejszej ochoty na ponowne dzielenie jednego pokoju z Mikołajem, dlatego też była za tym, aby jak najszybciej zarejestrować się w pierwszym lepszym hotelu, gdzie uda im się dostać czteroosobową sypialnie.Czuła, że nie przeżyłaby kolejnej nocy sam na sam z brunetem.

~*~

Po raz pierwszy od dłuższego czasu, szczęście wreszcie jej dopisało. Już w drugim hotelu znaleźli wolne miejsce i po kilkunastu minutach, ustawiali się w kolejce pod zimny prysznic. Tak bardzo upragniony po ciężkim dniu.

Zimne krople wody spływały po jej ciele, kiedy oparta plecami o wyłożoną kafelkami ścianę kalkulowała w myślach czas trwania ich wyjazdu. Kartki kalendarza nie ubłagalnie przeskakiwały z jednej na drugą, uświadamiając dziewczynie jak szybko leci czas. Był już szesnasty lipca, co nie oznaczało niczego innego jak to, że już od dziewięciu dni są w trasie, a przecież jeszcze tak niedawno siedziała w swojej sypialni, namawiając mamę aby pozwoliła jej podjąć sie czegoś takiego. Co z tego, że miała już przeszło dwadzieścia lat ? Jako pełnoletnia osoba miała prawo w pełni decydować o wszystkim co dotyczyło bezpośrednio jej osoby. W praktyce jednak, nadal liczyła się z zdaniem rodziców. Kiedy stała przed trudną do podjęcia decyzją, bez najmniejszego namysłu kierowała pytania do mamy czy taty. Zupełnie jak za czasów liceum. Dlatego, także i teraz nieunikniona była rozmowa z rodzicielami. I choć podeszli do tego pomysłu dość sceptycznie, nie starali się jej zatrzymać w domu na siłę. Widzieli, jak zdeterminowana była, więc nawet przez myśl im nie przeszło by ją w jakiś sposób ograniczać.

44 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz