Rozdział 23.

2.5K 211 25
                                    

Uderzała nerwowo czubkiem buta o krawężnik, przyciskając do ucha telefon. W duchu modliła się aby w końcu ktoś raczył wreszcie odebrać. Przez cały dzień nie odstępowała komórki nawet na krok, wybierając skrupulatnie co kilkanaście minut cały czas ten sam numer. Za każdym jednak razem, odpowiadał jej irytujący dźwięk poczty głosowej. Jej ciałem wstrząsały coraz bardziej nieprzyjemne dreszcze, kiedy stres wywołany brakiem odzewu ze strony Łukasza przejmował nad nią władzę. Przez jej myśli przelatywały scenariusze, których nie powstydziłby się żaden producent horrorów, co tylko jeszcze bardziej podjudzało jej zdenerwowanie.

Tak więc kiedy wreszcie sygnał wybierania numeru w telefonie ustał, a zamiast głosu poczty głosowej, usłyszała swojego przyjaciela, odetchnęła z wyraźną ulgą.

- Cały dzień próbuję się do Ciebie dodzwonić - warknęła.

- Bi! Ciebie też miło słyszeć - rzucił wyraźnie rozbawiony Łukasz. Mimochodem wywróciła oczami, ignorując uwagę chłopaka. - Jak tam Gibraltar?

- Nie wkurzaj mnie. Przez tego kretyna nadal tkwimy w Walencji. - bąknęła pod nosem.

- Awww - zagruchał blondyn - Widzę postęp waszej relacji.

Żałowała, że nie ma go teraz obok niej. Gdyby mogła, najchętniej przyłożyłaby mu czymś twardym, jednak przez telefon niewiele mogła zrobić. Nienawidziła, kiedy ktoś się z niej podśmiewał, szczególnie w tak perfidny i mało dyskretny sposób.

- Co tym razem zrobił? - dodał, kiedy odpowiedziała mu głucha cisza.

- Po prostu żyje. - kolejne wywrócenie oczami, towarzyszyło jej oschłemu tonowi, który zaskoczył nawet ją samą. Emocje po ich porannej wymianie zdań nadal nie opadły a napięcie między nimi było aż nad to wyczuwalne, co było tylko kolejnym utrudnieniem tej i tak już męczącej podróży.

- Dobrze wiesz, że to żaden argument.

- Dla Ciebie powinien być wystarczający. - ucięła krótko, jednak już po chwili zmieniła temat- Jak Kamil?

Przez krótki moment w słuchawce zapanowała kompletna cisza, co zaniepokoiło dziewczynę.

- Jesteś tam? - spytała, przez moment zastanawiając się, czy aby czasem ich połączenie nie zostało w jakiś sposób przerwane.

- Tak... U Kamila wszystko w porządku.

Zmarszczyła brwi, nie mogąc zignorować tej nutki niepewności i zawahania w jego głosie.

- Jak on się czuje?

- Dobrz-e

Kiedy głos delikatnie się załamał, nie miała najmniejszych wątpliwości że coś przed nią ukrywa.

- Powiesz mi co się dzieje? - westchnęła, przysiadając na skraju krawężnika i przeczuwając że ta rozmowa może być naprawdę długa.

- Nadal się nie obudził? - szepnęła, wlepiając wzrok w swoje trampki, które nagle stały się niewiarygodnie ciekawe.

W odpowiedzi pokręcił przecząco głową. Po chwili jednak zorientował się że dziewczyna go nie może zobaczyć więc dodał tak cichym głosem i załamanym głosem, że Bianka ledwo go usłyszała.

- Nie-e.

- Co na to lekarze?

Znowu cisza. Cisza tak bardzo raniąca jej uszy, że czuła niemal fizyczny ból.

- Sami nie potrafią nic konkretnego powiedzieć. Cały czas spławiają mnie tekścikiem że po prostu musimy czekać. I być dobrej myśli.

- Och... - jęknęła, opierając czoło na zgiętych kolanach.

44 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz