Oficjalna część uczty rozpoczęła się równo o godzinie osiemnastej w sali tronowej, gdy wszyscy uczestnicy turnieju już się odświeżyli, a damy przywdziały kreacje przeznaczone specjalnie na tę okazję (nie mogły przecież pokazać się w tych samych sukniach, w jakich podziwiały turniejowe zmagania).
Elsa wzięła głęboki wdech, zaplatając dłonie na brzuchu. Czekała ją najbardziej stresująca część uroczystości – powitania z markizami. Dopiero stojąc na podwyższeniu w pobliżu tronów dostrzegła, jak wielu ich było.
— Będzie dobrze, zrobiłaś na nich wrażenie — szepnęła jej do ucha Anna, pragnąc dodać siostrze otuchy.
Elsa potoczyła wzrokiem po obcych twarzach, próbując wyczytać z nich uczucia, jakie żywili wobec niej.
— Wielu się uśmiecha, to chyba dobry znak — odparła ostrożnie, próbując przekonać do tego samą siebie.
Odnalazła w tłumie don Alfonsa, który właśnie przeciskał się na czoło kordonu markizów, trzymając pod ramię swoją żonę. Oboje co chwila znikali, gdyż należeli do jednych z najniższych osób na sali, ale widok uśmiechniętej twarzy markiza dodawał jej otuchy.
Wszyscy ustawili się zgodnie z ważnością przed podestem, na którym stała wraz z Mercedes i Anną. Rodzina Torres y Galbán, już w komplecie z synem zajęła miejsce na samym przedzie, gdzie jako pierwsza powitała ją królowa Iberii.
Elsa dostrzegła ogromne wyrazy współczucia na twarzach markiza i jego żony, którzy rozmawiali z nią przyciszonymi głosami. Mercedes musiała być niezwykle lubianą władczynią, której ostatnie wydarzenia najwyraźniej ukryły większość tych wspaniałych przymiotów, którymi zasłużyła sobie na taką troskę zwykle kapryśnych możnych.
Markiz de Guzmán wraz z rodziną skłonili się przed Mercedes, następnie od razu podeszli do sióstr z Arendelle, wymieniając z nimi kolejne powitanie.
— Alfonso de Torres y Galbán, markiz de Guzmán, oddany sługa Waszej Królewskiej Mości wysokość. Po raz wtóry — dodał cicho markiz, najwyraźniej nie chcąc, by ktoś usłyszał jego przytyk do obowiązującej etykiety, która nie pozwalała zlekceważyć rozbudowanego ceremoniału powitań.
— Bardzo mi przyjemnie — odparła Elsa, również na pół oficjalnie, uśmiechając się. Don Alfonso po raz kolejny okazywał się być dobrym duchem, który sprawiał, że otoczenie od razu stawało się mniej przytłaczające.
— Doña Dolores Ortega, markiza de Guzmán, to dla mnie wielki zaszczyt — zaszczebiotała przejętym głosem towarzyszka jego boku, niechcący upuszczając wachlarz i natychmiast się czerwieniąc.
Markiza de Guzmán stanowiła idealne dopełnienie swojego męża – również była niewysoka i krępawa, a z jej pucołowatej twarzy biły ciepło i serdeczność. Okrągłe i charakterystycznie urodziwe oblicze markizy, otoczone burzą loków o barwie pszenicy, przypominało Elsie twarz małego aniołka, choć doña Dolores nie wyglądała już wcale tak młodo.
Wymieniły ukłony, a w tym czasie markiz podniósł z podłogi wachlarz małżonki i wręczył go jej z uśmiechem, na który odpowiedziała bez wahania. Widząc bijące od nich uczucie, Elsa zaczęła się zastanawiać, czy ich małżeństwo było zaaranżowane i stanowiło ten niewielki ułamek zaplanowanych związków, które z biegiem czasu związała prawdziwa miłość.
— Wasza Królewska Mość wygląda dziś przepięknie — przyznała z matczynym zacięciem markiza, lustrując z zachwytem suknię Elsy.
Królowa podziękowała i również pochwaliła kreację markizy, gdyż kompozycja butelkowej zieleni i złota naprawdę jej się podobała. Choć zawsze z dystansem przyjmowała podobne komplementy, najpierw uważnie rozpatrując ich szczerość, dziś nie miała ku nim żadnych wątpliwości. Na ucztę założyła ową prześliczną, makową suknię, którą rankiem otrzymała od królowej Mercedes. W owej kreacji wykonanej z delikatnego jedwabiu, o fantazyjnych splisowaniach przeszywanych złotem, z iberyjskim dekoltem i spiętej w talii ozdobnym, skórzanym pasem, prezentowała się wprost zjawiskowo. Wyjątkowo, ze względu na okazję, pozwoliła Pilar uczesać sobie włosy. Dzięki zręczności małej służącej jej gęste, platynowe pukle spięte były w luźnego koka, z którego gdzieniegdzie uwalniały się kręcone pasma, dodając twarzy Elsy jeszcze więcej delikatności i uwalniając dziewczęcy urok z jej dostojnej, oficjalnej miny.
CZYTASZ
Zemsta Króla Burz, Kraina Lodu Fanfiction, Tom I ☑️
FanfictionMinął rok od Zimy Stulecia. Elsa w pełni nauczyła się kontrolować swoją moc, a mieszkańcy Arendelle zaakceptowali i pokochali jej niezwykłe zdolności. Elsa doskonale odnajduje się w roli władczyni i mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy...