Rozdział 13 - Lew i niedźwiedź

379 21 1
                                    

Wodnik płynął szybko i zwinnie wzdłuż wybrzeża Iberii, jakby już nie mógł się doczekać odpoczynku w długo wyczekiwanym porcie. Elsa i Anna obserwowały w pełnym podziwu milczeniu ową tajemniczą ziemię, opierając się o nadburcie. Nie spodziewały się, że kraina ta tak bardzo będzie różnić się od Arendelle, lecz jej nieodparte, nowe w swej definicji piękno aż zapierało dech w piersiach.

Słońce, przemierzając nieboskłon, zdawało się być nieustannie zwrócone w jej kierunku, zupełnie jakby Iberia była zwierciadłem, które odwzajemniało jego gorące pocałunki. Śnieżna biel piasku aż raziła w oczy, podobnie jak wygładzone delikatnymi dłońmi krystalicznych fal wapienne skały. Spomiędzy nich wychylały się nieśmiało bladozielone kępki suchej, nadmorskiej roślinności, a jedynym źródłem cienia były strzeliste palmy o ogromnych rozłożystych liściach. W oddali można było dostrzec gaje pełne drzew owocowych, a także poskręcane niczym kłębowiska węży intensywnie zielone pędy winorośli, które w równych rzędach wyciągały ramiona ku słońcu. Również rozsiane niczym ziarna maku po tej niezwykłej ziemi bielone domy promieniały, mrugając wesoło przystrojonymi w kwiaty oknami i uśmiechając się szeroko przyjaźnie otwartymi drzwiami. Gdy trzy dni temu mijali ułożoną u stóp gór Malagę, duże portowe miasto, nie mogli się nadziwić, że zdawało się być tam równie spokojnie jak tutaj. Rzeczywistość zdawała się kompletnie odmienna od tego, przed czym przestrzegała ich syrena.

Było już kilka godzin po południu, gdy marynarz zawołał głośno i radośnie z bocianiego gniazda, że widzi na horyzoncie wieże pałacu królewskiego w Valencii. Marynarze i gwardziści zaczęli śmiać się i ściskać, zapominając na chwilę o swoich obawach względem tej nieznanej ziemi. W końcu dotarli do celu!

— Udało nam się — westchnęła z ulgą Anna, uśmiechając się szeroko. Południowe słońce, które towarzyszyło im nieustannie od ponad tygodnia, sprawiło, że jej twarz i ramiona pokryły się piegami tak intensywnie, jak jeszcze nigdy wcześniej.

— Wiedziałam, że damy radę — odrzekła Elsa, biorąc głęboki wdech słonego, gorącego powietrza. Pomimo trudów, jakich doświadczyła w trakcie podróży, czuła się naprawdę spokojna i opanowana, gotowa, by stawić czoło wszystkiemu, co czeka ją w Iberii.

— Mama i tata byliby z nas dumni. — Anna, przytuliła się znienacka do Elsy, jak zwykle, gdy uczucia brały górę w jej sercu.

Królowa już zdążyła się przyzwyczaić do tych spontanicznych wybuchów i mocno odwzajemniła uścisk.

— Na pewno są — odpowiedziała w zamyśleniu, zamykając oczy.

*

Gdy Wodnik wpłynął do portu, Elsa była już gotowa na rozpoczęcie swojej misji, ubrana tak dostojnie, iż zdawała się promienieć niczym drugie słońce. Szafirowa, dopasowana suknia do ziemi z odkrytymi ramionami, długimi, wąskimi rękawami i wyszywana złotym rosemalingiem była dziełem najlepszych krawców Arendelle, którzy stworzyli ją z ogromną pieczołowitością, by podkreślić nie tylko urzekające piękno królowej, ale każde jej spojrzenie, słowo i gest. Kreację dopełniała jedwabna, śnieżnobiała peleryna z haftowanym złotym krokusem. Włosy Elsa uczesała w kok, by ciężka, złota korona mogła spocząć na nich pewnie, zwielokrotniając moc słońca oślepiającymi refleksami.

Elsa emanowała pięknem, powagą i wyuczoną pewnością siebie, wpatrując się w nieznane z dłońmi zaplecionymi na brzuchu i wysoko uniesioną głową. Marynarze podziwiali ją ukradkiem przy pracy, szepcząc między sobą, że wygląda równie królewsko jak niegdyś Agnarr, a nawet ma w sobie coś więcej, czego nie posiadał jej ojciec: urzekający czar, który zdawał się pochodzić nie z tego świata – czar Iduny.

Królowa nie zauważała tych spojrzeń, starając się opanować drżenie, które wzmagało się, mimo panującego upału. Wodnik ominął już falochron, więc wyraźnie widziała port i nadbrzeże, gdzie w dwóch zwartych szeregach oczekiwali gwardziści króla Carlosa Filipa. Tworzyli oni szerokie przejście, oddzielając mieszkańców Valencii od powozu zaprzężonego w cztery siwe konie, obok której stał niski i krępy mężczyzna.

Zemsta Króla Burz, Kraina Lodu Fanfiction, Tom I ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz