16.

6.5K 374 7
                                    

W tym samym momencie William zapalił lampkę przy biurku. Ciepłe światło rozświetliło pokój, a ona podeszła do swojego wampira i usiadła mu na kolanach. Oparła głowę na jego piersi i sięgnęła po kanapki. Była głodna jak wilk. 

- Czy to, że zaczynasz płakać ma coś wspólnego z tym, że spotkałaś swoją mamę? - Zapytał wycierając jej łzy kciukiem. Kiwnęła głową i upiła łyk herbaty.

- Ona nie wiedziała, że mnie nie było. 

- Nie, nie chciałem żeby się martwili. To ja musiałem cię znaleźć, bo to wszystko było moją winą.- William pogłaskał ją po odsłoniętych ramionach, chcąc dodać jej otuchy.

- Czasami chciałabym żeby się martwili. - Wyszeptała, patrząc na księżyc za oknem.  

- Przepraszam? - Nie zdziwił się, kiedy nie odpowiedziała. Nie miała ochoty na rozmowę. William chyba to wyczuł, bo nie odezwał się już więcej. To były dwie najgorsze noce w jej życiu, ale teraz chciała spać. Kiedy skończyła jeść wyślizgnęła się z jego objęć i położyła się we własnym łóżku. Nie myślała, że taka banalna czynność może sprawić taką radość. Okryła się kocem a wampir stanął obok łóżka.

 - Chciałabyś żebym został? - Kiwnęła głową i od razy zamknęła oczy. Mogła chcieć spać, ale wizja zostania samej w pokoju ją przerażała. William usiadł na podłodze - Śpij aniołku - zasnęła prawie od razu. Była całkowicie wyczerpana. Jednak jej spokojny sen nie trwał długo.  Śniło jej się, że znowu jest w ciemnej celi. Kiedy otworzyły się drzwi powoli wszedł do niej wampir. Miał obłęd w oczach i wysunięte kły. Rzucił się na nią, a gdy przebił jej szyję obudziła się z głośnym krzykiem. Usiadła na łóżku i potarła twarz dłońmi. Przez okno przebijały się promienie słońca. William musiał wyjść jakiś czas temu. Kiedy z nią zostawał, nigdy nie miała koszmarów. Sięgnęła po leżący przy łóżku telefon i zobaczyła, że jest już po dziewiątej. Rodziców już od dawna nie było w domu, a Daniel spał jak kamień. Zwlekła się z łóżka i zaczęła się ubierać. Kwadrans później siedziała w salonie i oglądała wiadomości. Nie zdążyła nawet zjeść jednej kanapki, kiedy usłyszała kroki na schodach. Kilka sekund później talerz z jedzeniem został jej zabrany sprzed nosa. 

-  Masz prawie szesnaście lat. Sam sobie rób śniadanie. - Warknęła, rzucając się na Daniela. Ten mierzył już ponad metr osiemdziesiąt, więc nie miała szans na odzyskanie kanapek. Żeby dodatkowo ją zdenerwować uniósł wysoko rękę z talerzem.

- Po co, jak ty mi je robisz? - Zamachnęła się aby uderzyć go w żebra, ale zdążył zrobić unik. Lani ruszyła w stronę wyjścia pokazując mu język i pobiegła do kuchni. Na swoje śniadanie zużyła resztkę dżemu, więc musiała zadowolić się płatkami z mlekiem. Otworzyła szafkę i zobaczyła, że zostały tylko te kukurydziane. 

- Gdzie są czekoladowe? - Zapytała Daniela,który opierał się o futrynę i zjadał drugą kromkę. 

- Zjadłem wczoraj.

- Mama nie była na zakupach? -Zapytała, gdy wlała resztkę mleka do misko. Brat uniósł brew na nutkę niedowierzania w jej głosie.

- A jak myślisz gdzie pojechała tak wcześnie? Miała dzisiaj zostać na noc u babci. Nie pamiętasz? A i wczoraj tata dostał wypłatę.- Lani wzruszyła ramionami i usiadła za stołem. 

- Trudno- zamieszała łyżką w misce i wbiła wzrok w swoje śniadanie starając się nie myśleć o swojej mamie. Jeżeli, któreś z nich nie chodziło za nią i nie wyjmowało rzeczy z koszyka potrafiła kupić więcej niż mogła unieść. Miała tyle ubrań, że nie mogła przez cały rok ubierać się w inne ciuchy. Jednak od pewnego czasu razem z Danielem i ojcem zabierali rzeczy, kiedy nie patrzyła i zwracali je do sklepów. Jakiś czas temu zablokowali jej karty kredytowe, ale z rachunków wynikało, że założyła sobie kolejną. 

- Mam do ciebie sprawę. - Powiedział po chwili siadając na stole.

- No? 

- Przychodzą do mnie Jeremy i reszta chłopaków z drużyny. Mogłabyś zostać u Natalie na noc? - Z hukiem odłożyła łyżkę na stół. Daniel popatrzył na nią znad uniesionych brwi. 

-Nie, nie mogę. - Sama myśl o wyjściu z domu przyprawiała ją o szybsze bicie serca. Nie miała zamiaru opuszczać bezpiecznego schronienia przez bardzo długi czas. 

- Nawet nie pozwoliłaś mi dokończyć! Będę odwalał twoją część obowiązków przez tydzień. Przez dwa - dodał szybko widząc jej minę. - Nie bądź taka.

- Nigdzie nie idę. Mama wie, że zapraszasz znajomych?- Ich ojciec miał wrócić z delegacji dopiero w poniedziałek. 

- Wie. A teraz czy możesz zadzwonić do swojej przyjaciółki i powiedzieć, że zostaniesz u niej na noc? 

- Nie - wstała od stołu zostawiając prawie nietknięte śniadanie. O to jej chodziło, kiedy mówiła Willowi, że chciałaby żeby pamiętali. Wbiegła na piętro i zamknęła się w pokoju. Zasunęła zasłony i zaczęła szukać czekolady. Usiadła na łóżku i otworzyła ze sreberka tą z orzechami. Zanim zdążyła ułamać jedną kostkę Daniel zapukał do drzwi. 

- Przynajmniej siedź u siebie w pokoju i nie wychodź dopóki nie wyjdą! - Sekundę później usłyszała jak trzaskają drzwi do jego pokoju, a po chwili w całym domu rozbrzmiała głośna muzyka. Lani zaczęła szukać swoich słuchawek żeby zagłuszyć łomot z pokoju obok. Nie wiedziała co ze sobą zrobić, więc wzięła się za czytanie I nie było już nikogo. Po kilku rozdziałach odłożyła książkę na półkę i włączyła jakąś komedie. Potrzebowała skupić się na czymś co nie było pełne przemocy i śmierci. Nie zwracała zbytnio uwagi na to co działo się na ekranie i zaczęła rozmyślać o tym co jej się przytrafiło. O porwaniu, dniu spędzonym w celi. Wbrew temu, że nadal trzęsła się na samą myśl o wczorajszym wieczorze musiała przyznać, że byłaby głupia gdyby nie wykorzystała tego w opowiadaniu. Od kiedy wymyśliła, że zostanie pisarką podejmowała próby napisania książki. Po pewnym czasie doszła do wniosku, że najpierw musi poćwiczyć na czymś łatwiejszym. Zaczęła pisać opowiadania, a kilka z nich wygrało szkolne konkursy. Nie narzekała na braki pomysłów. Jej wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Problem zaczynał się po kilku stronach. Wtedy kończyły jej się pomysły, a każde zakończenie wydawało się bez sensu. Miała trzy rozpoczęte prace, których w najbliższym czasie nie miała zamiaru ukończyć. Otworzyła nowy plik i zaczęła pisać. Napisała kilka zdań, po czym stwierdziła, że musi zjeść coś więcej niż trzy łyżki płatków. Zabrała ze sobą na górę dwie pomarańcze i jabłko. Do popołudnia udało jej się napisać prawie całą stronę, przy jednoczesnym oglądaniu Weroniki Mars i pisaniu z Natalie. Po piątej zaczęli schodzić się koledzy Daniela. Lani przez ściany słyszała śmiechy i głośną muzykę. Nie miała zamiaru wtrącać się w to co robili. Położyła się na łóżku, i spojrzała na zegarek. Było kilka minut po ósmej. Podłączyła telefon do ładowania i zabrała swoją piżamę. Nie miała zamiaru odkładać kąpieli na później. Wyszła z pokoju i skierowała się do sypialni rodziców, chciała zajmować im łazienki na korytarzu. Kiedy pół godziny później wróciła do pokoju William już tam był.


Mroczny opiekunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz