26.

8.6K 506 161
                                    

- Aniołku, wiesz że nie mogę. Mówiłem ci to kilka razy. 

- Ale nie mogę iść z nikim innym. - Powiedziała, z wielką trudnością. Po raz kolejny się przeziębiła. Miała zatkany nos,a bolące gardło dodatkowo utrudniało mówienie. 

- Lani, gdy mnie przemieniono miałem trzydzieści sześć lat. Nie wpuszczą mnie na imprezę dla licealistów. - Temat odżył po raz kolejny. Odkąd Lani zaczęła ostatni rok liceum wierciła mu dziurę w brzuchu. Za wszelką cenę chciała z nim iść na bal maturalny. 

- Jeżeli ty nie idziesz ze mną, to nie idę w ogóle. - Z każdym dniem zbliżającym się do szóstego maja rosła gorączka pośród licealistów. Lani uważała, że wszyscy bardziej przejmują się balem niż egzaminami. Początkowo sądziła, że ją to ominie ale dała ponieść się atmosferze. Jej jedynym problemem było znalezienie osoby towarzyszącej. 

- Nie pójdę z tobą na licealną potańcówkę. - W maju miał lecieć do Rosji. Jednak nawet gdyby nie jego obowiązki to i tak nie wybrałby się z Lani na bal maturalny. Nie tylko dlatego, że nie miał ochoty na przebywanie w jednym pomieszczeniu z tłumem nastolatków. 

- Nie kochasz mnie? - Zapytała, płaczliwym głosem. Sztukę rzucania, w krytycznych momentach, uwag lub pytań, które wytrącały Williama z równowagi opanowała do perfekcji. Jednak takiej reakcji wampira się nie spodziewała. William podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie. To, że ją pocałował całkowicie ją zaskoczyło. Gdy poczuła dotyk jego warg na swoich ustach, musiała się go chwycić aby zachować równowagę. 

Czekał na to tak długo, że chciał rozkoszować się każdą sekundą. Zapach jaśminu i wanilii wypełnił jego nozdrza. Wsunął jedną dłoń we włosy Lani i lekko odchylił jej głowę do tyłu. Chciał pogłębić pocałunek, ale Lani odsunęła się od niego jak oparzona. Przez sekundę stał jak wryty nie wiedząc co zrobił źle. Dopiero, kiedy zobaczył jak dziewczyna sięga po chusteczkę zaśmiał się głośno. 

- Przepraszam kochanie, zapomniałem że jesteś chora. - Czuł się jak pijany. Nie pamiętał kiedy ostatnio ogarnęła go taka euforia. Nie mógł przestać się śmiać. 

Lani wysiąkała nos i spojrzała na Williama zaskoczona. Była w szoku nie tylko dlatego, że ją pocałował. Zrobił to po raz pierwszy odkąd się znali. Nigdy czegoś takiego nie czuła. Kolana jej zmiękły, a serce biło jak oszalałe. Nie chciała żeby to się kończyło, ale nie mogła oddychać. 

- To nie był nasz wymarzony pierwszy pocałunek, przepraszam. - Mówił całkiem poważnie, ale nie mógł przestać się trząść ze śmiechu. Lani nie mogła w to uwierzyć. Znała go ponad dekadę,a jeszcze nigdy nie widziała żeby tak się śmiał. - Następny będzie lepszy. - Rozbolał go brzuch, więc usiadł na jej łóżku. Po chwili zdjął buty i położył się na wznak, nadal po 

- Co ci się stało? - Stanęła obok posłania, próbując przybrać poważną minę. Nie wychodziło jej to, bo na widok rozradowanego Williama nie mogła powstrzymać uśmiechu. 

- Czekałem na to przez trzynaście lat. Jestem szczęśliwy, a na następnego nie mam zamiaru tyle czekać. - Chwycił jej rękę i pociągnął. Lani straciła równowagę i wylądowała obok niego na łóżku. Nie mogła się opanować i zaczęła głośno chichotać. William uciszył ją kolejnym pocałunkiem. - Kocham cię, nigdy w to nie wątp. - Powiedział po chwili. 

- Wiem - mruknęła, przekręcając się na bok. William zrobił to samo. Kiedy objął ją jednym ramieniem Lani zamknęła oczy. Od kilku miesięcy, gdy tylko mógł, wampir zostawał z nią na noc. Uległ jej prośbą i w końcu kładł się obok niej w łóżku. Śpiąc w jego objęciach, wysypiała się lepiej niż kiedykolwiek. Niestety zawsze budził ją, gdy wychodził kilka minut przed świtem.

Mroczny opiekunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz