Nowe Życie (Rozdział 5)

347 22 2
                                    

Szłam przez gąszcz lasu, podążając za ledwo widoczne ślady zostawione przez jakiegoś wilka. Skąd wiedziałam, że to jeden z nas? Na początku były ślady butów, a potem... Łap. Czekałam, kiedy promienie księżyca mnie dosięgną. No i stało się. Poczułam lekkie kłucie w krzyżu, później przerodziło się ono w pieczenie na całym ciele. Kiedy to wszystko już ustało, spojrzałam na moje ręce. Byłam wilkiem.

Stałam przez chwilę i oglądałam, jak ja wyglądam. Srebrna, lśniąca sierść, biały, jaśniejszy niż reszta ciała pysk, z kolei łapy były ciemno szare, na samym dole prawie czarne. Na grzbiecie miałam ciemniejszą, ale wtapiającą się w resztę futra pręgę, a ogon... Długa, milusia i puchata kita.

- Więc tak to jest być wilkiem... - powiedziałam do siebie, po czym usłyszałam przeciągłe wycie wilka. Zaczęłam szybko biec w tamtą stronę.

Wreszcie dobiegłam do jakiegoś miejsca w lesie, gdzie zobaczyłam kilka wilków idących w stronę góry (tak, mieszkałam blisko gór). Jednym z nich był czarny wilk, drugim ten o złotej sierści, który mnie zaatakował tej pamiętnej nocy, gdy stałam się wilkołakiem, a trzecia była mi zupełnie nieznana. Miała zwykłą, ciemnobrązową, krótką sierść. Podbiegłam do nich.

- Hej! - krzyknęłam.

- Kto to jest? - zapytała brązowa wilczyca.

- O, to jest... Właśnie, nie przedstawiłaś się nam! - powiedział czarny.

- Ja jestem Eva - przedstawiłam się. - A wy jak?

- Shiva - powiedziała brązowa i skinęła głową do czarnego.

- Max - dość popularne imię jak dla psa, myślałam, ale zdecydowanie pasowało do czarnego. Spojrzał na ostatniego, złotego wilka, a on tylko odwrócił głowę od nas.

- To jest Axel, zwykle jest małomówny, ale nie przejmuj się nim - przedstawił mi go czarny wilk.

- Miło mi was poznać - powiedziałam z lekką nutą zadowolenia w głosie. Dalej już szliśmy w ciszy.

Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Była tu spora grupa wilków, około dwudziestu. W tym trzy szczeniaki. Na podwyższeniu (na skale) stał wilk większy niż wszystkie inne.

- Pss, Eva, to nasz alpha. Ma na imię... - mówił Max, ale alpha mu przerwał:

- Cisza, mam coś ważnego do ogłoszenia! - z tego co mogłam wywnioskować to miał już około 40 lat... Miał twardy, stanowczy głos i był mocno zbudowany. Na jego ciele widać było wiele blizn. Prawdopodobnie po wale z naszymi odwiecznymi wrogami - wampirami...

- Mam wam coś ważnego do powiedzenia - kontynuował alpha - Wampiry, nasi wrogowie, zapuszczają się oraz głębiej na nasze tereny, a dysponują oni bronią zdolną zabić każdego, nawet wilkołaka! Musicie być czujni! Wyczekujcie na moje wezwanie, szykujemy się do wojny! Przekażcie pozostałym nieobecnym. Niedługo wybuchnie wojna wampiry kontra wilki! - jest nas więcej? Myślałam, że 20 to już dużo... - Rozejść się! - każdy wilk odszedł w inną stronę.

- Max, czekaj! - krzyknęłam do odchodzącego, czarnego wilka.

- Hm? - odwrócił się w moją stronę.

- Gdzie mam teraz iść?

- Racja... Chodź za mną, chyba że twoja babcia lubi gościć wilki na swojej działce! - zachichotał? Od kiedy on chichocze? I skąd on wie, że mieszkam z babcią? W każdym razie wolałam już się więcej nie odzywać i w milczeniu ruszyłam za nim szybkim krokiem.

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz