Nowe Życie (Rozdział 26)

66 7 0
                                    

Wreszcie nastał ten moment. Każdy, dosłownie, każdy wilk był już wyleczony i zdrowy. Można było iść dalej. Odnaleźć kolejne wampiry i uwolnić kolejne wilki. Wcześniej jednak pozbieraliśmy różne bronie pozostawione przez przeciwnika. Mogliśmy już wyruszać. Już, teraz, w tym właśnie momencie. Uniosłam głowę do góry, po czym postawiłam kilka zdecydowanych kroków przed siebie. Reszta wiedziała już, co to oznaczało i ruszyła za mną.

Planowaliśmy atak z zaskoczenia. Wyglądało to tak: pójdziemy całą grupą, ale wciąż pozostaniemy w ukryciu. Pouwalniamy po cichu tyle wilków, ile się da, a później, będąc w pełni sił, zaatakujemy. Tak też więc zrobiliśmy. Szłam na czele, obok mnie kroczył złoty wilk. Na naszej drodze na razie nie było żadnego wampira. No, może poza moją mamą. Tak to żadnego.

Dotarliśmy wreszcie do kolejnego zbiorowiska. Wampiry chodziły z jednej strony na drugą, przenosiły wilki z klatek do klatek, oglądały i wybierały broń. Panowało ogólne zamieszanie. Z resztą zupełnie tak, jak powinno być. Rozdzieliliśmy się na trzy mniejsze grupy. Na początku uwalnianie naszych.

Podeszłam po cichu do jednej klatki i ukryłam się obok niej, pomiędzy jakimiś pudłami z bronią. Były ze mną dwa wilki, Shiva i Sarah. Podkradłam się najbliżej jak mogłam do drzwi. Spojrzałam, czy nikt nie patrzy, po czym zwinnie i szybko otworzyłam je, wypuściłam więźniów i znów zamknęłam nie robiąc przy tym żadnego hałasu. 

Uwolnieni szybko udali się w stronę dużej grupki innych wilków. Wśród wampirów wybuchło małe zamieszanie. Oskarżali się nawzajem o zdradę i chęć zniewolenia wszystkich krwiopijców. Wykorzystaliśmy to na atak. Załatwiliśmy wszystko szybko i (prawie) bezboleśnie. Sarah zatkała dwóm osiłkom twarze łapami, po czym poderżnęła gardła. Ja z kolei rzuciłam się na trzy wampirzyce, i nim zdążył cokolwiek powiedzieć, już leżały martwe. Tak pozałatwialiśmy też całą resztę. Nie mieli z nami szans.

Zebraliśmy się wszyscy i sprawdziliśmy straty. Zginęły cztery nasze wilki. Odszukałam wzrokiem Maxa. Żył. Shiva, Axel, Sarah, wszyscy byli. Przestałam się martwić tak bardzo. Moja mama także wciąż była wśród żywych. 

Znów opatrzyliśmy rany wilkom i udaliśmy się na spoczynek. Ułożyłam się wygodnie obok złotego wilka po czym zniknęłam gdzieś w krainie snów.

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz