Nowe Życie (Rozdział 21)

87 13 1
                                    

Ostatecznie każdy wilk zgodził się na nasz pomysł. W tym planie miały wziąć udział dwa wilki z naszego stada. Cicho przemieniłam się w człowieka. Splotłam z dostępnych materiałów jako-takie uwiązy, po czym oplotłm je delikatnie wokół szyi wilków.

Miałam się nic nie odzywać, a jak już to na pewno pod żadnym pozorem nie wolno mi było ujawniać moich zębów... A raczej braku kłów.

Z wilkami na uwiązy wyszłam zza krzaków. Udałam obrzydzenie i pogardę patrząc na wilki. W końcu miałam udawać wampira...

Podeszłam do strażników. Oni podejrzliwie zmierzyli mnie wzrokiem.
- Nie kojarzę jej... - mruknął jeden z nich do tego drugiego.
- Kim jesteś? - warknął do mnie ten po prawej stronie.
- Ja... Em... Ja złapałam tych dwóch tutaj - wytknęłam język udając obrzydzenie.

Nagle usłyszałam przeciągle wycie. To był głos Axela. Dał już znak. Teraz miał nastąpić nasz atak. Dwa wilki zerwały się z uwiązu i rzuciły z kłami i pazurami na wampiry. Nawet nie było czasu na zawołanie alarmu. Wszystko poszło zgodnie z planem.

Ja, Axel, Shiva oraz dwa wilki weszliśmy do jaskini. Zostawiliśmy pozostałą dwójkę przed grotą, aby rozprawiły się że strażnikami. Umówiliśmy się, że jak tylko ich pokonają, to ruszą za nami.

Stawialiśmy ostrożnie kroki, aby niepotrzebnie nie zwrócić na siebie uwagi. Wszystko musiało dalej pójść zgodnie z planem. Na razie nie natknęliśmy się na żadnego wampira, tym lepiej dla nas.

Kluczyliśmy pustymi, ciemnymi korytarzami w poszukiwaniu więzienia, w którym przetrzymywali nasze wilki. Ciągle jednak na nic nie natrafiliśmy. Musieli się dobrze ukryć.

Po chwili usłyszałam skowyt z bólu. To musiał być wilk.
- Tędy - rzuciłam pospiesznie w stronę Axela i ruszyłam korytarzem przed siebie. Poprowadziłam ich, aż w końcu dotarliśmy do celu.

Ukryliśmy się na ścianą. Nikt nie szedł w tę stronę, więc nie musieliśmy się martwić. Teraz trzeba było wymyśleć jakiś sensowny plan, który by zadziałał.

Siedzieliśmy tak kilka minut, aż w końcu moje oczy ogarnęły przerażający widok. Z klatki wyszedł Max, który jak tylko stawał, był bity batem, co zmuszało go do dalszego chodzenia. Przyczepili do niego jakieś stalowe urządzenie i kazali ciągnąć. Było za ciężkie dla niego. Przewrócił się. Bat. Ruszył. Za ciężkie. Bat.

Shiva przyglądała się temu z przerażeniem. Nie powstrzymywała łez, które spływały po jej polikach. Jej oczy były teraz całe czerwone. Axel, który jako jedyny był jeszcze wilkiem, przemienił się w człowieka i przytulił brunetkę, tym samym zapobiegając jej wybiegnięciu na środek i atakowaniu wampira znęcającego się nad Maxem. Ona to przyjęła i wypłakała się w ramię złotowłosego chłopaka. Współczułam jej. Jej j Maxowi.



Rozdziały teraz myślę że będą po jakieś 400/500 słów, tak jak ten ;p mam nadzieję, że takie krótkie wam nie przeszkadzają... :) Mimo wszystko mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Do następnego :D

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz