Nowe Życie (Rozdział 17)

104 12 3
                                    

Obudziłam się. Podniosłam głowę i spojrzałam na wtulającą się w sierść Shivy Maję. Częściowo wciąż byłam w krainie snów, więc nie chciało mi się wstawać. Leżałam tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu spostrzegłam, że Axel gdzieś zniknął. Jak oparzona wstałam. Nie należał on do osób, które były rannymi ptaszkami...

Wyszłam z namiotu i przetarłam oczy. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale mimo wszystko było jasno. Było około godziny 4 rano. Zaczęłam go szukać, co nie potrwało zbyt długo. Dostrzegłam go siedzącego pod drzewem i malującego coś patykiem w piasku. Podeszłam do niego i kucnęłam obok.

- I co? - spytałam.

- Jesteśmy blisko. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle... - powiedział, na co ja tylko kiwnęłam głową. Dobrze wiedziałam, co ma na myśli. Będziemy musieli walczyć.

Kilka minut później wszyscy byli już na nogach. Maja siedziała na grzbiecie Shivy z widocznym zadowoleniem na twarzy dziewczynki. Odetchnęłam na myśl, że przyzwyczaiła się do naszej umiejętności zmiany w wilka. Nie tyle przyzwyczaiła, co zaczęło jej się to podobać.

- Zostawcie - usłyszałam stanowczy głos złotowłosego. Zaczął iść w stronę dwóch chłopaków składających namiot. - Nie będą nam już potrzebne. 

Osoby, do których zwrócił się Axel tylko wzruszyły ramionami i wykonały polecenie. Wszystko tu zostawiliśmy. W końcu te rzeczy nie mogły nas niepotrzebnie obciążać podczas potencjalnej walki...

Wszyscy, którzy dotychczas byli ludźmi zmienili się w wilki. Musieliśmy dotrzeć jak najszybciej do celu. Każda stracona minuta mogła zaważyć na losach naszych stad. W dodatku jako wilki poruszaliśmy się o wiele szybciej i mniej się męczyliśmy, co mogło mieć swoje odbicie w późniejszej możliwej walce z wilkami z tego prawdopodobnie chaotycznego stada nieprowadzonego przez nikogo...

Wyruszyliśmy w drogę. Axel szedł kilka metrów przed nami. Był nisko pochylony, cicho i ostrożnie stawiał kroki i co chwila kazał nam się cofać jeszcze dalej. Nagle stanął. Nastawił uszy pionowo i z obnażonymi kłami, wolniej niż przedtem, ruszył przed siebie. 

Zaraz za krzewami, jak się okazało, była niewielka polanka. Na niej było kilkoro ludzi i wilków, które żyły własnym życiem. Nikt nie mówił, co miały robić. Nie miały swojego ustalonego miejsca i każdy robił co chciał. Podeszłam do złotego wilka, który z ukrycia przyglądał im się. To mi nie wyglądało na chaos. Spodziewałam się... Zupełnie czegoś innego. Wyobrażałam ich sobie jako wilki, które w ogóle są ze sobą niezwiązane i wciąż się atakują, nie dopuszczają innych do swojej przestrzeni i warczą na wszystkich, którzy tylko na nich spojrzą.

- Może nie mają alphy, ale mają swoje zasady... - powiedział zauważając moje rozmyślania. Uśmiechnął się lekko. Widocznie nabrał pewności siebie.

Teraz zrobił coś, czego w ogóle się po nim nie spodziewałam. Wyszedł z ukrycia i objaśnił im jasno swoje zamiary oraz cel przybycia. Okazał to jednak z należytym szacunkiem każdemu z wilków. 

- Mamy się do ciebie przyłączyć? - zapytała jedna wilczyca. Miała beżowe futro, które w niektórych miejscach nabierało nieco żywszych kolorów brązu, na łapach, pysku i ogonie. Zmierzyła go wzrokiem. Axel dyskretnie rzucił w naszą stronę spojrzenie mówiące ,,nie wychodźcie''.

- Tak. Wampiry w końcu tu dotrą. I tak i tak będziecie musieli się z nimi zmierzyć. A my chcemy tylko odzyskać nasze stado.

- My? - zapytała, unosząc jedną brew do góry, po czym dodała. - Masz rację. Powinniśmy się przyłączyć, ale pamiętaj, nie ode mnie zależy ta decyzja. Poza tym nawet jeśli to nie TY ustalasz zasady i jakbyśmy się przyłączyli, to nie jesteśmy podporządkowani tobie. - rzuciła przemyślane słowa, po czym zawyła przeciągle. 

Wokół wilczycy zebrały się wilki z całego stada. Objaśniła im nasze oczekiwania związane z sojuszem z ich stadem.

- ... zgadzacie się? - zakończyła swoją długą wypowiedź. 




Dedykowane dla MagicXwolf (żebyś tu zajrzała xd)

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz