Nowe życie (Rozdział 8)

205 15 4
                                    

  Właśnie sobie zdałam sprawę z tego, że pierwszy raz widzę Shivę pod postacią człowieka. Miała brązowe, długie włosy i zielone oczy. Spojrzałam na niebo. Księżyc zaczął wyłaniać się zza chmur. Cała nasza trójka spowrotem się przemieniła.   


Podeszłam do Maxa i go spoliczkowałam. Jak on mógł mnie tak zostawić?! Przyłożył łapę w bolące miejsce i zmrużył oko nad polikiem. 

- Hej, po co te nerwy - zaczepił mnie, a ja się tylko od niego odwróciłam. Zamknęłam oczy i uniosłam lekko głowę do góry. Udawałam obrażoną. Dyskretnie się rozejrzałam i  niedaleko nas zobaczyłam małe jeziorko. Wstałam (z wciąż uniesioną głową) i ruszyłam w jego stronę. Max i Shiva wymienili spojrzenia, po czym powoli ruszyli za mną. Ponownie się odwróciłam od czarnego wilka.

- Hej... - podjął kolejną próbę zaczepienia mnie, lecz nie zdążył dokończyć zdania. Rzuciłam się na niego i wepchnęłam go do wody.


Razem z Shivą zaczęłyśmy się śmiać. Max usiadł w wodzie cały mokry i spojrzał na mnie z (również udawanym) obrażeniem. Potem on również zaczął się śmiać. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy z tego, że ktoś nas obserwuje...


Spacerowaliśmy we trójkę po lesie. Uczucie, że ktoś nas obserwował nie dawało mi spokoju. Od czasu do czasu zerkałam za siebie, ale, jak można się domyśleć, nikogo tam nie było. Próbowałam sobie wmówić, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Wciąż jednak nie dawało mi to spokoju, jednak jak powiem o tym na głos, wyśmieją mnie.


Szliśmy i rozmawialiśmy ze sobą. Max wciąż patrzył na Shivę, a ja na niego... Nie mogłam opisać uczucia, które mnie ogarnęło... Nie było to jednak zmartwienie ani strach przed tym, że ktoś nas obserwuje. Była to zazdrość połączona z... M... Nieeeeee, co ty........ Na pewno nieeeeeeeeeeee........ To musi być coś innego... 


Szybko odpędziłam te... Niewygodne myśli na temat czarnego wilka. Spojrzałam na niego, po czym potrząsnęłam głową, żeby ogarnąć jakoś te moje myśli. On wciąż rozmawiał z Shivą tak, jakby mnie tu nie było. Lekko spuściłam głowę i się zatrzymałam. Oni wciąż szli. Tak, nie zauważali mnie. Wcale. Zawróciłam i powolnym krokiem ruszyłam w przeciwną stronę. Nie przejmowałam się tym, że gdy kolejny wampir mnie napadnie, nie będzie miał mnie kto obronić...


Szłam przed siebie w bliżej nieokreślonym  kierunku. Nagle usłyszałam w krzakach szelest. Trochę się wystraszyłam, ale do pewnej chwili... Z gąszczu roślin wyszedł Axel.

- Cześć -powiedziałam obojętnym tonem.

- Cześć - odpowiedział równie obojętnie. Ani ja, ani on, żadne z nas nie spojrzało na tego drugiego. Może ze strachu, może ze smutku, a może...

- Czemu jesteś smutna? - no, nie spodziewałam się po nim tego. On nie jest taki, żeby zadawać jakiekolwiek pytania... A co dopiero te dotyczące uczuć.

- Eh.. - westchnęłam i spojrzałam na niego, a wtedy zrobił coś, czego wogóle nie można było się po nim spodziewać...



Hue hue, to zakończenie B) domyślacie się już, co Axel mógł zrobić? xd

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz