Postanowiliśmy odpocząć przed następną bitwą. Musieliśmy się zregenerować i poczekać z walką do jutra. Na ten pomysł każdy się zgodził.
Wraz z Axelem chodziliśmy między rannymi. Niektórzy pod postacią wilków, inni już ludzi(1), leżeli zmęczeni na ziemi. Pomagaliśmy im, opatrywalśmy rany, czy też po prostu sprawdzaliśmy ich stan.
Podeszłam do Maxa.
- Co tam? - zapytałam głupio, chcąc zacząć rozmowę. Chodź odpowiedź była z góry przesądzona.
- Nic - tak jak się spodziewałam.
- Nic ci te wampiry nie zrobiły? - nie ustępowałam.
- Nic - widocznie zirytowany, upierał się przy swoim. Posłałam mu obrażone spojrzenie, po czym odwróciłam się i odeszłam. Wyraźnie czegoś mi nie mówił, ale postanowiłam odstawić to na dalszy plan.Gdy już wszystko zbadaliśmy, my również udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Ułożyłam się wygodnie obok złotego wilka, zmieniając się w człowieka wtuliłam się w jego gęstą sierść, po czym zapadłam w głęboki sen.
Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otworzyłam niechętnie zaspane oczy. Wszyscy wokół jeszcze spali. Poza mną i stojącymi nade mną dwoma wilkami.
- Teraz twoja zmiana... - usłyszałam z ich strony ospałe pomruki. No tak. Teraz ja z Shivą pełniłyśmy wartę.Ziewnęłam przeciągle, po czym niechętnie wstałam. Przeciągnęłam się, zmieniłam w srebrnego wilka i podeszłam do Shivy stojącej przed jednym z korytarzy.
Stanęłam koło brązowej wilczycy. Żadna z nas się nie odzywała. Nawet nie było o czym mówić. Po prostu patrzyliśmy czy nikt nie idzie z zamiarem ataku.
W tym właśnie momencie przypomniałam sobie moich rodziców i ich tajemnicze zaginięcie. Jakby jakaś siła zmusiła mnie do myślenia o tym właśnie tutaj, w tym momencie. Miałam wtedy bowiem pięć lat. Była noc. Nie mogłam spać. Wstałam z łóżka, chcąc powiedzieć o tym mamie. Weszłam do sypialni, ale... Nie było ich tam.
W tamtym momencie poczułam, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Miałam mdłości i początkowo nie wiedziałam co robić. Później jednak zadzwoniłam do babci, która natychmiast do mnie przyjechała.
Nic więcej. Żadnych szczegółów. To było jedyne, co udało mi się zapamiętać z owego feralnego dnia.
(1) byli ludźmi. Tak wiem, była noc, księżyc, ale byli w jaskini, pod ziemią, więc księżyc do nich nie dotarł. Mogli być ludźmi :p
Mam nadzieję, że może być :p może coś wyjaśniłam, a może jeszcze bardziej poplątałam... xd Jak wam się spodobało to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i/lub komentarza 😋
CZYTASZ
Nowe życie
Lupi mannariDziewczyna o imieniu Eva zostaje zaatakowana w lesie przez stado wilków. Jednak to nie jest koniec jej przygód. Budzi się obok stawu w lesie... Książka bierze udział w konkursie ,,Filary Słów''