Nowe Życie (Rozdział 23)

74 9 0
                                    

Postanowiliśmy odpocząć przed następną bitwą. Musieliśmy się zregenerować i poczekać z walką do jutra. Na ten pomysł każdy się zgodził.

Wraz z Axelem chodziliśmy między rannymi. Niektórzy pod postacią wilków, inni już ludzi(1), leżeli zmęczeni na ziemi. Pomagaliśmy im, opatrywalśmy rany, czy też po prostu sprawdzaliśmy ich stan.

Podeszłam do Maxa.
- Co tam? - zapytałam głupio, chcąc zacząć rozmowę. Chodź odpowiedź była z góry przesądzona.
- Nic - tak jak się spodziewałam.
- Nic ci te wampiry nie zrobiły? - nie ustępowałam.
- Nic - widocznie zirytowany, upierał się przy swoim. Posłałam mu obrażone spojrzenie, po czym odwróciłam się i odeszłam. Wyraźnie czegoś mi nie mówił, ale postanowiłam odstawić to na dalszy plan.

Gdy już wszystko zbadaliśmy, my również udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Ułożyłam się wygodnie obok złotego wilka, zmieniając się w człowieka wtuliłam się w jego gęstą sierść, po czym zapadłam w głęboki sen.

Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otworzyłam niechętnie zaspane oczy. Wszyscy wokół jeszcze spali. Poza mną i stojącymi nade mną dwoma wilkami.
- Teraz twoja zmiana... - usłyszałam z ich strony ospałe pomruki. No tak. Teraz ja z Shivą pełniłyśmy wartę.

Ziewnęłam przeciągle, po czym niechętnie wstałam. Przeciągnęłam się, zmieniłam w srebrnego wilka i podeszłam do Shivy stojącej przed jednym z korytarzy.

Stanęłam koło brązowej wilczycy. Żadna z nas się nie odzywała. Nawet nie było o czym mówić. Po prostu patrzyliśmy czy nikt nie idzie z zamiarem ataku.

W tym właśnie momencie przypomniałam sobie moich rodziców i ich tajemnicze zaginięcie. Jakby jakaś siła zmusiła mnie do myślenia o tym właśnie tutaj, w tym momencie. Miałam wtedy bowiem pięć lat. Była noc. Nie mogłam spać. Wstałam z łóżka, chcąc powiedzieć o tym mamie. Weszłam do sypialni, ale... Nie było ich tam.

W tamtym momencie poczułam, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Miałam mdłości i początkowo nie wiedziałam co robić. Później jednak zadzwoniłam do babci, która natychmiast do mnie przyjechała.

Nic więcej. Żadnych szczegółów. To było jedyne, co udało mi się zapamiętać z owego feralnego dnia.


(1) byli ludźmi. Tak wiem, była noc, księżyc, ale byli w jaskini, pod ziemią, więc księżyc do nich nie dotarł. Mogli być ludźmi :p


Mam nadzieję, że może być :p może coś wyjaśniłam, a może jeszcze bardziej poplątałam... xd Jak wam się spodobało to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i/lub komentarza 😋

Nowe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz