Rozdział 24 Atak Nordlensów

6 0 0
                                    

Od wyspy demonów żeglowali do Kayteo przez trzy miesiące zmagając się z nie ustępliwym żywiołem wody, zmieniając się codziennie na bocianim gnieździe wypatrując brzegów domu. Pewnej ciemnej nocy podczas pełnienia przez Minga warty na bocianim gnieździe samuraj ujrzał blask w ciemności od  razu krzycząc na znak zobaczenia ziemi ojczystej. Wszyscy od razu wbiegli na pokład z uśmiechami na twarzach i nadzieją w oczach, wszyscy oprócz Dashiego który miał ponurą minę i niczym nie zmącony wzrok, nagle oświadczył że to ognie spowijał port shogunów. Kiedy statek zbliżył się do brzegu wszyscy ujrzeli jak żywy ogień trawi budynki portu oraz granatowego ninja machającego w stronę statku. Gabriel rozpoznał w nim Ninje Gromu i mu odmachał, a Ming użył wodę morską aby ugasić płomieni budynków w pobliżu. Kiedy wpłynęli do doku od razu podbiegł do nich ninja ze szczęściem w oczach i dwoma towarzyszami, jednym ubranym na biało z włócznią i drugim ubranym na brązowo z młotem.

-"Jak ja się cieszę na wasz widok przyjaciele" - powiedział Ninja Gromu.

-"I wzajemnie przyjacielu, a kim są twoi towarzysze" - powiedział Ming.

-"przedstawiam wam moich najbliższych przyjaciół Feng Weir potomek shoguna wiatru i Kanbei Kuroda potomek shoguna ziemi" - powiedział wskazując przyjaciół.

-"No to shogunie rody w komplecie. Czemu port był w płomieniach?" - powiedział Dashie.

-"Kilka dni po waszym wypłynięciu do krain wschodu na Kayteo napadli nordlesi. Przejęli większości miast oprócz Shogunar, Zarete i górskiego miasta Sekei." - powiedział Ninja Gromu.

Dashie spojrzał na swoich towarzyszy i towarzyszy Ninjy Gromu pocierając się po brodzie. W końcu wymyślił plan działania: Ninja Gromu, Feng Weir i Gabriel mieli zostać bronić Shogunar, Kanbei Kuroda, Arachnoel, Altair i Surtur ruszyli w kierunku Sekei, a Dashie, Ming i Munin udali się do Zarete. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Sekei leżało na górze toro jeden dzień drogi od stolicy Kayteo jechali przez pola rzyżu nasiąknięte krwią przegranych i opuszczone w rozpaczy wioski przypominające miasta duchów. Do Sekei dotarli późnym wieczorem przywitani przez oddział zbrojnych i łuczników. Ruszyli w kierunku garnizonu gdzie dowodził nie jaki Mitsunari, który zapoznał ich z sytuacją oraz z tym że zapasy się kończyły przez co długo się nie utrzymają. Kanbei przypuszczał że nordlesi wkrótce przypuszczą atak więc zaczął myśleć jak wzmocnić obronę miasta i postanowił wykorzystać to że znajduję się na górze spuszczając na głowy wrogów głazy, oraz kazał zbudować wielką drewnianą zaporę. Altair zapoznał się z budową miasta i rozstawił łuczników na kilku budynkach, Arachnoel i Surtur zbadali topografie terenu oraz rozmieszczenie budynków by znaleźć idealne miejsce na rzucanie zaklęciami i sieciami. Mitsunari pokazał im gdzie spędzą najbliższą noc oraz przedstawił im ich dobroczyńce, którym był jego zastępca  Shim. Noc przebiegła spokojnie bez żadnych niepokojących patroli wroga który najwyraźniej uznał że wygra bez najmniejszego problemu, a co gorsza mógł mieć racje co do tego jednak to nie zniechęcił Kanbia, Arachnoela, Altaira, ani Surtura. Kiedy słonice ledwo wstało rozległ się dźwięk rogu wojennego nordlesów. Kanbei wybiegł przed miasto jak tylko usłyszał róg i ujrzał przed swoimi oczami trzy bataliony wojowników, a przed nimi nordlesa odzianego w skórzaną zbroje z tradycyjnym nordleskim rogatym hełmem. Z ust dowódcy wroga usłyszano tylko jedno zdanie "gi inn na", którego nikt nie zrozumiał i zignorował. Po krótkiej chwili siły wroga ruszyły biegiem na miasto oprócz wojownika w skórzanej zbroi.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Shogunar pozostało pod opieką Ninjy Gromu który od razu zaczął myśleć nad obroną miasta i potencjalna liczbą atakujących. Feng i Gabriel studiowali mapy miasta zastanawiając się nad rozstawieniem żołnierzy. Nagle dołączył do nich Ninja Gromu mówiąc że do murów miasta zbliża się jeden mag nordlesów. Feng i Gabriel spojrzeli po sobie i wybuchnęli śmiechem ingnorując słowa Ninjy Gromu, który się tym zirytował. Mocnym chwytem złapał przyjaciół za ubrania i zawlókł na mury by zobaczyli na własne oczy. Po zobaczeniu osoby w czarnych szatach maga z białym drzewem na piersi i siwymi włosami i brodą. Spojrzeli po sobie znowu zaczęli się głośno śmiać zwracając uwagę maga.

-"Kim jesteś szaleńcem czy głupcem?" - powiedział śmiejąc się Feng Weir.

-"Mitt navn er Gungnir" - powiedział Mag.

-"Ktoś zrozumiał?" - zapytał Feng.

-"Powiedział mam na imię Gungnir" - powiedział powoli Gabriel - "No co? uczyłem się wszystkich języków świata w akademii magów."

łucznicy wystrzelili naraz w maga, a Feng od razu ruszył po jego ciało. Gabriel jednak go zatrzymał mówiąc że łucznicy nie trafili i on dalej stoi pod żółtą kopułom nordleskiej magi. Feng zdziwiony spojrzał przez mur ujrzawszy Gungnira całego i zdrowego. Mag Nordlesów wyciągnął przed siebie wyprostowane ramie mówiąc jedno słowo przepełnione gniewem "Thurisaz", po czym brama do miasta eksplodowała.  Mag ruszył powolnym krokiem w stronę szczątek bramy przy akompaniamencie wydawanych rozkazów. Nim dotarł do bramy wyskoczył przed niego Feng z wyraźną chęciom walki w oczach i włócznią w ręce.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zarete wyglądało jak po przejściu armii wygłodniałych demonów, budynki niegdyś wyglądające wspaniale teraz wyglądały jak ruina, ulice wyglądały na opuszczone. Dashie, ming i Munin od razu udali się do garnizonu wojskowego gdzie odwodził sierżant Yoshitsugu. Sierżant powiedział że od trzech tygodni bez przerwy bronią się przed atakami wroga, że zapasy żywność się kończą i mają małe straty w ludności cywilnej gównie mężczyzn. Dashie zmartwiony ostatnią informacją od razu zapytał o swojego ojca i ulżyło mu kiedy się dowiedział o tym że nic mu nie jest. Munin powiedział że pamięta dawny atak na Zarete kiedy to obroną dowodził młodzieniec o imieniu Zang po czym został awansowany na shoguna. Ming postanowił otoczyć miasto kręgiem z łuczników którzy zostali i zaraz za nimi dwa kręgi z mieczników którzy pozostali przy życiu. Dashiemu jednak jedna rzecz nie dawała spokoju i od razu się o to.

-"Czy macie kontakt z Twierdzą Diabła?" - zapytał Dashie.

-"Wiele razy wysyłałem tam posłańca, lecz ten wracał z pustymi rękami." - powiedział Yoshitsugu. 

Po końcowych ustaleniach obrony Dashie poszedł do kuzyni ojca, w której słyszał uderzania młota w żelazo. Kiedy tylko wszedł do środka od razu Ryu przestał kuci broni dla obrońców miasta i szeroko się uśmiechną na widok syna. Dashie podszedł po woli do swojego ojca i mocno go uściskał. Kiedy tylko puścił ojca ten zaproponował mu by ten dołączył do niego na kolacji. Dashie się zgodził bez dyskusji i usiadł przy stole tym samym od czasów jego dzieciństwa, a po chwili na stole pojawiła się smażona kiełbasa z chlebem oraz cebulom. Ryu usiadł na przeciw syna ciekaw co się dział z nim przez ostatnie miesiące. Kiedy tylko skończyli posiłek do budynku Ming informując ich że nordlesi są trzy godziny drogi na wschód od miasta. Samuraj szybko wstał i ruszył w kierunku stajni gdzie spotkał Yoshitugu i Munina, a po dołączeniu minga który szedł za nim oznajmił że jedzie do twierdzy diabła. Po krótkiej chwili przyszedł Ryu oznajmiając że jedzie z synem i bez dyskusji.

Kroniki Krainy Kajtea Tom 1 Powrót Shogunów ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz