17

11.6K 569 21
                                    

Luke
Niema po prostu jej niema. Najzwyczajniej w świecie rozpłynęła się w powietrzu.
Chodzę już zły od godziny, wysłałem specjalnie oddział żeby jej szukali, i jak nie znajdą to niech nie wracają.
Mam dość. Pierdziele . Schodzę na dół i ubieram bluzę, nie dla siebie bo mężczyźni wilkołaki nie odczuwają zimna, ale kobiety już tak. Pewnie marznie moje kochanie. Jak tylko pomyśle że teraz kiedy miałem jej pilnować może cierpieć, to, to zaczynam się denerwować. Ale nie w taki byle jaki sposób, tylko mam ochotę komuś przywalić.
Wychodzę przez główne drzwi i widzę strach na twarzach każdego mijającego mnie osobnika. Już z oddali słychać oddział który wysłałem na poszukiwania. Widzę ich, ale nie widzę mojej ukochanej. Podchodzę do dowódcy.
- Gdzie ona jest! - wrzeszczę jak opętany, dziwnie gestykulując rękami.
- Noo.. ta..k się skła...da że nie znaleźliśmy jej- a początku się jąkał, a potem ochłonął i powiedział bardzo szybko.
- Jak to kurwa jej nie znaleźliście!!! - teraz wrzeszczałem trzymając go za szarą koszulę.
- Prze...szukaliśmy ca...ły la...s i nic - teraz to moja twarz wygląda jak dojrzały pomidor, a oczy jak czarna otchłań.
Nie wytrzymałem i można lekko powiedzieć przypierdzieliłem mu z pieści w twarz. Hehe będzie musiał go ktoś zanieś do szpitala. Tak zanieść bo to tym jak upadł i stracił przytomność szybko się nie pozbiera. Pfff i to ma być niby dowódca naszej straży. Serio prosiłem alby wybrali najlepszych, a nie jakieś ślamazary. I co ja z nimi mam za żywot.
- Dobra teraz ty czy coś znalazłeś?! - Powiedziałem wskazując chłopaka, a raczej mężczyznę o blond włosach i brązowych oczach ( autorki. Kojarzy mi się Maxon „rywalki" hehe komuś też? ) był ubrany w mundurowe spodnie i ciemno niebieską koszulkę prawie że czarną. Na jego twarzy wyraźnie było widać przerażenie czego nie toleruje. Bo kuźwa w końcu mają nas bronić, a nie wiać w popłochu przed intruzami.
- Jeżeli zaraz nie odpowiesz to nie będę się z tobą patyczkował tak jak z poprzednim.
- Ja.... też.... jej..... nie.... widziałem..... - powiedział, a mnie zaraz wkurwica weźmie.
Już chciałem go uderzyć kiedy na moim prawym parku spoczęła dłoń, ale to nie byle jaka dłoń. Tylko dłoń mojej zguby.
Aura
Przedzierałam się przez tłum olbrzymów zwanych wilkołakami. To nie moja wina że jestem niska. Chociaż tak nie powinno być. Każdy kto ma chociaż domieszek wilczej krwi jest silniejszy i wyższy od normy zwyczajnych ludzi. A ja! Ja to krasnoludek nawet przy proporcjach człowieka.
Dobra jeszcze tylko jeden rząd i będę wiedziała o co chodzi.
Kiedy docieram na miejsce to zamieram.
Mój przeznaczony czytaj mate ma zakrwawioną rękę, a prze nim leży nieprzytomny mężczyzna, a zaraz obok niego stoi jeszcze 5 innych z wyraźnym przerażeniem wymalowanym na twarzy. Wskazuje na jednego i podchodzi do niego mówiąc jakąś krótką formułkę.
To wygląda jak dobre kino akcji, tylko brakuje popcornu i cocacoli. Ale zauważam że chce jednemu z nich przywalić to się obudzam. Podchodzę po cichu i powoli od tylu do wybranka mojego życia ( zrozumcie ten sarkazm ) i łapie go za ramie moją drobną dłonią. Zastygł w miejscu. Powołują się odwraca, a ja na jego twarzy widzę złość mieszają ca się z ulgą i miłością? No nie ważne ale teraz chwyta mnie za dłoń i ciągnie do domu. Wchodzimy po schodach, a ja nic inne go nie słyszę prócz jego warczenia na każdą napotkaną osobę. Wchodzimy do pokoju i rzuca mnie na łóżko....
———————————————-
553 słów

Naprawić relacje mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz