32

8.2K 462 68
                                    

Aura

- Ja...ja wybaczam. Niestety nie umiem chować długo urazy w sobie.

- To ja cię tego nauczę kochaniutka, a teraz chodźmy już na tą sale.

- No okej.

po naradzie...

 - Dobra skarbie chodź już na są salę, bo za chwilę będą podawane dania.

- Jak to dania?

- Przecież ci mówiłem, że jedziemy na naradę, a później będzie obiad.

- Chyba się źle czuję...

- Nie wymigasz mi się. Jesteś za chuda.

- Nie wydaje mi się.- powiedziałam już pod nosem, ale na moje nieszczęście usłyszał to.

- O nie kochana po powrocie do domu zapiszę cię do psychologa bo tak nie może być, chyba że zaczniesz sama jeść normalnie. To już od ciebie zależy.

- Będę sama jeść.

- A ja tego dopilnuję.

- Nie będziesz chyba przy mnie stał i pilnował.

- Będę. Obyś tylko była zdrowa. A teraz chodź idziemy jeść.

- No okej.- powiedziałam i ze spuszczoną głową szłam za nim. Przeszliśmy pod białe drzwi, które jak zgadywać mogę, prowadziły do jadalni. Wchodzimy i widzę, że nie wszyscy zajęli swoje miejsca. Zauważyłam też, że jest tu jedynie jedna trzecia gości, która była na naradzie.

- Dlaczego tu niema wszystkich?

- Bo to obiad dla Alf i ich mate, a teraz zapraszam do stołu.

- Ty naprawdę nie powinieneś udawać takiego zatroskanego.

- Oj no cicho już i nie gadaj.

- Okej.- powiedziałam po czym zobaczyłam kelnerów, którzy zaczęli już podawać dania.

- Co to jest?- pytam się bo nie do końca rozumiem, co właściwie jest podawane do jedzenia. Wygląda to jak biały krem z kwiatkiem na środku.

- Z tego co wiem jest to krem śmietanowy i łosoś.- powiedział, a mnie zemdliło.

- Sorry, ale ja nie jem ryb.

- Jak to nie jesz ryb?!

- Normalnie i nie unoś się tak, bo ci zaraz żyłka pęknie.

- Ale dlaczego ich nie jesz?

- Po prostu. Jak zjem cokolwiek związanego z rybą lub z owocami morza to dostaję zatrucia pokarmowego i wymiotuję.

- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?

- A pytałeś?

- Wiesz co stałaś się zbyt pyskata odkąd tu jesteś.

- O co ci chodzi?! Najpierw znęcasz się nade mną, a później karzesz się otworzyć. Teraz uważasz, że jestem zbyt śmiałą w kierunku do ciebie?!- naprawdę nie rozumiem tego człowieka.

- Czasami na za dużo sobie pozwalasz.

- Ogarnij się. Jak tak bardzo ci przeszkadzam to mogę wrócić do domu!

- Nie o to mi chodziło...

- A o co? Raz jest tak, a drugi raz tak.

*- Nie było by tak gdybyś nie była taką ciapowatą osobą, która ciągle krzyczy, że się czegoś boi. Myślisz, że łatwo jest mieć taką mate?! Jesteś beznadziejna. Żałuję, że to ty nią jesteś...- dalej nie słuchałam tylko wybiegłam z pomieszczenia.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Inna wersja...

*- No bo jestem w ciąży- powiedział Luke, a mnie zamurowało. (prosiła o to moja przyjaciółka)




Naprawić relacje mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz