Rozdział X

1K 81 10
                                    


Poczułam jak ktoś lekko szturcha mnie w ramię. Było mi bardzo wygodnie, więc z niechęciom otworzyłam powoli oczy. Jak się okazało zamiast spać podparta do szyby, jak pamiętam że zasnęłam to spałam na ramieniu Gray'a, a na dodatek był on bez koszulki i to on mnie obudził. Od razu się rozbudziłam. Wstałam szybko przez co zakręciło mi się w głowie, od nagłej zmiany pozycji i gdyby nie czarnowłosy zaliczyłabym spotkanie z podłogą. Czułam jego ręce na moich plecach oraz ramieniu. Jednym ruchem postawił mnie do pionu. Miał zarumienione policzki i patrzył w podłogę. Ja też byłam lekko czerwona, ale na szczęście miałam kaptur i raczej tego nie zobaczył. "Jak dobrze że go mam"-pomyślałam z ulgą.

-Dzięki że mnie obudziłeś i złapałeś- powiedziałam do niego z uśmiechem. Chyba go to jeszcze bardziej speszyło ale trudno.

-Nie ma za co-powiedział drapiąc się po karku.

-Gdzie pozostali?-zapytałam. W kabinie byliśmy tylko my i jego rzeczy. Zapomniałam wziąć rzeczy ze swojej jaskini. Jestem pewna że nikt ich nie ukradnie. "Ehh. ja i ta moja skleroza. Cóż mam 362 lata więc mam do tego prawo"-pomyślałam.

-Wyszli już i czekają na nas na peronie. Pewnie Piekarnik jeszcze nie doszedł do siebie.-odpowiedział. Nagle usłyszeliśmy krzyk.

-Jak żeś mnie nazwał Lodówko!!-wrzasnął Natsu. "Chyba już doszedł do siebie"-przeszło mi przez myśl, przez co cicho się zaśmiałam.  Spojrzałam na Maga Lodu. Wyczułam że był zły, przez to jak go przezwał Natsu. Potrafię jako smok wyczuć emocje innych, ale jedynie te silne oraz które sama odczułam. Minęłam Gray'a, stanęłam w przejściu i spojrzałam na niego.

-Chodzimy do nich zanim rozwalicie pociąg i cały peron- zażartowałam, po czym ruszyłam w stronę wyjścia. Chwile później Grey mnie dogonił i wyszliśmy razem. Kiedy byliśmy już na zewnątrz czarnowłosy podał mi swoją torbę, po czym podszedł do różówowłosego i mu przywalił.

-Jak do mnie powiedziałeś Pochodnio! Chcesz się bić!?-wrzasnął do niego. Ja podeszłam do dziewczyn i stanęłam obok nich.

-No dawaj Gołodupcu!-odwarknął i wtedy chłopacy zaczęli się nawalać pięściami. Happy bezskutecznie próbował ich rozdzielić.

-Chyba trzeba ich powstrzymać-rzekłam. Położyłam plecak Gray'a na ziemię i ruszyłam powoli w ich stronę.

-Trzeba-dodała szkarłatnowłosa i ruszyła za mną. Chłopacy mieli właśnie użyć magii, ale ja i Erza im przerwałyśmy.

-Dość!-krzyknęłyśmy oraz uderzyłyśmy ich w głowę równocześnie. Polecieli metr do przodu i uderzyli w ścianę. Gdy się podnieśli spojrzeli w naszą stronę i przerazili się.

-Spokój-powiedziała Erza patrząc wrogo na nich.

-Zrozumiano?-dodałam również wrogim spojrzeniem.

-Aye, sir!!-krzyknęli równocześnie salutując nam. Szkarłatnowłosa poszła do swoich rzeczy, a ja po torbę Gray'a. Powoli do niego podeszłam i mu ją podałam.

-Masz, to twoje- już miałam odejść ale odwróciłam się jeszcze na chwile w jego stronę- A i ubierz się. Taka rada- dodałam i poszłam do dziewczyn. Po chwili podeszli do nas Natsu z ubranym już Gray'em.

-To co ,kierunek gildia?-zapytała Lucy.

-Tak!-krzyknęli wszyscy, a ja tylko kiwłam głową. Nie byłam pewna co do przejścia przez miasto. Dlatego że nie lubiłam tłumów. Czułam się w nich nieswojo oraz czułam dziwny lęk że zaraz ktoś zdejmie ze mnie płaszcz i mnie zabije. Kiedy wyszliśmy z peronu i ruszyliśmy przez miasto cały czas patrzyłam na około. Tak na wszelki wypadek wypatrując niebezpieczeństwa. Nie chciałam dać po sobie poznać że czuje się nieswojo i chyba mi się udało bo nikt nic nie mówił. Szliśmy w ciszy do budynku gildii ale nikomu ta cisza nie przeszkadzała. Po kilku minutach staliśmy już przed ogromnymi drewnianymi drzwiami. Zanim się zorientowałam Natsu kopnął drzwi z całej siły przez co prawie wypadły z zawiasów.

-Wróciliśmy!!-wrzasnął strasznie głośno przez co zaszumiało mi w głowie. Zasłoniłam sobie rękoma uszy, bo jako smok mam jeszcze lepszy słuch niż zabójca smoków.

-Wszystko w porządku Yumiko-san?- zapytała Wendy. Kiedy szumy ustały, podniosłam wzrok na niebieskowłosą.

-Tak... teraz tak-powiedziałam. Podniosłam wzrok z Wendy i zajrzałam do środka. To co tam zobaczyłam trochę mnie przeraziło. Wszędzie panował syf, stoły były powywracane, krzesła latał, połowa gildii piła, a druga natomiast biła się. Mimo wszechogarniającego chaosu czułam w środku radość i o dziwo domowe ciepło. W ostatnich latach byłam w kilku gildiach i zawsze wyglądały one tak samo. Ktoś przychodził brał zlecenie, wychodził, wracał i znowu brał zlecenie. Nieliczni tylko zostawali na dłużej żeby coś zjeść albo się napić. Nie czułam się w nich dobrze, więc zazwyczaj po miesiącu góra dwóch, kiedy zaoszczędziłam trochę kryształów, odchodziłam. Ruszyliśmy w głąb, magowie szli pewnym krokiem daleko przede mną, ja zaś szłam powoli,niepewnie. Kiedy byłam praktycznie w centrum, ludzie przestali walczyć oraz ucichły rozmowy. Czułam na sobie wzrok wszystkich obecnych członków gildii. Stanęłam, po czym rozejrzałam się dookoła. Miałam rację wszyscy patrzyli w moją stronę. W pewnym momencie chciałam się odwrócić i wyjść ale moja smocza duma na to nie pozwoliła.

-Yumiko! Chodzi do nas!-krzyknęła Lucy budząc mnie z transu. Szybkim krokiem podeszłam do barku przy którym stali. Kiedy stałam już obok blondynki zauważyłam że na blacie siedzi mały starzec i wpatruje się we mnie intensywnie. W pewnej chwili zorientowałam się że próbuje mnie klepnąć w tyłek. Kiedy to zauważyłam od razu odskoczyłam w bok i teraz stałam obok Gray'a.

-Dobry ma Panienka refleks- pochwalił mnie. Pod kapturem uśmiechnęłam się lekko. Od kilkunastu lat nikt mnie nie chwalił, ani skomplementował. Nie przeszkadzało mi to. 

-Dziękuje-odpowiedziałam z grzeczności patrząc na niego, a on się do mnie uśmiechnął.

-Więc co was do mnie sprowadza?- zapytał z uśmiechem.

-Mamy nowego członka gildii!-krzyknął wesoło różowowłosy. Starzec tylko na mnie spojrzał, po czym swój wzrok przeniósł na białowłosą kobietę stojącą za blatem baru.

-Mirajane możesz zrobić znak nowej członkini?-zapytał spokojnie. Wtedy próbowałam coś powiedzieć, ale nie było mi dane wypowiedzieć nawet słowa.

-Oczywiście. Gdzie chcesz znak i..-przerwałam białowłosej.

-Chwila, nie taka była umowa!-powiedziałam szybko i podniesionym głosem ale nie krzyknęłam. Mistrz, jak się domyślam i Mirajane spojrzeli na mnie zdziwieni.

-Jaka umowa?-zapytał starzec.

-Cóż...- już miałam mu powiedzieć ale wtrąciła się Erza.

-Możemy porozmawiać w gabinecie mistrzu? To jest dość poważna sprawa.-zapytała. Mistrz tylko kiwnął głową, zeskoczył z balu i ruszył pierwszy na piętro, a my tuż za nim.

"No super. Dzięki Erza teraz będę musiała się tłumaczyć"-pomyślałam i spojrzałam z żalem na szkarłatnowłosą. Pewnie tego nie zauważyła przez kaptur. Zanim pomyślałam jeszcze o czymkolwiek, drzwi zamknęły się, a w małym pokoju byłam tylko ja... Erza... i Mistrz.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Na wstępie chce życzyć wszystkim Wesołych Świąt i dużej ilości prezentów ! :)

Mimo że jestem chora skończyłam pisać dla was kolejną część.

Nie lubię się rozpisywać kiedy nie ma takiej potrzeby więc to chyba na tyle. ;p

Przepraszam za wszelkie błędy.

Do zobaczenie w kolejnej części i jeszcze raz Wesołych Świąt!

<Aiko_Kisaki>


Fairy Tail - Smok w ludzkim cieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz