Lily
Byłam pod cholernym wrażeniem, gdy znalazłam się na pustej arenie. Shawn musiał iść ustalić wszystkie najważniejsze rzeczy z dźwiękowcami, a ja na chwilę zostałam sama. Stałam niedaleko sceny, rozglądając się dookoła. To wszystko robiło ogromne wrażenie. Na dzisiejszym koncercie miało być ponad dwanaście tysięcy osób! To puste miejsce jeszcze dziś wypełni się kilkunastoma tysiącami osób, które chcą posłuchać głosu Shawna. Osób takich, jak ja.
Pomyślałam, jak cholerną szczęściarą jestem, że mogę tu być.
Przy suficie wisiała już ogromna kula, która po zaświeceniu będzie pięknym księżycem. To wszystko naprawdę robiło wrażenie. Po chwili na scenie pojawił się Shawn, który uśmiechnął się do mnie szeroko. Przez ramię miał przewieszoną gitarę. Za nim na scenę wkroczyło kilka osób, jego muzycy.
Próba trwała dobrą godzinę. Nie mogłam się nadziwić, jak on dobrze brzmi na żywo, cholera.
- Lily, chodź tutaj! - krzyknął do mnie, gdy skończyli już grać. Uniosłam zaskoczona brwi. Czego on ode mnie chciał? Spanikowana pokręciłam przecząco głową. - Oh, no nie bój się! Tu są schodki, widzisz? Chodź!
Niepewnie podniosłam się z krzesełka, na którym usiadłam i ruszyłam w kierunku sceny. Ostrożnie weszłam po tych kilku schodkach i podeszłam do Shawna. Czułam na sobie wzrok jego muzyków i to było cholernie niezręczne.
- Lily, poznaj mój zespół. - objął mnie z troską ramieniem, a drugą ręką wskazywał na mężczyzn. - Zubin, Dave, Eddy, Mike. - przedstawił mi całą czwórkę, a ja uśmiechnęłam się do nich niepewnie i wymamrotałam ciche hej.
Starałam się totalnie zignorować fakt, że Shawn Mendes mnie właśnie obejmuje, ale moje serce biło zdecydowanie zbyt szybko i zbyt mocno, żeby puścić ten fakt niezauważonym.
- Woah, Mendes, nie mówiłeś, że masz takie ładne fanki - odezwał się jeden z nich, Zubin.
- Masz żonę i dziecko, tak ci tylko przypomnę.
- Ale ty nie. - mrugnął do niego, a Shawn spuścił wzrok na swoje buty. Zaśmiałam się cicho.
- Dobra, bo nam się zrobi czerwony jak pomidor. - Geoff próbował uratować sytuację. - Mendes, oprowadź Lily po arenie, a potem szykuj się na Q&A.
Shawn pociągnął mnie za rękę w kierunku backstage.
- Momentami ich nie znoszę - odezwał się po chwili.
- Przyjaciele tak mają.
***
Przed Q&A byłam zestresowana jak cholera. I tu już nawet nie chodziło w tak ogromnym stopniu o Shawna, bo powoli zaczynałam oswajać się z jego obecnością, ale o sam fakt, że będę uczestniczyć w czymś, o czym zawsze marzyłam.
Mogłam wejść do sali przed wszystkimi fankami i Jake mi to nawet poradził, bo potem może zrobić się dzicz. Usiadłam gdzieś z tyłu, nie chcąc zabierać innym szansy na zobaczenie idola z bliska, w końcu ja mam na to szansę przez całe dwa miesiące, prawda? Całą masę szans!
Po kilku minutach sala była już pełna. Wszyscy siedzieli zniecierpliwieni, oczekując, aż pojawi się Shawn. Kiedy w końcu do nas dołączył, wszyscy zaczęli klaskać i krzyczeć, a on cieszył się jak głupi do sera, próbując uspokoić wrzeszczące fanki.
Siedziałam w ciszy wśród masy wyciągniętych rąk, słuchając, jak Shawn cierpliwie odpowiada na każde zadane pytanie.
- Wstawiłeś wczoraj chyba wszędzie zdjęcie z tą dziewczyną, ona wygrała konkurs, czy to ktoś więcej? Jaka ona jest? Jest tutaj?
CZYTASZ
More important | Shawn Mendes
FanfictionO Shawnie Mendesie słyszeli chyba wszyscy. Dziewiętnastoletni Kanadyjczyk z ogromnym talentem i sercem do fanów. Dziewczyny piszczą na jego widok i są w stanie zrobić wszystko, by go spotkać. Niczym od nich nie różni się Lily. Ona też jest totalnie...