17. Zabierz ją na randkę.

21.2K 1.3K 705
                                    


Lily

- Co zrobiła? - Wytrzeszczyłam oczy, słuchając opowieści Sky.

Przez to, co się dzieje w moim życiu, totalnie zaniedbałam relację z nią, a obiecałam jej, że mimo mojego wyjazdu będziemy w ciągłym kontakcie ze sobą. Teraz staram się to odrobinkę nadrobić, bo jesteśmy w Houston i dopiero jutro lecimy do Tampy, gdzie Shawn gra koncert dwudziestego piątego lipca, w moje urodziny.

- No, zaszła w ciążę! Nikt nie wie z kim, ale to widać, jak cholera. Zresztą, nie ćwiczyła na w-fie przez ostatni miesiąc szkoły, przecież sama widziałaś. - Skinęłam głową, przyznając jej rację.

Byłam bardzo zdziwiona nowiną, jaką przekazała mi Sky, bo Tammy wydawała się raczej spokojną osobą, która ma poukładane plany na życie. Od dawna wiedziała, co chce studiować, jaki zawód wykonywać, a teraz zostanie mamą.

- W sumie to widziałam jak na zakończeniu roku rozmawiała z Andym. Wyglądali na dość zaznajomionych i on patrzył na nią z taką jakąś troską w oczach. Myślałam, że może na siebie wpadli, ale teraz.... nie wiem.

Położyłam się na łóżku, trzymając telefon nad swoją twarzą. Gdyby spadł, to troszkę bardzo by bolało.

- Andy? Ten z drużyny hokeja? Myślisz, że ktoś taki jak on spojrzałby na nią?

Otworzyłam usta, by odpowiedzieć dziewczynie, ale ktoś zapukał do mojego pokoju.

- Otwarte! - krzyknęłam, spoglądając w stronę drzwi, które się uchyliły, a w nich stanął Shawn.

- Mogę? - spytał, widząc, że jestem zajęta. Skinęłam głową i wróciłam wzrokiem do Sky, która przypatrywała się mi z wyraźnym podekscytowaniem na twarzy.

- Myślę, że to w sumie możliwe. Andy nigdy nie latał za dziewczynami, a Tammy jest naprawdę ładna. No i to w sumie romantyczne. - spojrzałam na Shawna, który przypatrywał mi się jak idiotce. - Rozmawiam ze Sky, chodź tu, nie wstydź się.

Chłopak zaśmiał się cicho, ale bez słowa wczłapał na łóżko i położył się obok mnie, uśmiechając się do ekranu, na którym Sky patrzyła na niego z oczami wielkimi jak monety.

- Cześć.

- O kurwa.

- Sky! - upomniałam ją.

- Przepraszam.

- Nic się nie stało.

- To jak, jesteście już razem? - blondynka oparła się wygodniej o biurko, przy którym siedziała, odkładając pilniczek na bok. Robiła sobie właśnie paznokcie, bo połamała sobie kilka w pracy.

Sky postanowiła zarobić kilka swoich groszy i przez pierwszy miesiąc pomaga swojej cioci w niewielkim sklepie z artykułami ogrodniczymi.

Jęknęłam zażenowana, chowając twarz w poduszkę. Musi zadawać takie pytania, naprawdę musi?

- Jeszcze nie, ale dobrze mi idzie, prawda, Lily? - Shawn zaśmiał się, widząc moją reakcję. Spojrzałam na niego z mordem w oczach (a przynajmniej tak miało wyjść), a on znowu buchnął śmiechem i cmoknął mnie w nos.

Nasza relacja była cholernie dziwna. Spędzaliśmy razem dużo czasu, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, czyli teoretycznie tak, jak było przed tym pocałunkiem. No, a jednak nie do końca. Często zastanawiam się, co między nami jest, naprawdę.

To jest totalnie popierdolone.

Z jednej strony jest moim idolem.

Z drugiej zachowujemy się jak para dobrych przyjaciół.

A z trzeciej mam wrażenie, że on chciałby czegoś więcej.

Ale nie wiem, czego ja chcę. Czuję się przy nim jak przy jeszcze żadnym innym chłopaku, ale nie wiem, czy to dlatego, że coś do niego czuję, czy to po prostu zasługa tego, że jest moim idolem. Prawdopodobnie to drugie. No i nie chcę robić ani zbędnej nadziei sobie, ani tym bardziej jemu, skoro sama nie wiem, co czuję. To chore.

- Zabierz ją na randkę i daj dużo jedzenia, pokocha cię z marszu.

Ponownie jęknęłam, czując największe zażenowanie na świecie. Mój idol i moja niedorozwinięta przyjaciółka ze sobą rozmawiali. To nie mogło się skończyć dobrze.

Skończ pierdolić z tym idolem, Lily.

- Oj, już dobra, nie zawstydzaj mi jej. - Shawn przyciągnął mnie do siebie delikatnie, obejmując ramieniem. Bez słowa wtuliłam się w niego delikatnie.

Tylko idol, tak, tak, dokładnie tak.

- Chyba was shippuję - stwierdziła z powagą dziewczyna, wracając do piłowania paznokci.

- Ja nas też, ale ona mnie nie chce.

- Ja tu jestem.

- Wiemy.

- Pa, Sky. - pomachałam dziewczynie, przyciskając czerwoną słuchawkę.

Blondynka chciała zaprotestować, ale przeszkodziłam jej, kończąc połączenie. Gdybym pozwoliła im dalej dyskutować, straciłabym jakiekolwiek szanse u Shawna, bo ta idiotka zaczęłaby opowiadać mu o moim dzieciństwie. A wszyscy dobrze wiemy, jak to jest z byciem dzieckiem. Samo bycie dzieckiem jest fajne, ale potem dorastasz i słuchanie czyichś opowieści o tym, zdecydowanie nie klasyfikuje się jako fajne. A nie wiem dlaczego, niektóre osoby sądzą, że mówienie o tym potencjalnym drugim połówkom jest super.

- Lily? - usłyszałam cichy głos Shawna.

- Hmm? - podniosłam głowę do góry, zadzierając brodę, tak, abym mogła na niego spojrzeć.

- Zastanawiam się nad tym, co jest między nami.

Spięłam się, bojąc się tego, co ma zamiar powiedzieć, bo ewidentnie miał coś na myśli. Nie odpowiedziałam, chcąc, żeby kontynuował.

- Wciąż widzisz we mnie tylko idola?

- Shawn... - westchnęłam głośno. - Zawsze będziesz dla mnie ogromną motywacją, nie da się inaczej. Ale nie, ciężko byłoby wciąż widzieć w tobie tylko idola. Nie wiem, kim dla siebie jesteśmy i sądzę, że nie powinniśmy się z tym wszystkim spieszyć. Jeśli coś mamy do siebie poczuć, tak na poważnie, to tego nie popędzajmy, bo to zniszczymy. Poznajmy się lepiej, pozwól mi się z tym oswoić. Jestem bardzo pogubiona, to dla mnie nowe, znamy się dość krótko, chcę mieć w twoich oczach dobrą opinię.

- Masz dobrą, Lily. W moich oczach jesteś cudowna. Dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz. Tylko mam jedną prośbę.

- Co tylko zechcesz.

- Nie pozwólmy, żeby to lato się skończyło bez określenia jasno na jakiej stopie się znajdujemy, dobrze?

- Dobrze.

Shawn uśmiechnął się do mnie, a ja spuściłam wzrok i wtuliłam się w niego troszkę mocniej. Zakochuję się w nim. Ciężko nie zakochać się w takim chłopaku. Ja to wiem. Tylko pojąć nie mogę. Nie mogę zrozumieć, że ja darzę go jakimiś głębszymi uczuciami i on mnie też. Podczas gdy jestem jedną z wielu, które byłyby na każde jego skinienie.

Za kilka dni dołączą do nas inne dziewczyny. Co jeśli któraś z nich mu się spodoba? Co jeśli zakocha się w jednej z nich? Boję się tego. Bo na razie jesteśmy w dwójkę i czuję, że jest dobrze, ale co będzie, gdy pojawi się ktoś inny?

Nie chcę go stracić. Nie chcę stracić tego, co mamy. Nie chcę, żeby inna dziewczyna leżała z nim tak jak ja teraz, ani żeby komukolwiek innemu mówił tak piękne słowa jak mi.

Spojrzałam na nasze dłonie leżące swobodnie blisko siebie. Jego duża ręka zbliżyła się do mojej. Opuszki jego palców delikatnie pogłaskały mój grzbiet dłoni, a potem objęły ją. Nasze palce splotły się, jedne w drugie. Ścisnęłam jego ciepłą dłoń.

***

Nie znoszę tego rozdziału, naprawdę

Ogólnie nie lubię pisać tych, w których uczucia bohaterów są pomieszane :| jeszcze troszkę.

Czekam na wasze opinie!

Buzi

mrsgabriellee xx

More important | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz