Lily
Siedzenie w swoim własnym pokoju i czekanie na Sky było naprawdę dziwne. Przyzwyczaiłam się do ciągłego zmieniania miejsca, w którym byłam, hotelowych pokoi i ekipy Shawna.
Za kilka dni czekają go dwa koncerty w Toronto, a potem jeszcze siedem miast i koniec trasy po Ameryce Północnej. Trochę się tego obawiam. Po pierwsze - wiem, że będę za nim cholernie tęsknić. Po drugie - boję się, że to nie przetrwa. Boję się, że nie jestem dla niego odpowiednia, że znajdzie sobie kogoś lepszego. Ugh.
Dziwnie było spędzać dzień bez niego, ale obiecałam Sky, że spotkamy się po moim powrocie i miałam zamiar dotrzymać słowa. W końcu była moją przyjaciółką, a nie widziałyśmy się ponad miesiąc! Miesiąc, w ciągu którego wydarzyło się tak cholernie dużo. Przynajmniej z mojej strony. No, bo halo! Lily znalazła chłopaka!
- Dzień dobry? - usłyszałam niepewny głos. Odwróciłam głowę w kierunku wejścia do mojego pokoju, z którego dobiegał dźwięk.
Pisnęłam głośno, widząc blondynkę. Podbiegłam do niej, rzucając się jej na szyję. Tak cholernie za nią tęskniłam. Dziewczyna zaśmiała się głośno, próbując zachować równowagę.
- Ty idiotko! Chcesz mnie wywrócić? - krzyknęła do mnie, gdy już odsunęłyśmy się od siebie.
- No, mniej-więcej. - wzruszyłam ramionami, uśmiechając się głupio.
Znowu czułam się jak ta sama Lily, która nie znała osobiście Shawna, nie była na żadnym jego koncercie i żyła marzeniami. Cholernie się zmieniłam przez ten miesiąc. Moje życie się zmieniło. To naprawdę było nie do pomyślenia.
Sky bez zbędnych pytań, ani jakiejkolwiek życzliwości, objawów dobrego wychowania, czy czegokolwiek w tym rodzaju, usiadła na moim łóżku, chwytając w rękę jedną z poduszek, rzucając nią we mnie.
- O, i widzisz? Wszystko jest już na swoim miejscu.
Zmroziłam ją wzrokiem, ale postanowiłam nie oddawać jej, bo ostatnio skończyło się to tak, że musiałam kupić nowe poduszki. Wskoczyłam na łóżko, siadając obok niej.
- Matko, Sky, mam ci tyle do opowiedzenia - westchnęłam zadowolona, kładąc się na brzuchu i opierając brodę na rękach, a te z kolei na poduszce, która tam leżała.
- No ja się domyślam. - poruszyła brwiami, co chyba miało wyjść zabawne, ale ona zdecydowanie nie potrafiła tego robić. -To jak całuje Shawn Mendes, opowiadaj.
Byłam nieco zdziwiona, bo o naszym związku jeszcze nikt z mojego otoczenia, oprócz Noory, nie wiedział, ale stwierdziłam, że najwidoczniej musiałam się wygadać o naszym pocałunku w San Diego, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Szczerze? Najcudowniej na świecie. - uśmiechnęłam się leniwie.
- Czekaj, co? Ty nie żartujesz? - pokręciłam głową, totalnie zdezorientowana. - Ja pierdolę, całowałaś się z nim?
- No, to chyba normalne, że całowałam się z moim chłopakiem, prawda? - wzruszyłam ramionami, a Sky założyła ręce na piersi, patrząc na mnie surowym wzrokiem.
- Lily, bez jaj, to nie pora na żarty. Ani pora, ani odpowiedni temat do żartowania. Spędziłaś z nim miesiąc, chcę wiedzieć wszystko do a do z i bez tego typu żarcików.
Wywróciłam oczami, będąc już nieco zirytowana jej zachowaniem. Dlaczego miałabym żartować?
- Ale ja nie żartuję.
- Jasne, jasne - prychnęła, patrząc na mnie.
- Ale naprawdę, Sky, jesteśmy parą.
- Tak, a ja w międzyczasie złapałam Louisa Tomlinsona na dziecko, które w rzeczywistości jest Nialla Horana. Jak myślisz, może jednak powinnam powiedzieć Niallowi, który sypnie większą sumką?
CZYTASZ
More important | Shawn Mendes
FanfictionO Shawnie Mendesie słyszeli chyba wszyscy. Dziewiętnastoletni Kanadyjczyk z ogromnym talentem i sercem do fanów. Dziewczyny piszczą na jego widok i są w stanie zrobić wszystko, by go spotkać. Niczym od nich nie różni się Lily. Ona też jest totalnie...