Lily- Nadal się do niego nie odzywasz? - spytała Sky, gdy usiadłam przy stoliku na stołówce, chwilę potem, jak minęłam bez słowa Tylera, który chyba po raz milionowy próbował nawiązać ze mną rozmowę.
- Nie mam ochoty. - wzruszyłam ramionami, zgarniając frytkę z plastikowego talerzyka i wkładając ją sobie do buzi.
Najgorsze frytki, jakie w życiu jadłam. Zmiana kucharki to była jedna z najgorszych decyzji tej szkoły. Tęsknię za dobrą pizzą.
- Lily, jest listopad. Minęły trzy miesiące. Trzy miesiące, a ty nadal się obrażasz na Tylera? On żałuje i stara się jakoś naprawić relacje z tobą. A Shawn? Odezwał się choć raz? Czy cię olał? - uniosła brew do góry, a ja spuściłam wzrok.
- Nie, nie obrażam się na niego, Sky. Po prostu jak na niego patrzę, to mam przed oczami ten pocałunek i to wcale nie jest przyjemne.
- Nie myślałaś o tym, żeby dać mu szansę? - spojrzała na mnie z poważną miną. Czy ona sobie ze mnie robi jaja? Powiedzcie, że się przesłyszałam.
- Sky, nie żartuj sobie ze mnie.
- Ja nie żartuję. Tyler zadbałby o ciebie, wiesz, że byłby dla ciebie dobrym chłopakiem.
- Ale ja nie mam trzydziestu pięciu lat, żeby szukać kogoś, kto o mnie zadba, czy tam się mną zaopiekuje, Sky. Nie jestem desperatką.
Dziewczyna pokręciła głową, ale już nic więcej nie powiedziała. Najwidoczniej zrezygnowała, widząc, że nic nie wskóra. Jadłyśmy w ciszy, nawet na siebie nie spoglądając. Naprawdę jej nie rozumiałam.
- Jeśli zbyt długo będziesz siedziała na chmurce o nazwie Shawn Mendes, to prawdziwa miłość może przelecieć ci przez palce, Lily.
- Nie mów tak. Przez szesnaście lat swojego życia nie miałam chłopaka i żyłam. To, że teraz jednego straciłam, nie znaczy, że mam od razu szukać innego, proszę cię.
- Czekasz na niego, nie oszukuj mnie, ani siebie. Czekasz, aż się odezwie, wiem to.
- To już tylko moja sprawa.
Czekałam, jasne, że czekałam. Z dnia na dzień coraz bardziej traciłam nadzieję, coraz bardziej tęskniłam, ale wciąż gdzieś tlił się we mnie ten płomyczek wiary, że napisze chociażby głupiego SMSa.
- Ale ty wiesz, że on cię już zastąpił? Zastąpił cię, Lily. Wiesz, jasne, że wiesz. Po tej gali wszyscy wiedzą, że umawia się z Baldwin.
To było jak cios w policzek. O rzekomym romansie Shawna i Hailey huczał cały internet, a mnie to bolało. Wiedziałam o tym, jasne, że wiedziałam, bo choć nie mamy kontaktu, wciąż wspieram go jako artystę.
- Jesteś moją przyjaciółką, Sky, tak? - dziewczyna skinęła głową. - No to przestań mnie dobijać, jasne? Nie chcę słyszeć od ciebie nic na temat mojego życia miłosnego.
- Tylko nie płacz, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że byłaś dla niego zabawką, którą rzucił przy pierwszej lepszej okazji. Idę, muszę jeszcze coś załatwić w bibliotece. - wstała z ławeczki i ruszyła w stronę wyjścia, po drodze wyrzucając śmieci do kosza.
Nie wierzę jej. Nie wierzę w to, że byłam zabawką. On przecież nie chciał mnie wykorzystać. Był troskliwy, nie wulgarny, na nic nie naciskał. Nie wierzę w to. On czuł do mnie to samo, co ja do niego.
- Hej, wszystko w porządku? - do stolika dosiadła się znajoma osoba. Zoey. Uśmiechnęłam się do niej słabo i pokiwałam głową.
- Czemu miałoby nie być?
CZYTASZ
More important | Shawn Mendes
FanfictionO Shawnie Mendesie słyszeli chyba wszyscy. Dziewiętnastoletni Kanadyjczyk z ogromnym talentem i sercem do fanów. Dziewczyny piszczą na jego widok i są w stanie zrobić wszystko, by go spotkać. Niczym od nich nie różni się Lily. Ona też jest totalnie...